banner

Free Genealogy

since 1995

Osłabienie władzy monarszej w Polsce (1587-1607)



Teksty źródłowe do nauki historji w szkole średniej
z zachowaniem pisowni i słownictwa oryginału.
Zeszyt 34

Kraków 1929 rok

Nakładem Krakowskiej Spółki Wydawniczej
Druk W. Ł. Anczyca i Spółki w Krakowie.

W świetle źródeł przedstawił
Stanisław Kot
asystent Uniwersytetu Jagiellońskiego

Trzecia elekcja i początki panowania Zygmunta III

Agitacja Zborowskich na konwokacji.

(Sokołowski, Diarjusze sejmowe r. 1587, w Script. rer. pol. Xl 21/2)

Przyszli potem do kola poselskiego Imć p. Wojewoda poznański[1] i oba pp. Zborowscy: pan Gnieźnieński z panem Marszałkiem[2] i namówiwszy się dosyć w Izbie mniejszej, weszli potem do pp. posłów i uczynił exordium (wstęp) p. Marszałek, preparując attentionem[3] etc. Potem wszyscy usiedli i czytał p. Marszałek, ex scripto (z karty) lament swój in eam sententiam (w tym sensie), iże in interregno (w bezkrólewiu) my Stany Koronne mamy libertatem (wolność) obierać sobie pana, którego chcemy, tedy też tego przestrzegamy, aby pospolite prawa w swej klubie[4] całe zachowane a exorbitancje[5] wszystkie, zgwałcenia praw, ukrzywdzenia naprawione były, bo sobie tego wszystkiego przodkowie nasi wielkiemi pracami zasłużyli. Krzywda domu naszego Zborowskich znaczna jest, którą nim tu przed Wmciami przekładać będziem, o łaskawe słuchanie prosimy Wmciów naszych. Mciwych panów, a z gruntu każdą rzecz przekładać nie będziem, bo to ta nie będzie gdzie adversa pars stanie[6], ale tylko to przełożym, w czem się prawu pospolitemu gwałt a ukrzywdzenie stało:

Zamojski kanclerz, będąc starostą krakowskim, brata naszego p. Samuela Zborowskiego w nocy najechał w domu szlacheckiej wdowy, niekiedy siostrzanki swojej i onego nieprzestrzeżonego, żadnego crimen manifestum (jawnego przestępstwa) na sobie nie niosącego, ludźmi zbrojnymi, z których po większej części cudzoziemców było, dwór obsadziwszy, Jego pojmał i wszystkimi sromotnymi sposoby nad nim się popastwiwszy, dał non convictum jure (nie przekonanego prawem) potem niewinnie zmęczyć, a bez prawego sadu, bez aktora[7], niedbając nic na protestacją wielkiej części szlachty tamtego województwa[8], nie przypuściwszy do niego żadnego z powinnych, dał go katu w ręce jemu haniebnie zamordować kazał, a po śmierci dopiero, przeciw umarłemu processus, kryminacje, kalumnje de laesa majestate regia etc... (proces, oskarżenia, zarzuty o zniewagę majestatu królewskiego etc.)

... Zasię, druga krzywda od Dzierżka[9] i tegoż Kanclerza przeciw p. Krzysztofowi Zborowskiemu o dyffamacją[10], nie dopuszczono mu causam suam tueri non respondere non habere procuratorem sed vi armorum omnia fiebant (bronić swej sprawy, ani odpowiadać, ani mieć zastępcy prawnego, lecz gwałtem zbrojnym wszystko to działo się) ano... Król Imć sam był accusator (oskarżycielem), sam scrutator (sędzią śledczym), sam delator (donosicielem), sam judex contra statutum quod, ejusmondi actu integrum iudicium rex, deferre debet ad senatum (sam sędzią wbrew statutowi, ponieważ w takiej sprawie cały sąd król powinien oddać senatowi). Glejtu[11] mieć nie mógł, a jeśli mu go dawano, tedy to by gorszy glejt, niżeli gwałt najsroższy etc...

Przetoż prosimy Wmciów naszych Mciwych Panów w tej wielkiej krzywdzie naszej o ratunek i wspomożenie, ażebyście Wmć na przyszłej elekcji nie przystąpili ad nominationem (do mianowania), ażby się pierwej uszkodzonemu a zgwałconemu prawu pospolitemu na osobach naszych nagroda stała. Bo jako przyszłemu panu tak popsowane, pogwałcone prawa oddamy, a w klubę swą ich pierwej nakierujemy, trzeba się bać, ne ex uno errore et plures et crassiores prolabamur (abyśmy z jednego błędu w wiele i to cięższych nie stoczyli się). Przeto prosimy Wmciów, naszych Mciwych panów - a tu powstali wszyscy - abyście Wmć w to wejrzeli, niewinność naszę ratowali, a jeśli więc kto się winnym okaże, więc go karali. Macie Wmć w ręku miecz i prawo...


Przypisy

  1. Stanisław Górka.
  2. Jan, kasztelan gnieźnieński, Andrzej, marszałek nadworny.
  3. przygotowując uwagę.
  4. granicach, karbach
  5. wykroczenia.
  6. Przeciwna strona stanie, tj. Zamojski i jego. stronnicy.
  7. oskarżyciela.
  8. woj. krakowskiego.
  9. Jana Dzierżka, kuchmistrza Jana Zamojskiego, którego oskarżał Krzysztof Zborowski o zamiar otrucia go.
  10. zniesławienie
  11. listu ubezpieczającego wolność.


Trzecia elekcja.

(Sokołowski, Diarjusze sejmowe r. 1587, str. 129 - 130)

Zjazd elekcyjny ujawnił ogromne przeciwieństwa między zwolennikami Kanclerza Zamojskiego a rodziną Zborowskich. Obydwie partje ustanowiły własne koła i wybrały osobnych marszałków. Zamojszczycy czyli tzw. koło czarne byli początkowo za kandydaturą Piasta a potem królewicza szwedzkiego Zygmunta, Zborowszczycy zaś za domem habsburskim. Po długich obradach wreszcie, koło czarne 19. VIII. 1587 r, ogłosiło królem Zygmunta.

Zatem ks. arcybiskup[1], napominał, aby do końca przystępowało się propter imminentiora pericula (z powodu wielkich niebezpieczeństw). Rycerstwo, poświadczając zgodę swą, jednostajną unaminiter (jednomyślnie), powiedzieli: dobrze Mści księże raczże WMść nominować[2]. Pan marszalek wielki[3] powiedział: panowie, aklamacyj[4] żadnych nie czyńcie, bośmy to drugiemu kołu ganili, ale jako najuczciwiej, najpoważniej, w pokorze Panu Bogu się poruczając, dać tak świątobliwego aktu przystępujmy. Potem było milczenie. Rycerstwo wszystko powstało, pan podczaszy chełmski, marszałek koła ich[5], do ks. arcybiskupa uczynił rzecz, dziękując, że widząc, nic dobrego in Republicae (w Rzpiltej) chcemy przykłonił się do nas, przytem prosząc, aby to co mu z prawa i dawnych zwyczajów należy, wykonywał a nie oglądając się na żadne postrachy ani groźby, Pana, którego z radością czekamy, mianował, ofiarując się imieniem rycerstwa przy nim stać, gardła i fortun nie szanując. Ks. arcybiskup z nabożeństwem i z płaczem, który wielu ludzi do łez pobudził rzekłszy: W imię Ojca i Syna Ducha Świętego - i otarłszy sobie oczy jął mówić:

Już widzę, że to jest wola Boża, a zezwolenie wszech W. P. aby był Panem naszym królewicz JM. Szwedzki, tedy wziąwszy na pomoc Pana Boga wszechmogącego, a jego prosząc, aby sprawa, która tutaj przeze mnie niegodnego sługę i kapłana odprawowana będzie była naprzód ku chwale Bożej, a potem ku dobremu pocieszeniu i pożytecznemu Rzplitej naszej, mianuję Waszmościom Królem Polski królewicza JMść Szwedzkiego.

Potem p. marszałek wielki rzekł: mianujcie W. Mść Zygmunta i W. Ks. Litewskiego. Zatem on rzekł: „Zygmunta króla polskiego i W. księcia Litewskiego i inszych państw do tego należących z którym Panie Boże racz nas długo cieszyć”. Zatem wszyscy zawołali: Amen, i ruszywszy się z koła skoczyło kilkanaście z nowiną do drugiego koła, drudzy do królowej JMści[6], przez co kurzawę uczynili. Hufce też od tamtego koła na górze widać już było. Zaczem i ks. arcybiskup ruszył się z koła ku miastu, którego panowie, senatorowie i wielka część rycerstwa prowadzili.

W mieście ze wszystkich kościołów jęto dzwonić, Te deum laudamus śpiewać. Ks. arcybiskup zsiadł z konia do kościoła św. Jana, gdzie też królowa JMść była, jam in pontificalibus vestimentis (już w szatach pontyfikalnych) Te deum laudamus począł śpiewać. Wiele ludzi płakało, Pana Boga chwaląc a o zgodę z drugą bracią prosząc. Potem ks. arcybiskup z legatem papieskim do królowej Mści, gdzie i na noc w zamku naznaczono im osobny pokój dla bezpieczeństwa jego. Pan kanclerz[7] tego dnia przez wszystek dzień nie był i przy nominacji, ale uczyniwszy opatrzność ludźmi, żeby wojsko nadciągające na senatory i rycerstwo w kole będące, impetum (napadu) nie czyniły, był w polu dziesiątką, citra vel ultra (mniej więcej) osób i pod tamto koło podjeżdżał także i pod wojska drugiego koła. Potem nierychło, gdy się te wojska cofnęły, z koła też wszyscy po nominacji rozjechali się, on z ludźmi swymi, którzy przed obóz wyciągnęli byli, wróciwszy się, w namiocie, gdzie co dzień msza i nabożeństwo odprawowało się, Te Deum laudamus przy zgromadzeniu się wielu ludzi rycerskich śpiewać rozkazał.

W trzy dni później (22 VIII) biskup kijowski Woroniecki nominował w obozie przeciwnym arcyksięcia Maksymiliana.


Przypisy

  1. Stanisław Karnkowski
  2. mianować
  3. Paweł Orzechowski
  4. oklaski
  5. skłonił się.
  6. Anny, wdowy po Batorym a ciotki Zygmunta.
  7. Jan Zamojski

Bitwa pod Byczyną.

List Jana Zamojskiego do króla 25. I. l588 r.

(A. Grabowski, Starożytności hist. polskie I 1840, str. 70 - 80)

Odnajmuję W. K. Mci, iż dnia wczorajszego do Byczyny przybył arcyksiążeciu Maksymiljanowi, Prepostfazy[1] ze czternastą set pieszych i ośmnasta set konnych Morawców i Ślęzaków. Miał wojska sześć tysięcy pewnie, które było większe niż wojsko WKMści a dwiema hufy arkebuzerów[2] bardzo potężne. Zwiedliśmy bitwę z sobą pod Byczyną, acz było co czynić z tymi rajtarami[3], atoli Pan Bóg dał zwycięstwo, a co większa iż po bitwie arcyksiążę ustąpił do miasteczka, przy nim X. Biskup kijowski[4], pan wojewoda poznański[5], Marszałek nadworny[6] Ciołek, Proński, dziekan Czarnkowski, Żołądź, Pękosławski, i jest już arcyksiążę ręku i ci wszyscy. Zdało mi się z nim humane (po ludzku) obejść, nie chcąc nieludzkością Pana Boga obrażać i folgując temu, aby do rąk żywo arcyksiążę przyszedł, na czem sens belii (wojny) należał.

Brat mój p. Żółkiewski postrzelon, Hołubek zabit, Harlewski przez obiedwie ręce postrzelon. Towarzyszów też z niektórych rot i pacholików srogie było starcie z tymi zwłaszcza hufy arkebuzerskimi. Nieprzyjaciele na dwie mile bito, jeszcze ciał nie policzono. Wozy wojenne wszystkie się naszym dostały. Stadnicki, Prepostfazy, uciekli. Szerzej się potym particularia (szczegóły) i sposób bitwy wypisze, bo to w szkole piszę. Z miasta arcyksiążę wyszedł.

Dziękuj tedy WKMość Panu Bogu za tak hojne dobrodziejstwa, a umiej za nie Panu Bogu chwałę oddawać, wokacjej[7] swej dosyć czyniąc, a o dobrem Rzplitej obmyślawając. Takowego gardłowania[8] rycerstwa swego i przelania krwie racz WKM być wdzięczen. Moje też służby, lubo niegodne, ale życzliwe i uprzejme, rozumiem, że od WKM na stronę nie będą odrzucone. Z tym się i powtóre w miłościwą łaskę WKM z służbami memi pilnie zalecam.

Z pod Byczyny dnia 25 Januarii (stycznia) A. 1588.


Przypisy

  1. dowódca austrjacki
  2. Ciężka jazda uzbrojona w arkebuzy (muszkiety)
  3. Jazda ciężka uzbrojona, na sposób niemiecki
  4. Jakób Woroniecki
  5. Stanisław Górka
  6. Andrzej Zborowski
  7. powołaniu
  8. szafowania gardłami, życiem


Układy będzińskie.

(Bielski, Kronika polska. wydanie Turowskiego, str. 1613 - 1614)

Roku 1589 była komisja między Rakuszany a królem przez tego legata, a potem papieża[1], namawiana i skończona. Cesarscy komisarze byli w Bytomiu, naszy w Będziniu. Był komisarz Hieronim Rozrażowski biskup kujawski, Janusz książę Ostrogski a potem pan krakowski wojewoda natenczas wołyński, Stanisław Gostomski wojewoda rawski, Krzysztof Zienowic wojewoda brzeski, Andrzej Opaliński marszałek wielki, Jan Zamojski z Zamościa kanclerz i hetman koronny. Z drugiej strony ci byli komisarze: Gwilhelm z Rozenberga, Krzysztof Popiel z Lobczowic, biskup ołomuniecki, drugi biskup jauryeński, nuż Rychard Strain, Sajfryd Promnic, Mikołaj Justfanfi, Jan Kobenz. Ci wszyscy z obu stron zjechawszy się na swe miejsce w tym poczcie, jako im było oznaczono, to jest nie więcej jedno w siedmiu set koni, starali się z wielką pilnością, jakoby to wielkie zajątrzenie, które było między cesarzem i wszystkim domem rakuskim a królem polskim, uśmierzyli i uskromili. W czem niepomału pracował legat papieski. Były dosyć długie traktaty między nimi. Zwłaszcza gdy naszych artykułów[2] byczyńskich żadną miarą odstąpić nie chcieli. A Niemcy (jako ich jest obyczaj) górą wszystko chodzili i do żadnych kondycyj długo nie chcieli przystąpić, ażby arcyksiążę Maksymiljan był wolno wypuszczon. Więc do cesarza za każdem podaniem słali, czem wiele czasu naszym brali, nie mając na to ostatecznej władzy od cesarza. Po długich traktaciech na te się naostatek artykuły dnia 8 marca zgodzili.

Pierwszy: aby arcyksiążę Maksymiljan odstąpił elekcjej swej, tytułu królestwa polskiego nie używał, na co się sam cesarz podpisać miał i poprzysiąc, a naprzód Lubowla[3] aby była wrócona do rąk królewskich ze wszystkiemi działy i sprzęty, jako ją zastano, a to się miało stać 28 miesiąca lipca. Stany czeskie, morawskie, śląskie, aby ten pokój poprzysięgły i podpisały także pieczęciami utwierdziły, król też miał poprzysiąc na sejmie przyszłym, i do cesarza miał posłać, prosząc, aby to mimo się puścił, co się po czasy działo, a część przyjaźni, część sąsiedztwu to dobremu to darował, a to się miało stać przed 20 dniem miesiąca kwietnia. Cesarz zasię miał posłać posły swe na dzień 15 maja, chęć i przyjaźń swoja królowi ofiarując przy których poślech uczynić król przysięgę miał i z stanami. Potem zasię miał król wyprawić wielkie posły do cesarza dla odbierania tej przysięgi, jako się postanowiła, a to się miało dziać dnia 21 miesiąca czerwca. Tymże czasem miał król się widzieć z arcyksiążeciem Maksymiljanem, a z nim, miłość, przyjaźń i zachowanie wziąć. Co gdyby się wszystko wypełniło, tedy arcyksiążę Maksymiljan dopiero wolno wyniść miał i poczciwie prowadzon być aż do Bytomia, a tam na granicach aby to poprzysiągł wszystko, co się postanowiło i królestwa się wyrzekł.


Przypisy

  1. Hipolita Aldobrandiniego, późniejszego papieża Klemensa VIII (zmarł w 1605 r.)
  2. warunków
  3. na Spiszu, zajęta przez wojska Maksymiljana

Sejm inkwizycyjny r. 1592.

(Barwiński. Diarjusze i akta sejmowe r. 1591 - 2,1911. str. 250 - 2 i 269 -270)

a) Deklaracja króla.

Naprzód uważając przyczyny zjazdów przeszłych[1] i przedsięwzięcia ludzi, którzy na nich byli, nietylko się tamtemi postępkami nie obrażamy, ale tak rozumiemy, że to dobrą intencją czyniono. Przeto żadnej obrazy złej miary na umyśle naszym nie zostawujemy i tak się przeciwko każdemu z tych stawiemy jako czyje zasługi albo kondycja i zawołanie in R.P. potrzebować będą. O czym wszelakim słusznym a przystojnym sposobem wszystkich ubezpieczyć gotowiśmy, a zda-li się W. M. kres i terminy pewne takowym zjazdom zagrodzić[2], to na wolą i zdanie W. M. puszczamy.

Zamysł nasz przeszły o odjechaniu z Korony, iż uczynił niemałą między W. M. trwogę i podobno podał pochop tak postronnym jako i domowym do praktyk[3] jakich, bacząc, że z nas samych poszła nie mała do tego przyczyna. Iście tego żałujemy, a nagradzając to W. M. przełożymy wszelakiego starania jakoby Królestwo to i w tych niniejszych mieszaninach było uspokojone i napotym żebyście W. M. tego doznali, iż nadewszystkie pospolite dobro, W.M. bezpieczeństwo i wolności opatrywać i pomnażać będziemy...

Co się praktyk dotycze, łacno temu wierzem że postronni ludzie mając wiadomość o przedsięwzięciu naszym z strony odjazdu, nie zaniechali ludzi w tym państwie ku swym rzeczom sposabiać, gdyż i nas samych w tym sięgali, jednak W. M. ubezpieczamy i żeśmy do niczego szkodliwego żeście do niczego szkodliwego ani wolnościom W. M. zaciągnąć się nie dali. O czym żebyście W. M. tym pewniejsi byli, będzieli się to W. M. zdało, radzi na to pozwolimy żebyście legacją do Papieża i do Cesarza, J. M. zabieżeli temu, aby napotym takowemi praktykami ludzie w Państwie naszym kuszeni i turbowani nie byli. Nadto żeby domowym prawem to się opatrzyło i konstytucjami utwierdziło jakiby proces miał być posterum (na przyszłość) i iudicium (sąd) przeciwko praktykantom albo coby więcej w tej mierze W. M. się zdało.

Nakoniec cokolwiek potrzebnego W. M. ad conservandam libertatem et securitatem publicam (dla zachowania wolności i bezpieczeństwa publicznego) będą W. M. rozumieli. Radzi do tego wszystkiego przystaniemy żądając abyście W. M. już uczynili koniec tym rzeczom, które osławę[4] i u postronnych i niechęci ku nam W. M. z sobą niosą, gdyż wszystkiej Rzplitej na tym, należy, aby panowanie nasze było bez spólnej między nami obrazy, ażebyśmy sobie cale[5] zobopólną powinność oddawali.


Przypisy

  1. Mowa o zjazdach zamojszczyków pod Lublinem i Jędrzejowem, skierowanych przeciw królowi
  2. postawić ograniczenia i zakaz takich zjazdów
  3. zabiegów, intryg o odstąpienie korony Polskiej Habsburgom
  4. niesławę
  5. całkowicie


b) Odpowiedź Zamojskiego na deklarację króla.

Iż JKMć szczerze nam raczył odkryć umysł[1] swój około odjazdu swego z Korony, który uczynił niemałą trwogę w ludziech i dał pochop tak postronnym jako i domowym do praktyk i że JKMć przyznawać raczy, że z samego JKMci poszła do tego niemała przyczyna, że tego żałować raczy, a nagradzając to RP, obiecuje JKMć przyłożyć wszelakiego starania jakoby Rzplita w takich teraźniejszych mieszaninach była uspokojona, iże napotym nadewszystko pospolite dobro i bezpieczeństwo Koronne opatrować i pomnażać będzie, i u nas i u każdego bacznego wdzięczna ma być ta szczerość JKMci. Życzylibyśmy tego byli i RP i JKMci aby te rzeczy dawniej były z nami wiernymi Radami i poddanymi JKMci wszystkimi komunikowane i na sejmach przeszłych i przynajmniej na początku tego sejmu, żałując w tym naprzód dignitatem (godność) JKMci, że tym przeciwne rzeczy w liściech w. responsiech[2] , w instrukcjach przeszłych pod tytułem i pieczęcią JKMci tak na zjazdy jako na sejmiki (niektórych podobno sprawa) były, podawane, zegzegerowane[3], i na koniec tego, czymby był JKMć obraził Rzplitą, przysięgę i sumienie swe, co łatwie podobno każdy obaczy, gdy te rzeczy wszystkie zniesie[4], nietylko pisane ale i drukowane, prosząc, by napotym ostrożność tym więtsza była i więtsze uważenie tego, co powaga, sława JKMci i dufność poddanych za sobą pociąga i żeby tego ci, którzy to na się biorą pilnie napotym ostrzegali..


Przypisy

  1. zamiar
  2. odpowiedziach
  3. przesadzone
  4. porówna


Z konstytucji sejmu 1593 r.

(Vol. Legum II 1396 -1399)

O praktykantach[1].
Ktoby od tego czasu w praktykach z kimkolwiek około panowania czyjegokolwiek i posadzenia na stolicy Państw tych doznan był, tedy o to od instygatora z delatorem[2] jako i od samego delatora urodzenia szlacheckiego, może być na Sejm pozwan jako perduellis (zdrajca państwa) a pod ten odjazd nasz w niebytności naszej do trybunału.

Wolność elekcji.
Acz swobody Narodu Polskiego i Litewskiego niewątpliwie są i wszemu światu jawne, jednak z przyczyn odjazdu tego naszego zdało się, nam na ten czas to deklarować, iż jako my wedle konstytucji na elekcji Henrykowej postanowionej, nie mamy ani możemy mianować, ani starać się o successora, a tym mniej per cessionem (przez odstąpienie) kogo na Królestwo wsadzać i gdybyśmy to czego Boże uchowaj, uczynili, tedyby to było irritum et inane (nieważne i daremne).

O tumulciech.
Statut Toruński pociągamy i deklarujemy do wszelakich tumultów, któreby się pod odjazd nasz do Szwecji z którejkolwiek miary i przyczyny, w mieściech wszystkich na wszelakich miejscach działy, takież mają być spólne przez urząd starości i miejski hamowani i kojeni, i ci, którzyby tumultowali, mają być od nich imani i za zgodnym obu urzędów, tak zamkowego jako i miejskiego osądzeni i karani.


Przypisy

  1. mowa o zwolennikach odstąpienia korony polskiej Habsburgom
  2. oskarżyciela publicznego z donosicielem



Osobistość Jana Zamojskiego.

Z relacji B. Vannozziego, sekretarza nuncjusza Gaetaniego z 1593 r.

(Niemcewicz, Zbiór pamiętników II, 231 - 267).

B. Vannozzi bawiący z polecenia nuncjusza dwukrotnie w 1596r. w Zamościu, dla pertraktacji z Zamojskim o zawiązanie ligi przeciw Turkom, zostawił w swej relacji plastyczny obraz postaci wielkiego kanclerza. i jego wspaniałej rezydencji zamojskiej.

Pan Kanclerz jest to mąż roztropny, rozważny i bardzo biegły, z wielką mówi uwagą i znać, że się zastanawia nad tem, co mówi, a przeto zwolna odpowiada, lecz można widzieć na nim poruszenie, gdy wpadnie na materją mniej dla siebie przyjemną. Zwykle z cudzoziemcami rozmawia po łacinie, lubo z łatwością tłumaczy się w pięciu lub sześciu językach. Bardzo lubi naród włoski i zwykł mówić: Patavium virum me fecit (Padwa człowiekiem mnie zrobiła), dlatego że się uczył w Padwie i i tam był rektorem. Dość chętnie słyszy swe pochwały, lecz wszystkie przyjmuje z skromnością. Słowem, zawsze postępuje sobie z powagą iście senatorską. Wzrost jego jest wyższy, niż mierny, postać piękna i rześka, twarz okrągła, rumiana, wesoła, przytem bardzo poważna. I lubo powiada, że nie ma więcej nad lat pięćdziesiąt pięć, jednakowoż włosy i broda, którą goli, zupełnie są siwe. Ubiera się z ruska, płaszcz czyli ferezja ze szkarłatu długa po kostki, żupan miał z adamaszku karmazynowego. Ten ubiór odmienia co do materji podług pory roku, który zawsze jeden zachowuje. Buty nosi podkute po Polsku, zawsze szabla przy boku, kandżar za pasem. Mówiąc miał prawie zawsze głowę odkrytą i nie często patrzy w oczy temu, z kim mówi. Dał mi czas przełożyć sobie całe moje poselstwo i słuchał z największą cierpliwością do końca i bez najmniejszego przerwania. A ile razy było wspomnienie imienia papieża lub króla polskiego, tyle razy zdejmował czapkę, a jeżeli miał głowę odkrytą podnosił się lekko z krzesła, schylając głowę...

Powaga i nadzwyczajna władza kanclerza stąd pochodzi, iż oprócz dostojności kanclerza wielkiego, sprawuje razem urząd hetmana najwyższego wojsk wodza. Połączył te dwa urzędy w jednej osobie zeszły król polski Stefan Batory, a znając doskonale wysokie przymioty Zamojskiego, zaślubił go z synowicą swoją. Lecz zapewniają, że po jego śmierci dwie te dostojności rozłączone zostaną, ze względu na ważność i niebezpieczeństwo w jednych rękach połączenia władz tak wysokich.

Miasto Zamość założył p. kanclerz z powodu, że się w tej okolicy urodził. Zaczął stawiać to miasto w roku 1581 i już dzisiaj liczy do czterechset domów, po większej części z włoska budowanych. Miasto formuje czworogran, ma rynek obszerny, otoczony kształtnemi podsieniami, w których znajdują się sklepy z różnemi towarami. Murują teraz kościół wspaniały i piękny wewnątrz i zewnątrz dobrze ozdobiony. Ten kościół będzie kollegjatą, jest hojnie opatrzony i już kosztownemi sprzętami kościelnemi zbogacony został, pod tytułem Św. Tomasza Apostoła, do którego Świętego (powiadał mi pan kanclerz) cały dom jego szczególe ma nabożeństwo.

Wystawił i założył Akademje, w której prócz teologji, do wszystkich nauk są profesorowie. Przy niej jest zgromadzenie zwane alumni, gdzie znaczna liczba wybranej młodzieży ubogiej kosztem tego pana jest utrzymywana. Widać w nich bystrość i można mieć nadzieję, że wyrosną na dzielnych mężów. Często ich odwiedza, sam się ich zapytuje i niespodzianie na egzamina schodzi. Częstokroć grać im każe reprezentacje teatrale, wyjęte po większej części historji rzymskiej. Podaje im się tylko temat, do którego sami akcję i układ rozmowy stosować powinni w łacińskim języku.

Jest też w Zamościu twierdza obszerna, ozdobna rozważnie stawiana i lubo w równinie, mocno obwarowana, lecz nadewszystko w śliczny rynsztunek dobrze opatrzona.

Ma wielkie i piękne stajnie, w nich konie kosztowne i dzielne, miedzy któremi widziałem ośm neapolitańskich, kilkanaście tureckich, wiele innych bądź maneżowych bądź biegunowych i do pola. W innej stajni są konie wierzchowe, w innej cugowe i wozowe, w tych stajniach widziałem konia dzikiego i łosia.

Kazał wystawić bibljoteke bardzo dobrze urządzoną, znaczną, ksiąg zwłaszcza, w językach greckim i germańskim. Znajdują się przytem rzadkie i ciekawe manuskrypta. Te księgi nie były ułożone. Widziałem je w skrzyniach, jest ich liczba niemała i w pięknej oprawie.

Czas od interesów zbywający, poświęca czytaniu i pisaniu. Chwali znanego Alda Manuzia, którego był uczniem w Padwie[1], dobrze wspomina Sigoniusa[2], pod którym napisał książkę w łacińskim języku, bardzo szacowną, pod tytułem De Senatu et senatore Romano (o senacie i senatorze rzymskim) i krytykuje Korneljusza Tacyta[3] z powodu, że więcej złego niż dobrego w swych pismach nauczał. Z tem wszystkiem w mowie często go cytuje, znać że doskonale posiada tego autora. W czasie odpowiednim umie go użyć. Machiavella ma za pisarza zbyt w poglądach swobodnego.

Nie bardzo jest przychylny XX. Jezuitom, jużto, że ksiądz Possevin[4], prosząc o Moskwie, źle wspominał Polaków, jużto, że w swoim mniemaniu miał ich za zbyt wykrętnych polityków.

Mówią, ze kanclerz w samej gotowiźnie rachuje do miljona, czerwonych złotych, żyje okazale i nie tylko po pańsku, lecz prawie po królewsku. Utrzymuje dwoistą gwardję, nadworną kapelę sławną z muzyków i śpiewaków, ta zawsze gra przy stole. Na dworze swoim mieści wiele szlachty oraz kilkunastu paziów.


Przypisy

  1. Aldo Manuzio, słynny filolog włoski, przebywał w Wenecji. Zamojski pozostawał z nim tylko w korespondencji, ale nie znal go osobiście
  2. Karol Sigonius, uczony filolog i historyk, był profesorem najpierw w Padwie, a później w Bolonji
  3. Mikołaj Machivelli, znany pisarz polityczny włoski z XVI wieku
  4. A. Possevino, jezuita włoski, bawił dłuższy czas na dworze Stefana Batorego w charakterze nuncjusza i wziął udział w rokowaniach pokojowych między Moskwą a Polską w Jamie Zapolskim.

Sprawy religijne.

Zjazdy protestantów w 1591 r.

Zburzenie w 1511 r. zboru protestanckiego w Krakowie przy ulicy św. Jana przez młodzież katolicką rozjątrzyło silnie obóz różnowierczy i dało mu pochop do urządzenia demonstracyjnych zjazdów w ciągu tego roku.

Z przemówienia Mikołaja Kazimierskiego na zjeździe protestantów w Radomiu 1591r.

(Zakrzewski, Diarjusz zjazdu protestantów W Radomiu 1591 r. W Archiwum Kom. hist. IX 512 - 513)

Pan Marszałek potym Kazimierski konkludował. A nie chcąc bawić zdaniem swem, gdyż to wszystko mądrze Ich. M. rozbierali, to tylko przypomniał, że ponieważ lch M. Wszystkich nie tylko obecnych, ale i tych, którzy przez Ich M, posły swe i przez pisanie wolą swą i zdanie oznajmić raczyli, sentencje zgodziły, i jako wszyscy Ich M. to upatrują, żeśmy wielce skrzywdzeni czego społecznie z nami żałując, ofiarują się czasu i miejsca swego nam do poparcia sprawiedliwości być pomocnemi, lecz na ten czas te rzeczy do Sejmu odłożyć radzą. Rozumiał tedy rzecz potrzebną po Króla J. .M. posły wyprawić i do Ich M. Pp. Senatorów prosząc, aby się przyczyną swa do JKM złożyć raczyli, aby Sejm prędzej złożyć raczył, to jest na Trzy Króle albo nadalej na Gromnice[1]. Lecz jeśliby Sejm na ten czas nie doszedł, zjechać się znowu pod Radom pro 2 Februarii (na 2 lutego), a tam już w krzywdach i zatrzymaniu wolności namowy czynić, rady szukając, aby wżdy bezpiecznemi w majętnościach swych i w pokoju Panu Bogu służyć mogli. Inkwizycjej[2] nie zdało mu się przed Sejmem czynić, żeby tego na jakie ultajstwo nie złożono, a tym by sposobem jurysdykcję[3],które pokoju przestrzegać i gwałtów wszelakich powinni, i na których tych zburzenia zborów wszystka wina jest, wolnemi nie zostały. W tym się tez poczuwać radził, żeby Trybunał konfederacjej[4] ich nie łamał, na którym już oto panu Zakrzewskiemu kościoły przywrócić nakazano. Przypomniał i jezuity, że rozlanią krwie pragną i na kazaniach swych na wojnę wołają. Do tego napomniał, aby już w tym odmęcie dłużej nie trwając, wywiedzieli się, jeśliże katolicy konfederacją trzymać chcą, ażeby też na miejscach swych tego nie domówili i to obwarowali, iż ktoby przeciw konfederacjej, bądź co mówił, albo czynił, żeby na takowego poena (kara) pewna i egzekucja[5] jej postanowiona była, gdyż to i samym katolikom lepiej i bezpieczniej na potem być może. Niech, się Panowie katolicy karzą[6] przygodami cudzych krain, którzy póki Ewangeliki cierpieli, zdrowi z nimi pospołu zostawali, lecz gdy się katolicy zgadzać z nimi nie chcieli, sami poginęli, a tych przecie, jako widziemy w Daniej, Skocjej, Szwecjej i przy zdrowiu i przy religiej swej Pan Bóg cudowne zachował. Nie wspominam Francjej jako tam przez swój upór katolicy utrapieni są i radziby konfederacjej by jako, ale już niewczas.


Przypisy

  1. na Matkę Boska Gromniczną 21 lutego
  2. śledztwa
  3. sądownictwo
  4. Z roku 1573, warującej protestantom wolność wyznania
  5. wykonanie
  6. przestrzegają


Stanowisko katolików wobec konfederacji.

(Skarga, Proces konfederacjej, 1595).

Iż ludzie w błędy około wiary świętej zawiedzeni, domagają się procesu, egzekucjej na konfederacją dla pokoju sąsiedzkiego, domowego, jako oni mówią: rodzi się uważyć, o co tak pilno nalegają i czego wżdy chcą. Bo, nie wszyscy podobno wiedzą co jest i co w sobie zamyka i jaka w niej sprawiedliwość i pobożność i jaki pokój, którym się pokrywa ta konfederacja, uczyniona. w Warszawie roku pańskim 1573 januarii (stycznia) 28 pod interregnum (bezkrólewie) po śmierci świętej pamięci Króla Augusta[1], A iż ta niewiadomość i wielką szkodę uczynić może w sumieniach ludzkich i w R.P. zdała mi się pożyteczną pracą ukazać ją ludziom, jaka sama w sobie jest, odkrywszy zasłonę, która na się dobrego pospolitego i pokoju kładzie.

  1. Naprzód daje się w niej wolność odmiany czynić w kościołach, jako się komu podoba. To jest kościoły katolickie drugie od początku wiary W Polszcze i sześciset lat nadane psować, plebany i inne duchowne rzymskiego kościoła persony i possessory[2] starowiecze z dobór ich wyganiać, ministry stawić i dochody kościelne wedle wolej każdego odjąć i na co kto chce obrócić.
  2. Chce ta konfederacja, aby o religją nikt nie był penowany, to jest. karany żadnym prawem i sprawiedliwością urzędową, która od Boga jest.
  3. Z czego to trzecie idzie, iż każdemu stawić sobie i wymyślić jaką chce religją i bluźnić Pana Boga, jako się komu podoba i wszystkie heretyckie i pogańskie sekty na upadek chrześcijaństwa sprowadzać i rozszerzać je i szczepić wolno ma być bez żadnej przeszkody, karności i sprawiedliwości.
  4. Nakoniec, aby o rzeczy Panu Bogu i kościołom jego pobrane i wydarte była kompozycja[3], to jest odwlokła taka od sejmu do sejmu jakby żadnej nigdy sprawiedliwości i restytucjej[4] nie miały. Toć ma w sobie ta nowa konfederacja kto ją i pilnie czyta, nie najdzie inaczej. A my obaczmy, skąd ta jest wolność na tę odmianę kościołów i co za sprawiedliwość ma w sobie to prawo, które karać o religjąnie dopuszcza, i co za pokój i pożytki rosną z tych sekt i herezyj których tak pilno ta konfederacja broni.

Przypisy

  1. Zygmunta Augusta
  2. osoby i posiadaczy
  3. ugoda
  4. zwrotu


Krzywdy protestantów.

Z instrukcji synodu Toruńskiego 1595 r. dla posłów wysłanych z zażaleniem do króla (Stanisława Orzelskiego - Bezkrólewia ksiąg ośmioro. W wydaniu Spasowicza tom wstępny str. 177-182).

Ich Mć Panowie Rady, Urzędnicy i Rycerstwo ze wszech prowincyj koronnych i W.Ks.Litewskiego na synodzie generalnym Toruńskim zgromadzeni, do których wiele Ich Mci tak osób zacnych jako i województw legacjami[1] swemi się przyłączyło, W. K. Mci naszemu Mciwemu Panu uniżone służby i poddaność wierną zalecają, przekładając naprzód że nie z lekkomyślności jakiej, ani z podłego powinności swych uważania a pogotowiu ani z kontemptu[2] zwierzchności W. K. Mci, któremu cnota, wiara i stateczność Ich Mci dobrze jest wiadoma i doświadczona, na ten synod się zjechali, ale ze zwyczajów za przodków W. K. Mci samego zachowałych i prawem pospolitem pozwolonych. Na którym synodzie nie osobie i dostojnictwu W. K. Mci, tak ani Rzplitej, spraw mere (wyłącznie) należących nie stanowili, ale o tych tylko rzeczach sami między sobą namowy czynili, co onym samym, mimo nich nie komu inszemu należało, mianowicie około porządku do ich nabożeństwa w Kościele Bożym należącego. Zaczem się około dolegliwości, które z tej miary in dies augentur (co dzień się mnożą)a coraz to różniej i żałośniej owe obchodzą, tu dowiedzieli. Z tych tedy, które w tej mierze, zewsząd w prawie Koronę i W. Ks. Litewskie a różnym sposobem uciskają, precipua (rzeczy główne) W. K. Mci naszemu Miłościwemu Panu przekładają.

Naprzód, iż podług pakt konfirmacyj[3] i juramentów[4] przodków W. K. M. i W. K. Mci, także praw koronnych szeroce o tem opisanych, wolności w wierze chrześcijańskiej nie tylko mieć tak stan szlachecki, jako miejski, równo do konfederacji nie mogą, ale onę jakoś W. K. Mci tu zastać raczył i jako zawsze dotąd, sarta tectaque (całe i nietykalne) była, co dalej to bardziej tracą. A już jeden w Krakowie zbór puste ściany i w popiół obrócony, w Rydze zodmieniony, w Wilnie podpalony, w Poznaniu świeżo wyplądrowany, drugi tamże własny, szlachecki nietylko do nabożeństwa zabroniony ale i do poprawy budowania im zakazany. Quibus sublatis nihil reliquum (po których zburzeniu nic już) do wolności obrzędów duchownych tam tych zostawa. Gdzie snadź i mandaty z kancelarjej koronnej wydane (czemu Ich Mć nie do końca wiary dają), aby tamte schadzki nabożne i budowanie było zabronione cum summa (z największym) wolności szlacheckich w swych grunciech w nabożeństwie praejudicio (z uszczerbkiem). Tamże rzemieślnikom tego miejsca possesorów naprawy za pieniądze nie dopuszczają. Księża jurysdykcją w ratuszu mimo zwierzchności W. K. Mci rozkazują. U sądów tamecznych miejskich, we wszelakich sprawach żadne beneficia juris (dobrodziejstwa prawa) jakoby niegodnym Ewangelikom nie idą, a co sprośniejsza et nemini Christianom (nikomu z chrześcijan nie jest) zelżywa że w burzeniu tych przerzeczonych zborów, nietylko nad żebrakami żywemi w szpitalach, ale nad umarłemi ciały okrucieństwa, kołmi je przebijając, drugie kamieniując i zdzierając, używano, a drugie z smetarzów i kościołów się własnych wyrzucano, a w Krakowie to wszystko pod bokiem W. Królewskiej Mości się infame (bezkarnie) działo, indzie też bez wszelakiej magistratuum (urzędów) kary, a co jeszcze cięższa, że te co się onemu gwałtowi odejmowali, imano i karano. Z drugiej strony miasta pruskie w odejmowaniu kościołów od przodków Waszej Królewskiej Mości i Waszej Król. Mości samego przywilejami pozwolonych, a dawnemi zwyczajami im należących, prawnym pretekstem molestują, od czego szlachta koronna w swych własnych dziedzicznych dobrach i dworach, od siebie równych nie wolna, w których plebani, dziedziców sąsiady i jakoby spółdziedzicy o granice z sąsiady pobocznemi spory wiodą, za któremi i dekrety wychodzą, i w tychże dobrach ich kościołów nowych dziedzicom budować bronią.

Nie rozwodzi się tu około ekskludowania[5] Ewangelików od wszelakich urzędów otrzymywania tak w szlacheckim, jako i innych staniech. Ubogich ministrów, sług Bożych, po drogach łapania i dziwnemi opprobriis (obelgami) traktowania, o dziesięciny konstytucjami koronnemi do kompozycji[6] odłożone sądzenia, bronienia akt na wielu miejscach Ewangelikom, a do świadectw ich nieprzypuszczania, a co haniebniejsza, matrimonia (małżeństwa) ich uczciwe w wątpliwość niewstydliwie przywodzą, o ślub ich reiteruja[7], a rodzicom córek własnych za mąż wydawanie z reki wyjmują, swojej to zwierzchności przywłaszczając i zamężne białogłowy do swych carceres (więzień) skazując, a o świeckie kontrakty[8] około małżeństwa czynione sąd sobie arrogując[9], więc i kaduki[10] na ministry i syny ich w małżeństwie przystojnem urodzone wyprawują, Juz i duchowni o mężobójstwa, i gwałty przez nie popełnione do Rzymu sąd wyciągnąć .usiłują; banity im chować względem absolucji[11] ich pozwalają, a od egzekucji świeckiej retrahunt (uchylają), bywania przy chrzcie i ślubach i pogrzebach swym katolikom zakazują. Co wszystko iż nie z ladajakich, ale z pewnych dowodów pokazano być może, a utrapienie w sobie większe niż pod pogaństwem zawierają, proszą PP. bracia abyś przerzeczeni, Waszej Królewskiej Mości naszego Miłościwego Pana abyś miłościwie w to wejrzawszy, karać o te akcesy, i dalszych niedopuszczać, a rzeczy nowowszczęte niezwykle jako osobliwe mandaty wydane relaksować[12] raczył, tak jakoby się w tem wszystkiem i powinnościom królewskim przysięgą utwierdzonym prawu pospolitemu, a bezpieczeństwu koronnemu już na ostatnim zgonie zawisłemu, dogodziło.


Przypisy

  1. poselstwami.
  2. a zwłaszcza nie z wzgardy
  3. zatwierdzeń praw
  4. przysiąg
  5. usunięcia
  6. układu dobrowolnego miedzy stanem duchownym a świeckim
  7. ponownie żądają tj. w kościele katolickim.
  8. układy
  9. przywłaszczając
  10. Kadukiem zwało się prawo, na podstawie którego można było uznać dobra jakieś za bezpańskie i następnie je zająć
  11. rozgrzeszenia
  12. odwołać


Tolerancja religijna J. Zamojskiego.

(Rękopis Czartoryskich. nr. 1623 , str. 203 - 20 5)

W r. 1600 na prośbę Skargi wysłał Zamojski list do króla angielskiego Jakóba l z prośbą o niestosowanie represyj względem jezuitów, oskarżonych o spiski i knowania („spisek prochowy”). List ten jest wspaniałym pomnikiem tolerancji religijnej wielkiego kanclerza.

Zaprawdę ani ciekawym ani natrętnym nie wydała mię natura, ponieważ jednak jestem człowiekiem, czuję się związany prośbami ludzi zacnych. To jest przyczyna, że apeluję do WKM. a łaskawość, pełna królewskich cnót, sprawi niewątpliwie, że list mój, jak tuszę, znajdzie miejsce u WKM. W dawniejszych czasach - czego sam byłem świadkiem za moich młodzieńczych lat - nieświadomość kapłanów, niedbalstwo i zepsute obyczaje sprawiły, że umysły wielu oderwały się od kościoła katolickiego, rzymskiego i od jego dogmatów wielu odstąpiło. Z tego powstały nieprawdziwe i różne nauki, wzniecone dysputacjami uczonych, a następnie rozdrażnienie umysłów, oraz zamieszki i wojny. Odczuła to prawie cała Europa i dotychczas nie może się jeszcze uspokoić a gdyby to nie stało na przeszkodzie, państwo tureckie byłoby obalone. Albowiem nie jest rzeczą łatwą odrazu przywieść różnie myślących do jednego zdania, bo dla każdego własna żona jest (jak powiadają) piękna. Ale ja do tego nie zmierzam by WKMść w sprawach dotyczących religji przekonywać, moją bowiem jest rzeczą ją czcić, zaś czyją inną nauczać. Lecz do tego prowadzę, że chociaż w tych sporach Chrześcijan broimy różnych poglądów, to jednak z miłości dla Rzplitej chrześcijańskiej zgadzamy się na wspólne imię. Prosta to jest rada, ale jednak szczera a dla narodu naszego i Rzeczypospolitej przyniosła korzyść, bo choć inne Królestwa zastała wzburzone i zachwiane domowemi wojnami, nasze przecież zachowała ona w spokojnym i nienaruszonym związku.

Ja zaiste zachowuje naukę katolicką rzymską, siostra moja idzie za kalwińską, a jednak nas to nie rozdziela. Wyznaje także, że będąc młodzieńcem przeszedłem na wyznanie luterskie, lecz gdy przy studjum humanjorów, przetrząsałem wszystkie księgi, a wśród tego zapoznałem się także z świętemi doktorami, doszedłem do przekonania, że należy pogodzić się z nimi, i wróciłem tam, skąd odszedłem. A pozostaje rzecz najważniejsza: autorytet religji kościoła katolickiego, po usunięciu którego nie będzie już żadnego końca nowych rozterek. Tyle o sobie samym, każdy bowiem samo sobie stanowi.


Unja brzeska r. 1596.

(Likowski, Unja brzeska. r. 1596, 1907, str. 154-156 i 156-177).

a) Deklaracja unji.

Wszystkim którym to wiedzieć będzie należało. MY w Bogu tu na synodzie porządnym w Brześciu Litewskim roku Pańskiego 1596 dnia 9 miesiąca oktobra (październik) wedle starego kalendarza w Cerkwi św. Mikołaja zebrani, metropolit i władykowie obrzędu greckiego, niżej podpisani, oznajmujem da wieczną, pamiątkę, iż my bacząc, jako monarchja Kościoła Bożego w Ewangelji i usty Pana Boga naszego Jezusa Chrystusa fundowana jest, aby na jednym Piotrze, jako opoce, Kościół Chrystusów mocno stojąc od jednego rządzony i sprawowany był, aby u jednego ciała jedna głowa, w jednym domu jeden gospodarz i szafarz obroków Bożych nad czeladką postawiony rząd dobro wszystkich, obmyślał i tak ten rząd Kościoła Bożego od czasów apostolskich zaczęty trwał po wszystkie wieki, iż wszystkie patryarchje do jednego się potomka Piotra św., papy Rzymskiego, zawżdy w nauce wiary i w braniu mocy duchowej i w sądach biskupich i w apelacjach uciekały.

Jako się to z soborów i Kanonów abo prawideł Ojców św. pokazuje i nasze słowiańskie pisma, z greckich z starodawna przełożone, dostatecznie to w prawidłach Ojców św. oznajmują i starzy św. Ojcowie święci Wschodniej Cerkwi to świadczą, którzy te Piotra św. stolicą i zwierzchność a władzę jej nad biskupy wszystkiego świata znają. Niemniej też carogrodzcy patjarachowie, od których ta strona ruska swą wiarę wzięła, tę zwierzchność stolicy rzymskiej Piotra św. długo znali i jej, podlegali i od niej błogosławieństwo brali. Od której wielokroć odstępowali, ale się z nią jednali i do posłuszeństwa jej wracali, a ostatnie na concilium, abo soborze florenc-kim roku Pańskiego 1439 przez Józefa patrjarchę i cesarza carogrodzkiego Jana Paleologa zupełnie się do tego posłuszeństwa wrócili, wyznawając że rzymski papa jeden jest i mistrzem i sprawcą wszystkiego chrześcijaństwa i prawym Piotra św. następcą. Na którym też florenckim soborze był nasz kijowski wszej Rusi metropolit Isidorus, który to zjednoczenie patrjarchjej carogrodzkiej i wszystkich kościołów do niej należących przyniósł i te kraje ruskie w tymże posłuszeństwie i zwierzchniości Kościoła rzymskiego utwierdził. Dlaczego królowie polscy, a mianowicie Władysław król polski i węgierski i inni dali przywilej duchowieństwu obrządku greckiego, którym na walnym sejmie wolności im Kościoła katolickiego rzymskiego nadali. Od którego zjednoczenia kościelnego, gdy patrjarchowie carogrodzcy odstąpili, a za taki swój grzech odszczepieństwa i rozerwania jedności kościelnej w moc pogańską i turecką wpadli, zaczym wiele błędów i złych postępków ich i zaniechanie dozoru prawego tych krajów ruskich wiele brzydkiego świętokupstwa nastąpiło, iż się herezje rozsiały i prawie wszystką Ruś opanowały, cerkwie pustosząc i chwałę Bożą psując. My nie chcąc być uczestnikami grzechu tak wielkiego i niewolstwa pogańskiego, które z tym przyszło, carogrodzkich patrjarchów i nie chcąc im odszczepieństwa i rozerwania kościelnej świętej jedności pomagać i zabiegając spustoszeniu kościołów i zgubie dusz ludzkich przez herezje, które się teraz podniosły, mając o to sumnienie i niebezpieczeństwo zbawienia swego i trzody nam od Pana Boga poruczonej - roku przeszłego wyprawiliśmy do ojca św. Klemensa VIII. papy rzymskiego posły nasze przewielebne: Hipatego prototrona[1] i władykę[2] włodzmirskiego i brzeskiego i Cyryla Terleckiego, władykę łuckiego i ostrogskiego, z wiadomością i pozwoleniem i przyczyna K. J. M. polskiego Zygmunta trzeciego, pana pobożnego, któremu daj Boże szczęśliwe i wieczne królowanie, prosząc, aby nas do swego posłuszeństwa, jako najwyższy pasterz Kościoła powszechnego katolickiego, przyjął i od zwierzchności patrjarchów carogrodzkich wyzwolił i rozgrzeszył, zachowując nam obrządki i ceremonje kościołów wschodnich greckich, a żadnej odmiany w cerkwiach naszych nie czyniąc. Co iż uczynił i na to swoje przywileje i pisma posłał, rozkazując, abyśmy się na synod zwoławszy, wyznanie wiary św. uczynili i posłuszeństwo stolicy rzymskiej Piotra świętego Klemensowi VIII i jego potomków oddali - tośmy dziś na tym Synodzie uczynili, jako to listy nasze i podpisanie własne ręku naszych i przyciśnięcie pieczęci naszych świadczą. Któreśmy do rąk posłów Ojca św. papieża Klemensa na ten synod posłanych tj. przewielebnemu arcybiskupowi lwowskiemu Janowi Dymitrowi Solikowskiemu i Bernardowi Maciejowskiemu biskupowi łuckiemu i biskupowi chełmskiemu oddali, przy bytności posłów króla J. M. Zygmunta III, oświeconego Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, książęcia na Ołyce i Nieświeżu, wojewody trockiego, kanclerza W. Księstwa Litew. Leona Sapiehy i Dymitra Chaleckiego, tegoż W. Ks. Litewskiego podskarbiego, starosty brzeskiego i innych wiele przytomnych duchownych i świeckich.


Przypisy

  1. prototron - starszy biskup w kościele prawosławnym
  2. biskupa


b) Protestacja strony przeciwnej.

Równocześnie obradujący w Brześciu lit. synod prawosławny ogłosił, na wiadomość o deklaracji unji następującą protestację:

My senatorowie, dygnitarze, urzędnicy i rycerstwo także i duchowni reIigjej greckiej Cerkwi Orjentalnej synowie, którzyśmy się tu do Brześcia na synod zgromadzili, iż nas dnia dzisiejszego doszła wiadomość pewna a nawet od Wielm. panów, posłanych na ten synod od Jego Król. Mości, jakoby ich M. jakąś zgodę ze strony obchodów Kościołów Greckich i Rzymskiego z metropolity i z kilku władyk odszczepieńcami Kościoła Greckiego którzy jeszcze dnia wczorajszego za występek swój z urzędu złożeni i dygnitarstw prawem duchownym osądzeni są, udziałać i obwołać mieli - co się dzieje mimo wiadomości i wolność naszą i wszelakę słuszność. Przeto przeciw temu i wszem osobom, sprawom i temu postępkowi świadczymy, protestujemy się i ten ich postępek za niesłuszny bacząc i rozumiejąc, jemu nietylko nie podlegać, ale za pomocą Bożą wszystkiemi siłami bronić i przeciw niemu być sobie obiecujemy, a swój przeciwko im udzielany postępek mocnie utwierdzać i wszelkim kosztem podpierać i wspomagać będziem według nawiętszych sił i przemożenia naszego, a osobliwie prośbami naszymi u Jego Królewskiej Mości.

Kwestja kozacka

Ubezpieczenie kresów ruskich.

(Piotr Grabowski, Polska Niżna albo osada polska, 1598, wyd. Turowskiego, 1859, str. 11-13)

Wielka się w tem dzieje krzywda imieniu polskiemu i Rzeczypospolitej polskiej, że ona mogąc snadnie, pańskie[1] i sobie począć, z wielkiem pomnożeniem i ozdobą swą, mając z kim i mając gdzie, tego zaniechywa, mogąc syny swe szeroko posadowić, pocztów, swych bogatą liczbę i prowincyj koronnych przyczynić, bój swój każdemu nieprzyjacielowi srogi sprawić, to wszystko mogąc, tego do skutku nie przywodzi. A nadto cierpi wielką hańbę od Tatar, synów swych, rozpłodzonych ludzi rycerskich, darmo i nikczemnie zwala[2], że ich wielka część i mizernie dla chudoby żyje, i Rzeczypospolitej i imienia polskiego dla chudoby[3] potomstwem nie mnoży i rycerską swą dzielność dla chudoby, tam gdzieby nie chciał, i gdzie mu nie przystoi zwala. Temu wszystkiemu Polska Niżna zabiec może.

Tych synów koronnych niedostatnych, do boju sposobnych, jest w Rzeczypospolitej polskiej wiele, którzy będąc chudymi pachołki barzoby radzi pracy i starania przyłożyli i gardłaby swego na to ważyć nie żałowali, a ile przyrodzonem rycerskiem rzemiosłem sobie poczynając, gdzieby Panu Bogu i ojczyźnie swej służąc, mieli nadzieję, żeby uczciwiej i przystojnie majętności nabyć i swej chudoby podeprzeć mogli.

Jest ktemu w Rzeczypospolitej polskiej gruntów nieosiadłych żyznych barzo wiele, na którychby synowie koronni pyszne majętności mieć z gospodarstwa rolnego uczciwie żyć mogli, gdyby jedno robotników, bydła do roboty dostatek mieli, a nieprzyjacielowiby sobie szkodzić nie dali, są i pograniczne obce prowincje ku opanowaniu snadnie.

Te taki syny koronne, z takim animusem, z robotniki, z mocą na nieprzyjaciela, na te grunty nieosiadłe wyprowadziwszy, tam może Polskę Niżną założyć i ochronę ustawiczną od Tatar z nich mieć.

Na nieprzyjaciela się opatrzą, gdy się ich kilka albo kilkanaście tysięcy zbierze, jakoż na takich majętnościach, które ja pokazuję, któreby bez ruiny skarbu Króla J. M. mogli rycerze Niżnej Polski mieć, mogłoby się ich zarazem z przodku około piętnaście tysięcy rycerstwa do boju zebrać a będzie ich na każdy dzień k'temu przybywało, i do spraw rycerskich ćwiczeni do boju gotowi będą. Mieszkania też swe na zagonnego nieprzyjaciela dobrze obwarują, ba i od przyleglejszych sąsiad i od ukrainnego żołnierza, który za kwartę służy, pomoc i ratunek na spornego nieprzyjaciela będą mieli.

Robotników do gospodarstwa rolnego nabędą, częścią zwykłemi sposobami w Koronie jako najmy, dziedzicznych swych inszy z sobą przywiodą, częścią też i z nieprzyjacielskich pogranicznych państw tysiącami ich nabiorą, także i bydła, jako Tatarzy, u nas i u Moskwy zwykli bierać, czem się podzielą według ustaw swoich. Może im też Król J. Mść hultaje, żebraki duższe[4] i tych plebejos (plebejów) co gardło[5] zasłużą występki nie tak dalece ciężkiemi, oddać do robot, których oni jak na kmiecych rolach posadziwszy, kmieci i robotników nad zamiar mieć mogą, a sami tez robić wolnych czasów pomagać.


Przypisy

  1. po pańsku
  2. zniewala, zmusza
  3. ubóstwa
  4. mocniejsze
  5. na karę śmierci


Bunt Nalewajki w 1596r.

Z listu hetmana Stanisława Żółkiewskiego do Zygmunta.

(Bielowski, Pisma Stanisława Żółkiewskiego, 1861, str. 148 -'152)

Kozacy przejściem za Dniepr do Perejesławia[1] rozumiejąc się być przezpiecznemi, nie spodziewając się, żeby wojsko W. Król. Mości za Dniepr do nich iść miało, przy swym przedsięwziętym uporze stali zwłaszcza, że statków wszystkich wodnych, które jedno były na Dnieprze, zabraniem a inszych porąbaniem zrozumieli, że odjęli sposób przeprawy. Musiałem się rad nie rad bawić oczekiwając na posiłek ludzi, którzy byli z panem starostą kamienieckim, lecz osobliwie obmyślając sposób przeprawy, w czem od mieszczan W. Król. Mości kijowskich poznałem życzliwość, gdyż z chęcią staranie czynili żeby stare niektóre naczynia, które już były zatonęły, i insze zatopione czółnki[2], co ich byli trochę przed Kozaki ukryli, dobywszy, one jako mogąc dla przeprawy wojska poprawiali i gotowali. Kozacy tem się do nich obraziwszy, lecz podobno raczej dla łupów, wzięli byli przed się umysł miasto to i zamek W. Król. Mości splądrować i spalić. Czemu zabiegło się naprzód ludzi tam W. K. Mości służebnych zasłaniem, a potem, gdym usłyszał, że się już tamtą stroną Dniepru ku Kijowu ruszyli przejściem wojska ze mną, i tak się trafiło, że jednego dnia, to jest 11 maja, i ja i oni pod Kijów przyszli, a czółnów ich, któremi na morze chodzić zwykli, nazajutrz rano kilkadziesiąt przyszło. Widzą, że o splądrowaniu Kijowa próżno było myśleć, do traktatów rzekomo się ze mną wdali, od czego, nie byłem, życząc jeśliby można, rzecz per media pacifica cum dignitate (środkami łagodnemi z godnością) W. Król. Mości uprzątnąć i uspokoić tę sprawę. Posłałem im glejt na posłańcze ich, którego przepis posyłam. Lecz oni glejtem, prosiwszy oń, nie kontentowali się, zakładów za posłance swe ode mnie chcieli. Czego iżem rozumiał nie być ex dignitate (z godnością) W. Król. Mości, będąc urzędnikiem wojennym i sługą W. Król. Mości, niepozwoliłem, napisałem do nich: chcąli za glejtem ode mnie danym posłać, aby posłali. Potem pisał do mnie, że bez zakładów posłańców posłać nie chcą, ale żebych im oznajmił kondycje, za któremi mogliby być do łaski W. Król. Mości przyjęci. Radziwszy się pana kamienieckiego, który z znacznym pocztem ludzi swoich do wojska W. Król. Mości przybył, i pp. rotmistrzów, którzy na ten czas tu są aczem rozumiał, że z tego nie miało być nic, zdało się jednak nie od rzeczy, gdyż się tym nic nie traciło, podać im kondycje. Jakoż podałem tokowe, jakie są na tej karcie, co mi odpisali, z listu, który W. Król. Mości posyłam, raczysz wyrozumieć. A iżem widział, że się nic temi traktaty zbudować nie miało, przemyśliwałem, jakobym do nich co prędzej mógł się przeprawić. Na tym właśnie brzegu Dniepra stali, na który przychodziło wojsku W. Król. Mości wysiadać. Myśląc tedy, jakobych ich od tego brzegu odwiódł posłałem z częścią wojska W. Król. Mości pana starostę kamienieckiego w niż Dniepra do Trypola[3], żeby tam w tył mi rzekomo przeprawy kusił, i czółnów z dziesiątek lądem na woziech kazałem do niego prowadzić, a zatem rozumiałem, co mię nieomylilo, że obawiając się, żeby ich z tyłu nie zaszło, mieli ustąpić tego brzegu. Do tego opportune (szczęśliwie) się trafiło, że dwaj łotrzykowie uciekli do nich, którzy im dali sprawę, że się wojsko W. K. Mości u Kaniowa[4] przeprawuje, to z listu ich, który posyłam, raczysz W. Król. Mość widzieć. Zarazem wezbrali się nazad w drogę ku Perejasławiu, gdzie byli żony, dzieci i zdobycze swe zostawili. Jam też, tego dnia, którego oni odeszli, wojsko począł przeprawować jakoż prędko nad nadzieję i z łaski Bożej bez najmniejszej, szkody przeprawiło się wojsko. Postrzegłszy Kozacy, żem się począł przeprawować nie chcieli mię w Perejesławie czekać, ustąpili pospiesznie ku Aleksandrowu majętności księcia Wiszniowieckiego, ku granicy moskiewskiej. Ten Aleksandrów nad rzeką Sułą leży, piętnaście mil od Perejasławia a 12 mil od moskiewskiego zamku Putywla. Iż (rozumiem) siła natem W. Król. Mości i Rzplitej należy, aby to swowoleństwo było uprzątnione, lubo przychodzi z wielką pracą i niewczasem wojska W. Król. Mości przez te pustynie i trudne przeprawy, jednak tam za nimi idę. Posłałem część wojska, żeby w niż Aleksandrowa dobywali się za rzekę Sułę, bo przejściem naszych ludzi za Sułę, od Dniepra i od czółnów odraziliby się, tak iż chyba na moskiewskie szlaki uciekać. Nigdzie indziej nie będą mogli, a mało podobno żeby z żonami i z dziećmi w tamte pustynie brać się mieli. Sam idę za nimi w szlak prosto ku Aleksandrowu, mam nadzieję w Panu Bogu, jeśli zwłaszcza tamci ludzie nasi przedobędą się rzez Sułę, że koniec za szczęściem. W. Król. Mość uczyni się temu swowoleństwu które, wierz W. Król. Mość, bardzo się było zawzięło. A choć siła się ich od nich rozbiegło i co dzień rozbiega, pewnie W. Król. Mści daje znać, że i teraz jest ich pod sześć tysięcy, między którą liczbą siła chaszy[5], ale do dwóch tysięcy ludzi dobrze do boju godnych, dział pod trzydzieści, inszej drobnej strzelby i potrzeb do tego należących dostatek. Brzydko aż i spominać, do czego się to swowoleństwo brało, jakie zamysły, o Krakowie stolicy sławnej W. Król. Mości rozbiciu, wytraceniu stanu szlacheckiego.

I to pewna, że bardzo się było to swowoleństwo zamogło, opportune (szczęśliwie) raczyłeś W. K. Mość temu złemu rozkazać zabiegać. Na pilności pracy, staraniu mojem nic W. Król. Mci i Rzplitej nie schodzi i nie zejdzie, także na chęciach rycerstwa W. Król. Mci. Nic te trudy, te niewczasy, które podejmuje chętnie dla służby W. Król. Mci - co jako odemnie tak i od towarzystwa mego pewienem wdzięcznie raczysz W. Król. Mść przyjąć. Jakoż uniżenie dziękuję W. Król. Mci, że za śmiercią brata mego te partyke[6] chleba z mciwej łaski swej przy mnie raczyłeś W. Król. Mść zostawić. Pana Boga prosząc za dobre zdrowie i długie a fortunne panowanie W. Król. Mci, służyć W. KróI. Mci jakom zwykł, wiernie, cnotliwie, nie litując nietylko majętności, ale krwie i zdrowia swego, chcę i będę. Jeśliby na pustynie, na morawskie szlaki, albo ku Donu, albo też do Moskwy uszli cobym miał czynić dalej, proszę uniżenie o naukę W. Król. Mci.

Z tem uniżone a wierne służby me zalecam w mciwą łaskę W. Król. Mci.

Dat. (Dan) 21 maja 1596, z obozu nad Sopohem na drodze z Perejesławia ku Alexandrowu.


Przypisy

  1. Leży po drugiej stronie Dniepru
  2. czółna
  3. Trypole na lewym brzegu Dniepru
  4. zamek i osada na lewym brzegu Dniepru
  5. hołoty
  6. kromkę chleba

Sprawy turecko włoskie

Plan ligi przeciw Turcji.

Z przemówienia J. Zamojskiego na sejmie 1597 r.

(Barwiński, Diarjusze sejmowe 1597r. wydanie z 1907, str. 7O-77).

Ta materja związku tego Najjaśniejszy Mciwy Królu z pany chrześcijańskimi nam kilka sejmów nadaremno zwlekła, o której się już tak wiele traktowało, a nic pewnego postawić się nie mogło. Przeto jużbym zrozumiał, aby teraz na tym Sejmie ten traktat, daj Boże, skończony był, albo więc gdzieby dojść nie miał, aby już na tym sejmie zaniechał się, który po te czasy tak mnie jednego jako i Rzplitą zabawiał, gdyż ani o obronie Korony radzić możem dla tej ligi, gdyż w prawdzie mówiąc, nic nam pewnego nie przynoszą: słów ozdobnych a dyskursów subtelnych aż nazbyt, a w samej rzeczy w prawdzie nic nie mamy.

Do ligi mówiąc juz WKMść z radą swą kilka sejmów dla tej sprawy składać raczył, już komisarze wspólni do traktowania na granicę przyjeżdżali. Tam co postanowili, co przynieśli. Poważnego nic zgoła, jedno co dawno, i stamtąd rozjechali się, nic nie postanowiwszy. A to WKMć zjazdy wielkie z utratą i z kosztem niemałym, staranie pilne a gorące prawie o Rzplitej wszystkiego chrześcijaństwa obmyśliwanie czynić raczył i aby był Pan Bóg taką podał drogę do zgody, a to się nic bezpiecznego i gruntownego postanowić nie mogło. Co się dotycze najprzedniejszego w chrześcijaństwie pana, któryby z nami miał był być w tej lidze, to jest Cesarza JMci, w jego potężność i możność ufając, jakoby i on nas miał ratować, gdy wejrzemy w to obaczem, że sam nieborak tylko jedną pomocą królestwa czeskiego, które jeszcze ma nierozerwane, podpomaga w drugich swych państwach. Omylneby były pomoce Cesarza JMci i jednoby ułamkami jakiemi jemu wałczyć z nami przyszło, gdyż jest wielkie rozszarpanie w królestwie Węgierskiem, w ziemi Siedmiogrodzkiej i w innych państwach należących do Cesarza JMci. A tak z tej przyczyny nie barzo potężna pomoc Cesarza JMci za złączeniem w ten związek być upatruje. Negofium (zabieganie) Ojca św. papieża widzę, że bardzo jest pilne, i veri pastoris officio (prawdziwego pasterza obowiązkowi) czyni dość, i widzę, żeby rad i dusze wylał dla dobra Rzplitej Chrześcijańskiej. Temu ktoby nie rad? Ale zabawiony czym inszym, o tym tak szczęśliwie radzić pogotowiu i skończyć tego związku nie możem, co nic inszego nie upatruje, jedno że nas Bóg tą niezgodą za grzechy nasze, któremi majestat jego święty obrażamy, karać raczy. Poseł ten Ojca św. papieża człek zacny i godny ksiądz legat Kajetan kardynał, że tę ligę słuszną, potężną, i świętobliwą pokazuje, sam toteż przyznać muszę i życzyłbym jej, ale jaka proporcja, z takim się małym towarzystwie tak niepewnym przeciw tak wielkiemu i walecznemu tyranowi złączyć się, złączywszy się wojnę zacząć, jaka bezpieczność nasza, zacząwszy o sobie nam radzić, obalić tak wielki ciężar na samych nas obalić molem belli (ciężar wojny) na Koronę? Tę tedy niepewność ligi bacząc i jako oni zaciągali, widzę, że już jej nam poniechać przyjdzie.

Przeto kończyć prędko, albo ligę gruntowną zawierać, albo pokój dość niepewny z tym poganinem stanowić, do którego jeżeli nam przyjdzie, tedy potrzeba, aby się poseł prędko wyprawił, aby żołnierz pogotowiu na granicach czekał, by tym potężniej nasze traktaty popierać się mogły, dla tego też, aby wojsko pogotowiu było, jeżeliby wzgardził przyjaźnią naszą, gotowość koronnej obrony aby obaczył. Zaczym abyśmy bezpieczni w domach naszych siedzieli, to teraz, na tym sejmie trzeba żeby się prędko namówiło.


Rozgromienie wojewody Michała w 16OO r.

Z relacji Jana Zamojskiego do króla.

(Grabowski, Starożytności historyczne. I 106-108)

...Wiodłem wojsko potym do rzeki Krykowa, i tam przez dzień dla odpoczynku wojsk i dla przysposobienia się w żywność zmieszkałem, mając intencją iść zaś do Ploestu[1], skądbym za wiadomościami o nieprzyjacielu albo w góry za nim szedł, albo do Targowestu[2] stołecznego miasta tutecznego powrócił. Gdy od tej rzeki ruszyłem wojsko J. K. M. do Ploestu, wziąłem wiadomość, że nieprzyjaciel góry obszedłszy, położył się w mili od wojska J. K. Mości w stronę, w miejscu twardem, do którego niedawnych czasów przed Turki i Tatary uchadzał i tam niejedno im wytrzymywał, ale snać ich nadrażał. Rozumiał, że twardością tego miejsca i fortelami, których przeciw poganom zażywał, mógł i wojsku J. K. M. wydzierżeć. Droga od niego ku temu miejscu gdzie stał jest dwoja, jedna doliną przez wody, rów, most, las, druga przez górę i także las. Wody i rów zewsząd prawie obtoczyły góry. Za powzięciem o nich wiadomości, porozumiawszy się z Imć Panami Radami zaraz nazajutrz wiodłem przeciw niemu wojsko J. K. M., i szedłem tak drogą ku górze, z której tabor jego i wojsko uszykowane było dobrze widać. Domyślając się, że w owym lesie przy przeprawach i wojsku jego uszykowanem miał zasady, ludzi i strzelby.

Kazałem po kilkakroć najpierw z dział uderzyć z onej góry i ku chorągwiom, które w stronie trochę od lasa były osobno. W tem od jego wojska zbiegły dwie osobie. Węgrzyn jeden, drugi Wołoszyn, którzy ukazowali nam siły i jacy ludzie w którym pułku stali. Było siedm wielkich bardzo i ogromnych, a zosobna na zasadzie bardzo siła pieszych. Obaczyłem, że wszytek jego fortel nawięcej na onym lesie (w którym zasada przy przeprawach była) zależy. Wojsku też J. K. Mości toż było nawięcej na przekazie. Za ofiarowaniem się tedy Niżowców[3], iż tam dla wyparcia ludzi iść chcieli, pozwoliłem im tego, a zaraz części piechoty J. K. M. tamże kazałem iść, także niektórym z Imć p. woluntarjuszów[4]. Po prawej stronie byli mołojcy, piechota po lewej. Z wielką ochotą ku lasowi brnęli, i w lesie u rowu błotnego bardzo i głębokiego. Przyszedłszy na piechotę nieprzyjacielską i działa, strzelali się, i potym z przewagą wielką przez on rów brnąc niemal aż po pas, przedarli się do tej mechoty i wyparli ją. Następowało też z góry zaraz wszytko wojsko z dziwną także ochotą, i one przeprawy przebywało do nieprzyjaciela i potężnie nań natarło. Rozproszone jest wojsko nieprzyjacielskie po górach, po równinach. Trup bardzo gęsty. Chorągwi 90 mi oddano, drugie też na podszewki sobie chudzi pachołcy pobrali. Dział kilka w lesie odbito, drugie uchodząc miotał. Więźniów siła narodów. Sam Michał szedł w góry. Wojsko pewnie miał wielkie z Węgrów, z Multan, z Wołochów, z Serbów i też Polaków. Polacy więźniowie powiadają, iż bardzo wielkie wojsko było. Ja po miejscu taboru, w którym stało i po hufach, którem widział, rozumiem, że wielcy ludzie byli i dobrze wojsko J. K. M. przeciągali. Polaków 500, jeszcze od Braszowa[5] od niego odeszli byli i do wojska J. K. M. przyjechali. Teraz też po potrzebie kilkadziesiąt ich przybyło, a ostatek ozywa się, że też chcą przybyć, aby im ta wina odpuszczona była. Ja zadniej cruelliatem non exerceo (okrucieństwa nie czynię) nad nimi, rozsądkowi J. K. M. i Stanom to poruczając.


Przypisy

  1. Ploeszti - miasto w dzisiejszej Rumunji
  2. Targoviszta - miasto niedaleko Ploeszti
  3. Niżowych Kozaków
  4. z ochotników
  5. Brasso (Kronsztadt, Braszów) miasto w Siedmiogrodzie

Rokosz Zebrzydowskiego

Przed rokoszem.

Z mowy Jana Zamojskiego na sejmie 1605 r.

(Czubek, Pisma polityczne z czasów rokoszu, II, 91 i nast.)

Ale tu nie mogę przepomnieć, że między inszemi rzeczoma, które luxum (zbytek) wystawuja, są też i tytuły cudzoziemskie w naszej Rzplitej niezwyczajne, które wniesione są z wielkim uszczerbkiem Rzplitej, gdyż zatym stan szlachecki, seminarium ordinis senatorii (szkoła stanu senatorskiego), na którym zawisła wszytka Rzplita, musiałby być nawątlony. Nic nam po tych obcych tytułach. Proszę W. K. Mość, żebyś W. K. Mość jednych familij nad drugie nie wysadzał. I mnie po kilkakroć potykano od pp. chrześcijańskich z tymi tytułami, alem ja kontent na prerogatywie[1] szlachcica polskiego i wolałem i wolę równo z tą bracią zacną moją szlachectwa zażywać i wolności i nic sobie nad żadnego z nich wolności nie przypisować, jakoż dalibóg i najmniejszego szlachcica równym sobie we wszystkim kładę. Ta nas aequalitas (równość) trzyma i in ea libertas nostra consistit (a w niej wolność naszą się zawiera). Obchodzi też niektórych zamysł (nie wiem, jeśli prawdziwy) W. K. Mci z strony koronacjej królewica J. Mci, obchodzi ich to z miłości nie tylko przeciw Rzplitej, ale i przeciwko W. K. Mci, gdyż mamy znaczne przykłady w historjach, że takie koronacje, za żywotów królewskich nigdy z dobrym Rzplitej nie bywały, i owszem na zgubę im zachodzieło. Daj Boże, abyś W. K. Mć jako najdłużej panował. Ale i o synaczku swym nie trzeba W. K. Mci wątpić. Tylko o to prosiemy, abyś W. K. Mć dał mu dobre wychowanie, godne urodzenia jego, żeby z rozumem zaraz napijał się cnót, bo z jaką opinją młody rozum nabędzie, takim zawżdy bywa. Nie trzeba z tym mieszkać[2] ponieważ, jakom powiedział, czego się kto w młodości nauczy, z tym tyż umiera.

Druga też rzecz ludzie sollicitos tenet (spokojnych trzyma) wielce, zaciąg W. K. Mci z strony małżeństwa w domu rakuskim, co czynią nie tylko z miłości przeciw W. K. Mci, ale i przeciwko Rzplitej, obawiając się, by nie przyszło co takiego, co drugich w takich małżeństwach potkało, a dawna to jest, że timidi sunt qui amant (bojaźliwi są, którzy kochają).

Z strony artykułów bełskich[3] ja nie wiem, z jakiej przyczyny to województwo i artykuły ad invidiam (w nienawiść) podawają do W. K. Mci, a z strony koronacjej nie dotykają tam w niczym zgoła dostojeństwa W. K. Mci. Umieją Bełżanie tak dobrze, jako i drudzy, ochraniać i szanować W. K. Mc i dostojeństwo W. K. Mci, miłują W. K. Mć, pana swego lepiej niż drudzy. Byłem ja też tam jako urzędnik tamecznego kraju, wiem, jakom rzeczy i ludzie prowadził. A jeśli w czym urazy swe na tym tam placu wnosili, czynili to według zwyczaju dawnego przodków swoich, przestrzegając praw i wolności swoich, co nie jest contra dignitatam regiam (przeciwne godności królewskiej), jako to niektórzy udają, gdyż też sejmiki i sejmy nie dla poborów we dwie lecie bywają złożone, ale aby egzorbitancje któreby się w Rzplitej pokazały, były wnoszone i im remedia (lekarstwa) słuszne były namówione. Fundamentum nostrae Reipublicae libertas esf (podstawą naszej Rzeczypospolitej jest wolność). Przeto i w tym nie masz się W. K. M. o co obrażać gdyż to z miłości W. K. Mci a wolności naszych czvniemy bez których, jako ryba bez wody być nie możemy tak szlachcic polski bez wolności.


Przypisy

  1. prawach
  2. ociągać się
  3. Uchwalonych na sejmiku bełskim, który był narzędziem i wyrazicielem poglądów Zamojskiego


Przemówienie Stanisława Djabła Stadnickiego na sejmie lubelskim 1606 r.

(Rembowski , Rokosz Zebrzydowskiego. Wydane w 1893, .str. 26 - 27).

Nad wszystkie narody naznaczniej urodził się szlachcic polski, a kto tym urodzi się, na żadną się rzeczą nie ogląda, tylko na prawo, wolność i szlachectwo swe. Cokolwiek będę mówił, jako szlachcic wolny, wszystko wedle prawa za wolnościami mówić będę. Cudowna i w podziwieniu u mnie ta rzecz, że między tak wielką senatorów jeden się tylko nalazł[1], który się ulitował narodu swego, a wzbudził go, aby obaczył, jako prawa, wolności jego są nawątlone. Cudowna snać rzecz jest i Boska, wprawdzieć umarłym świadczyć nic nie jest, jednak to com mówił z nieboszczykiem hetmanem[2], aby nas był kiedyś do takowej gromady zawiódł, powiedział: niedbalstwo to nasze sprawuje, nie kochanie się w wolnościach, jeno gmeranie roli, a dawanie na lichwę pieniędzy. Zalał się łzami to mówiąc nieboszczyk. Wzbudził Pan Bóg imci p. wojewodę, aby periclitantem rempublicam (chwiejącą się Rzeczpospolitą) hamował i wzbił nas na zahamowanie powodzi tej która się targnęła na prawo i wolności nasze. Jest za co Panu Bogu dziękować, nietylko dziękować, ale robić. Jużyż nie będzie drugi taki wojewoda krakowski, tak opatrzny w Rzeczypospolitej, więc wydacieli go na jatki? Drży na baranie skóra, kiedy owce strzygą, a tu słyszę chce się W. M. rokoszu, nie rychło to teraz pókiście w tej gromadzie, radźcie o sobie. Słyszeliście upominanie pana wojewody do K. J. M. a on odpowiedział co kiedy na to? Milczał, a milcząc, uczynić co chcieć jest to tyrannis (tyraństwo). Poprawił się po upomnieniu? Poprawi się, ale na nasze głowy. Powiedaj kto, co dobrego uczynił przez te osiemnaście lat ? Godnego posteritati (potomności)? Co nawet królewskiego? Naprzód piłkę grać, druga alchimją robić, trzecia piece wymyślać, czwarta w saraju[3] mieszkać i tam syna ćwiczyć i w takim życiu wychowywać, piąta w sodomskim grzechu żyć, przyobiecawszy publice (publicznie) i na sejmie nie pojmować siostry żony swojej, a po sejmie uczynił to. Teraz po tym sejmie w pierwszą niedzielę słyszałem to w kazaniu od Skargi: król, kiedy karty gra nie jest królem, ale kiedy na majestacie poważne rzeczy odprawuje, i pytałem : albo król karty grywa? I powiedzieli mi komornicy[4] jego: prawda, skoro wstanie od stołu. Otóż macie wszystkie sprawy stanu królewskiego godne. Kiedy go pan wojewoda upomina o dosyć czynienie artykułom niektórym, wszakże powiedział, że artykuły, które przy konfederacjej[5] nie trzeba tego. Jakby rzekł już: „niechaj tak idzie jako szło”. Wiedział o zjeździe stężyckim[6], zabieżałże temu ? Nie. Ale co myślał, to fortelem jeszcze więcej wywiódł. Z Inflant żołnierze widząc, że ich zaciągają przeciwko Rzeczypospolitej, opowiedzieli się przy nas, a poprawiż to on? Chce? Z kwart prowadzi ludzie, wiec cztery tysiące kozaków niżowych m. pp. nie poprawić, kto go nierzywa (?) zaraz czynić. Słyszałem niektórych, prywatnie mówiąc zła odmiana, aby co gorszego nie było, a kiedyby umarł, bylibyście przez niego! A nie wicie, że już umarł civiliter (cywilnie)? Nie mam go za pana, bo mi go prawo mieć nie każe. Możeż to serce szlacheckie przenieść na sobie, aby nam krzywoprzysięzca i sodomczyk panował? Jest prawo: Et si in aliquibus iura violaverim, nullam mihi incolae regni obedientiam praestabunt (jeżelibym zgwałcił w czemś prawa, to mieszkańcy królestwa nie będą obowiązani dochować mi posłuszeństwa). Cóż po tym prawie, gdy nam pan wedle niego nie panuje, ani też panować ma? Prosili tak wielekroć i na tym sejmie, aby wedle prawa rozdawali wakancje[7], nie mogli tego uprosić. Niechaj kto chce co czyni, ja się z tym opowiadam, że ja króla Zygmunta za pana nie mam i poddaństwo mu wypowiadam. Przysiągł Estonją przywrócić do Korony, przysiągł Szwedom nic nie wracać, co że jawna rzecz jest, drugim pokazować nie trzeba. A do tego sodomczyk ma nam panować, pozrze nas, boje się, ziemia, więc to wiele zacnych szlachciców jako mnie teraz dawał z gębę chleba i mnie i wszytkiemu domowi Stadnickich. Umiłowałem tak prawa i wolności nasze, żem tym wszytkim pogardził. Wołałem na chudobie swej przestać, a bronić praw i swobód szlacheckich. A na sejmikach azaż i tam praktyk nie masz? Są. Wiedzą tam pierwej, kto posłem ma być, aniż go obiorą. Więc obierają ludzie dobrzy posły swe o prawa, o wolności, a pochlebcy też swe. Gdy na sejm przyjdzie, ma król marszałka, wyżenie[8] ludzi dobrych, a pochlebcy zostaną i zrobią co chcą. Poprawa tedy powiadają potrzebna. Prawda jest, ale ta niedługo, dali Bóg, na elekcjej będzie.


Przypisy

  1. Tj. Mikołaj Zebrzydowski wojewoda krakowski, twórca rokoszu
  2. Zamojskim, zmarłym w przeddzień rokoszu (r. 1605)
  3. pałacu
  4. zaufani dworzanie
  5. konfederacji warującej wolność religijna z 1573 r.
  6. Zjazd w Stężycy zwołany był przez Zebrzydowskiego czasie odbywania się sejmu w kwietniu 1606 r.
  7. opróżnione urzędy
  8. wypędzi, usunie

Żale rokoszan.

(Z artykułów Uchwalonych na zjeździe sandomierskim 1606 r.)

(Rembowski, Rokosz Zebrzydowskiego, str. 294-303).

  1. Naprzód: aby cudzoziemce wszytkie, jako instrumenta rady, praktyk cudzoziemskich K. J. M. odprawić i od siebie zaraz odesłać raczył, a osobliwie te osoby, które K. J. M. przez posły nasze mianowane będą, tak żeby zwłoka, albo subtelność[1] jaka i żadna w zatrzymaniu ich miejsca nie miała.
  2. Opatrzenia[2] tak świeckie jako i duchowe obojga narodu tej Korony w państwach cudzoziemcom rozdane, aby K. J. M. za radą i zdaniem pp. senatorów do mieszkania przy sobie z tego rokoszu deputowanych indigenis de facto (prawdziwym krajowcom) konferować[3] raczył.
  3. Przejezdanie[4] się tu arcyksiężnie Jejmości Starej, także arcyksiążąt, aby K. J. M. zawciagnął i to prawem na sejmie blisko przyszłym obwarował. Że gdzie (czego Boże uchowaj) quocunque modo regnum vacare contigerlit (w jakikolwiek sposób zdarzy się iż tron królewski wolnym będzie), aby żadnego z arcyksiążąt Ichmościów tych, którzy są superstites (pozostali), na państwo nikt promować[5] nie śmiał, a ci którzyby ich wsadzać jakimkolwiek sposobem na państwo chcieli, aby pro hostibus patriae (za nieprzyjaciół ojczyzny) rozumieni byli...
  4. O utworzeniu specjalnego sądu do badania przekroczeń urzędników.
  5. Wprawujac w egzekucją on artykuł o mieszkaniu pp. Senatorów przy K. J. M., naprzód to warujemy, aby żaden, wyjąwszy chorobę i to gwałtowną et personales actus (i sprawy osobiste), tego nie śmiał sub privatione dignitatis (pod karą utraty godności) czynić aby presentialiter (osobiście) przy K. J. M. nie miał mieszkać, a salaria (pensje) im aby in duplo (podwójnie) większe, niż pierwej, naznaczone i od p. p podskarbich obojga narodu sub poena solutionis de suo (pod kara zapłaty ze swego), nieodwłocznie dawane były, wyjąwszy duchowne w Polsce...

Tych pp. senatorów taka authoritas (władza) być ma, żeby K. J. M. za zdaniem ich wszytko, a przeciw nim nic czynić nie waży się. Naprzód, aby żadne cudzoziemskie praktyki i ciche jakie traktaty, albo porozumienia się, bądź przez pisma, bądź przez poselstwa nie działy się, ale to cobykolwiek K. J. M tam intra quam extra regnum (tak wewnątrz jak i zewnątrz królestwa) choć w prywatnych sprawach swych pisywał, aby się to przez koronne urzędniki, a przez te deputaty (a z wiadomością tych deputatów) działo. Do tego żeby żadni cudzoziemcy tak z tych, którzy teraz będą odesłani, jako i insi na dwór K. J. M. przypuszczeni nie byli, okrom poselstw i to tymże pp. deputatom świadomych. Druga, żeby K. J. M. spraw, potrzeb, poselstw i niebezpieczeństw Rzeczypospolitej w niczym nie zaniedbywał i nie omieszkiwał, ale i z pilnością z temi deputaty, urzędniki i inszemi,którzyby na dwór J. K. M. przyjeżdżali, by senatory, w radzie często zasiadając, we wszytkie potrzeby wglądał, także i sądy aby sprawiedliwie nic ad odium (dla nienawiści), nic ad gratiam (dla wzięcia) nie czyniąc, gruntownie et cum etfectu (i ze skutkiem) sprawowali się. Trzecia, żeby K. J. M. przeciwko prawu nie jedno nic nie czynił, ale żeby i w żadnych absoluti dominii (absolutnej wladzy) zamysłach i sposobianiu się do niego uznawać się nie dał.

30. Jezuity, którzy iż w sprawy świeckie tak na dworze K. J. M. jako publice (publicznie) wdawają się i na kazaniach swoich absolutum dominium (absolutnej władzy) przysładzają, prawa, wolności nasze i porządki w Rzeczyplitej naszej naganiają i wrzucają do tumultów i do sedycje[6] i ludzie przybudzaja, aby K. J. M. od dworu swego relegował[7], a to miejsce na urząd kaznodziejski i dla spowiedzi z księżej świeckiej, którzy ordynarjej jurysdykcjej[8] biskupów koronnych obojga narodu podlegają, aby K. J. M. sobie obrał. A k temu cudzoziemce tej religjej[9] będące, aby z Korony i z W. Ks. Litewskiego przed wyściem 12 niedziel wszyscy wyprowadzili się za edyktem K. J. M. Do tego, aby z niemi bądź ustnie, bądź przez posły, bądź przez listy tajemne w sprawach, Rzeczyplitej i potocznych K. J. M. nie komunikował, ani ich rady sięgali, ani do siebie per subductas personas (przez podstawione osoby) przypuszczał. Reguły ich fundacjej aby K. J. M, nie przyczyniał i starych fundacyj dla ich reguł nie wzruszał, owszem te które królowie Imć albo duchowni fundowali, aby zniósł i kasował, i aby nikt na potym fundować ich nie ważył się, prawem obwarować raczył. Te tylko miejsca do mieszkania i dla nabożeństwa ich pozostawujac, mianowicie Poznań, Kalisz, Wilno, Lublin, Braunsburg, Pułtusk, Jarosław i Nieśwież, okrom tych, aby dalej przebywać i sadowić się nie ważyli. Majętności, którekolwiek nie tym miejscom mianowane dokupili, aby intra biennium (w ciągu dwóch lat) poprzedali, pod utraceniem ich na Rzeczplitą, albo część na Akademją krakowską, część na szpitale ludzi rycerskich.
33. Tytułów dziedzicznych mimo szlacheckie, przy których familje pewne, tu na tę stolicę przyjechawszy, J. K. M. zastał i które przy unjej inkorporowano[10] nie wzruszając, aby wszytkie insze nowe pod panowaniem swym zniecone, de facta (faktycznie) znieść i przywileje z kancelarjej koronnej na nie wydane aby kasować J. K. M. raczył...
34. I wszyscy choć różni różnej religjej, stanu szlacheckiego ludzie, zarówno wszytkie ciężary pro republica (dla Rzeczyplitej) podejmujemy, sama sprawiedliwość aequalitatis et instiae distributivae (równości i sprawiedliwości rozdzielczej) pokazuje to, żeśmy równie wszyscy ad honores et praemia (do zaszczytów i nagród) wszytkim zarównie należące, przypuszczani byli. Powinność bowiem K. J. M. to niesie, aby jako pater patriae (ojciec ojczyzny) kości tej między syny nie mietał i braku[11] między niemi z tej miary nie czynił.
38. Legat Ojca Św. Papieża iż na dworze K. J. M. i na sejmach ustawicznie obecnie przemieszkiwał i rezyduje, rzecz jako przed tym niebywała, RzeczypIitej naszej szkodliwa, tak i contra dignitatem (przeciw godności) Prymasa naszego, który jest legatus natus (urodzonym legatem) być baczemy, i nie zabraniając legacyj zwykłych, aby je K. J. M. nieodwłocznie ekspedjować[12] raczył, commodum (pożytek) Rzeczyplitej być rozumiemy.

Przypisy

  1. wykrętność
  2. majętności
  3. nadawać
  4. przyjażdżki
  5. popierać
  6. zamieszek
  7. usunął
  8. zwyczajnemu sadownictwu
  9. tj. reguły zakonnej
  10. włączono
  11. różnicy
  12. odprawić

Rokoszanie wobec kwestji dysydenckiej.

(Rembowski, Rokosz Zebrzydowskiego. str. 284 - 285)

Ad praesens (na teraźniejszy czas), aby K. J. M. rescripta, edicta et mandata inhibitoria poenalia, commissorialia; et executoria, nec non citationes et processus (rozporządzenia, edykty i mandaty zakazujące karne, poruczające i wykonawcze, oraz pozwy i procesy), które przeszłych czasów ku zabronieniu wolności nabożeństwa zachodzili, tak stanu szlacheckiego, jako też plebeiae conditionis (stanu plebejskiego) podnieść, kasować i relaksować raczył in futurum (na przyszłość), aby nic takowego przez się nie brał, wydawać z kancelarjej nie pozwalał, cobytu uciskaniu kogo z strony nabożeństwa ściągało się, officiis też, jurisdictrioniubus et statibus (urzędom też sądom i stanom) aby nikogo względem religji nie dopuszczał uciskać, ale pokój wcale w tej mierze aby zatrzymał, i gwoli czemu konstytucja anni (w roku) 1593 o tumulciech była na dalsze czasy reasumowana, tym objaśnieniem i poprawą ściągać się ma osobliwie na te, którzyby lubo sami przesię, lubo per subordinatas personas (podwładne osoby) kościoły, klasztory, zbory, cerkwie, szpitale, cmentarze, szkoły nachodzili, burzyli, palili, z plądrowali, i którzyby tam przeciw osobom jakiejkolwiek wokacjej[1], uszczypstwa, łupiestwa, mordy, imania i insze gwałty wykonywali, przeciwko tym wszytkim takich ekscesów patratorum, authorum, subordinato rum et patrocinatorum (sprawcom, autorom, wykonawcom i protektorom), którejbykolwiek wokacjej1) i jurysdykcjej byli, postępek w przerzeczonej konstytucjej opisany, zachowany, obserwowany być ma. A różność nabożeństwa szlachcicom z małżeństwa cuiuscunque ritus (jakiegokolwiek obrządku) urodzonym, do świeckich dygnitarstw, urzędów i opatrzenia et plebeis (i plebejom) w mieście bractw, rzemiosł, handlów i nabywania dóbr, tak i do urzędów miejskich impedimento (przeszkoda) być nie ma. A dla gruntowniejszego uspokojenia ludzi i religji greckiej, tak w Koronie polskiej, jako też i W. Ks. Litewskim i w państwach do niej należących, wedle kanonów pod błogosławieństwem i posłuszeństwem patrjarchy konstantynopolskiego duchowieństwa, wszelakiego tej religji greckiej i dobra z dawna fundowane na cerkwie nie inszym ludziom, jedno tejże religji i tegoż posłuszeństwa patrjarskiego ludziom duchownym, aby dawane były. A tych wszystkich duchownych, którzy przez patrjarchę albo egzarchy jego są z tych duchowieństw złożeni i tych, którzy błogosławieństwa od niego na te duchowieństwa nie mają (zachowując wewszem przy mocy degradacją na odstępnych pasterzów w tej religjej greckiej władza patrjarchstwa według kanonów ojców świętych uczyniona),od tych dóbr duchownych oddalamy.


Przypisy

  1. zawodu

Z publicystyki rokoszowej.

Natura albo definitio rokoszu.

(Czubek; Pisma polityczne z czasu rokoszu, II 413-414)

Rokosz jest wielkie rugowe prawo, na którym sadzi się generalitas cum offcialibus, qui iurant in verba iuris et fidem (powszechność z urzędnikami, którzy przysięgają na prawo i wierność) stanu szlacheckiego, gdyż stan szlachecki w tych królestwie przodek ma, jest haereditas regni jest seminarium regum officialium et dignitatum (jest dziedzicem królestwa, jest szkołą królów, urzędników i godności), z nich król, z nich senat, z nich urzędnicy mają jura magistratus (prawa urzędu), którym wszyscy jednakowo powinni być posłuszni sub poena infamiae, exilii, privatione bonorum et officii (pod karą infamji, wygnania, konfiskaty dóbr i urzędu). Sądzi też rokosz króla o periurium (krzywoprzysięstwo) o kontempt prawa pospolitego, o crudelitas (okrucieństwo) o severitas (srogość), o presję[1], sądzi senatory i urzędniki o arrogancją[2], asentacją[3] i perfidją, sądzi bracią o prodycją[4] i coby widzieli w nich fraudis et doli (podstępu i zdrady). I dlatego egzekucja rokoszu szlacheckiego nazwana jest kapturem, że wojsko sądzi, wojsko karze, większą potencją mniejszą i powinien ten co się sprawuje, inter arma in armis (do wojska nieuzbrojony) przyjść et nudo niti pectore(nadstawić obnażoną pierś) sprawę dać o sobie sub poena de severitate iudiciorum sancita (pod karą przewidzianą o surowości sądów).

A stąd to w obyczaju mają, kiedy się na sejmiech senatorowie oponują, także i posłowie drudzy, kiedy się do braciej o co referują[5] i pozwalać, na co nie chcą, albo artykułami gardzą, kapturem szlacheckim królom potrząsają, bo oni wojewody i króle postanowili i po wojewodach[6] zasię króle rokoszem obierali, i starsze prawo rokoszów niż król, magistratus (urzędy) i statuta wszystkie, albowiem szlachecki stan jest przy Rzplitej filarem najprzedniejszym i mocą potężną szerokości tych państw, o których najpierwsze świadectwo Kazimierza Wielkiego świadczy w przywileju Nobilitas regni potissima pars regni (szlachta królestwa najpotężniejsza część królestwa) jest najprzedniejszą radą i rozumem nieobjętych zawias tak szerokiego królestwa, ubi enim multa consilia, ibi et salus (gdzie bowiem wiele rad, tam i zbawienie). Jest jeszcze stan szlachecki zbroją, tarczą, obroną tej Rzplitej, powinien bronić granic, powinien bronić prawa personaliter (osobiście). To tedy jest ten actus (czyn), K. J. Mci, senatorom, urzędnikom, dygnitarzom i każdemu szlachcicowi przystojny i miałby być in contumaciam condemnatus et pro hoste patriae declaratus et publicatus (zaocznie skazany i za wroga ojczyzny uznany i ogłoszony), ktoby się do tej gromady nie znał i tam nie stawił wedle uprzywilejowanych konfederacyj naszych. Na rokoszu z karków naszych jarzmo niewoli królewskiej składa się, niezgodę stanów, obłudę senatorów i spiknienie praktyk, także licencją, insoleucją[7] braterską z gruntu wykorzenić, a wiarę, cnotę, dobre obyczaje ojczyźnie wrócić, bojaźń Boską, wstyd ludziom, w twarz wegnać się ma. A na to i dlatego każdy się tu powinien stawić pod utraceniem majętności i poczciwości.


Przypisy

  1. ucisk
  2. schlebianie (królowi)
  3. przywłaszczenie sobie władzy
  4. zdradę
  5. odnoszą
  6. aluzja do panowania mitycznych 12 wojewodów
  7. swawola, zuchwalstwo


Pieśń bojowa rokoszan.

(Czubek, Pisma polit. z czasów rokoszu, l, 116-117).

Kto nam chce skarby wydrzeć,
Nie wydrze, nie wydrze, nie wydrze!
Trwogi się bać, trwogi się bać, trwogi się bać,
Nic nie bać!
Moc na moc!
Brońmy, brońmy, brońmy, brońmy i
Niechaj nas znają
Nas niewiele,
A ich wiele.
Bić, bić, bić, siec, bronić,
A nieprzyjaciół gromić!
Kto wykroci, kto wykroci?
Nie ugrożą, nie ugrożą
Ale się srożą.
Nie dbać, bronie,
A skarbów chronić!
Wygrają - nie wygrają!
Niechaj nas znają!

Rozgromienie rokoszan pod Guzowem 1601 r.

(Łubieński, Pisma pośmiertne, w tłum. A. Jochera 1855, str. 149 - 151)

Za dojściem wieści, że rokoszanie strzegą przejścia przy wsi Jedlinie[1] i leżącej wśród samych oparzelisk, zwrócono się na prawo ku Przytykowi[1] i tam 3 lipca obozem się rozłożono. Było rozumienie, że rokoszanie są przynajmniej na dwa dni drogi od wojska królewskiego, gdy w tem list Żółkiewskiemu od Łaszcza oddany, w którym donosił on w imieniu rokoszan, dlaczego dalej, jak byli zamierzali, z wojskiem się wzad usunęli. Z posłańca zaraz wyrozumiano, że rokoszanie zaledwie o dwie mile byli od obozu królewskiego i że właśnie tam się zatrzymali, kędy Król do Krakowa miał się udawać, że zamierzają w miejscu tem napaść na wojsko królewskie, osłabione już odejściem Chodkiewiczowskich i rozprężeniem karności i posłuszeństwa. Żółkiewski jeszcze raz pisał do wojejewody[2], nakłaniając go do pojednania się z Królem, ale on pogardził tą radą starego przyjaciela a posłańca uwięził. Król przeto rozpoznawszy położenie wojska rokoszan, dnia 5 lipca wydał rozkaz marszu na nieprzyjaciela. Za podejściem przodowych pocztów, wojsko całe zastanowiło się, dowództwo nad prawem skrzydłem objął Chodkiewicz, nad lewem Żółkiewski, po środku na czele starego żołnierza był Jan Potocki starosta kamieniecki. Król z chorągwią ussarji narodowej, pięciuset kopijników, zajmował poślednie szyki z orszakiem senatorów i dworu. Ze strony rokoszan, naprzeciw Chodkiewicza stał Radziwiłł, przeciw Żółkiewskiego Herburt, środkiem ze starego żołnierza Wojewoda dowodził, na odwodzie byli wolontarjusze. Oba wojska oddzielało od siebie pole zorane i grząskie, na którem już przed daniem hasła do bitwy małe utarczki zachodziły. Wojewoda przemówił do swoich, zapowiedział im zwycięstwo, że wojsko królewskie jest znużone drogą i nie chce bić się z rokoszanami, a piechota królewska w takiem jest położeniu, że nie będzie mogła wcale się rozwinąć. Pierwsi zatem rokoszanie uderzają na królewskich, których prawe skrzydło zrazu nieco się w tył poddało, jazda bowiem nie wytrzymała pierwszego natarcia. Chodkiewicz sam jeden dzielnie się opierał i wdarł się nawet w szyki nieprzyjacielskie. Radziwiłłowcy zmieszani nagłym wypadem Chodkiewicza, napierani natarczywie zprzodu, nie mogąc się cofać dla miejsc bagnistych, wolnem polem, na wszystkie strony pierzchali. Tymczasem na pogłoskę, jakoby Chodkiewicz tył podał, powstaje popłoch w szykach przy Królu będących, złożonych po większej części z nowozaciężnych i w oczach Króla, przy którym jedna tylko była chorągiew, pierzchać zaczynają. Wszakże wnet postrzegłszy pomyłkę, wracają i bitwę wznawiają, wielu ze strony przeciwnej trupem kładą i w niewolę biorą. Najdzielniej się do tego przyczynił Maciej Pstrokoński biskup przemyski, który osobą swoją uciekających wstrzymywał i zachęcał do bitwy. Wśród zgiełku i zamieszania tego Król omal opuszczony całkiem nie był i zostawał przez chwilę w wielkiem niebezpieczeństwie napadu od rokoszan, jednakże pomimo rad, jakie mu dawano, by się nieco wtył usunął, przez cały czas na miejscu pozostawał. Inszy był stan rzeczy na skrzydle lewem. Herburt, który miał swych Węgrów i żołnierza lekkiego pod sobą, jak tylko postrzegł zbliżające się hufce Żółkiewskiego, wnet cofać się zaczął. Na froncie, gdzie stał z oddziałem swym Wojewoda, walka czas niejaki była niepewna, ile że kurzawa, która powstała, tak zakryła widok, iż się z obu stron niepoznawano, a hasło przez ustawne zapytania i odpowiedzi wiadome obu stronom się stało. Jednakże niebawem Potocki z nowym nadchodzi posiłkiem, odpiera silnie nacierających rokoszan i do odwrotu ich zmusza. Żółkiewski najpierwszy uwiadamia Króla o odniesionem zwycięstwie z małą ludzi stratą, gdyż zaledwo trzydziestu królewskich na polu zostało, a około siedmiudziesiat było rannych. Ze strony rokoszan poległo około tysiąca dwóchset. Król przestając na tem zwycięstwie, nie chciał z niego korzystać i kazał wstrzymać się z pogonią za uciekającymi, mówiąc, że ścigając winnych, nie należy bronić ratunku tym, co w błąd wwiedzeni zostali. Z jeńcami też Król kazał obchodzić się z największa łaskawością, kazał im tylko ponowić przysięgę wierności. Hersztowie rokoszu, widząc już rozpierzchnione swe roty, w ucieczce ratunku szukali. Wojewoda i Radziwiłł społem udali się do Iłży, ale lękając się, aby od swoich wydani nie zostali, każdy w inną stronę się udał, przez lasy drogę sobie torując.


Przypisy

  1. 1,0 1,1 wsie w radomskiem
  2. Mikołaja Zebrzydowskiego, wojewody krakowskiego


Epilog rokoszu na sejmie warszawskim 1609 r.

(Vol. Leg. II 1659-1661).

  • 1. Zygmunt III etc... Wszem wobec oznajmujemy, iż za złożeniem od Nas dla wielkich i ważnych a nagłych Rzpltej potrzeb Sejmu niniejszego do Warszawy, te niżej opisane rzeczy do zatrzymania dobrego i bezpiecznego Rzpltej, za wspólną wszech stanów, tak Panów Rad duchownych i świeckich, jako posłów ziemskich obojego narodu zgodą postanowiliśmy.

Amnistja

  • 2. Jakośmy się z wszelaką pilnością zaraz na początku rozruchów domowych starali, aby to, co serca obywatelów państw naszych strwożyło, odkryto, a wspólną raczej zgodą, uważnie, nie tumultem znoszono być mogło, tak teraz i gdy nas Pan Bóg po tych mieszaninach znowu z miłosierdzia swego do pierwszej jedności i powinnego przeciw Nam poddanych naszych posłuszeństwa (za chętnym naszym do tego skłonieniem) przywiódł, chcemy w tym (kaźń Pańską w tych rozruchach po wszystkim niemal świecie upatrując) ojcowską naszą benignitatem (łaskawość) przeciw tej Zacnej Rzpltej gruntownie pokazać. Iż chociażmy od niektórych obywatelów Państw naszych, z rożnych miar w dostojeństwie naszym są urażeni, spólnej ojczyźnie darujemy i onych in perpetuum (po wieczne czasy) zapominamy i uniwersały przeciw nim, eo nomine (z tego powodu) wydane podnosimy[1]. Tak iż zadem z tych, którzy, wypowiedziane posłuszeństwo przystojnym Nam przeproszeniem znowu oddali i drudzy tymże sposobem za podaniem naszym oddawać jako insi powinni będą, o żadne zjazdy przeszłe ludzi do kupy zwabiania, ani o żaden przyszły przeciw Nam i dostojeństwu naszemu postępek, ani od nas samych, ani od kogo inszego nijakim sposobem, ruszani być nie mają po wieczne czasy. Z tym jeszcze dokładem, iż każdemu z tych de Nobis et Republica, optime meritis vel bene merituris (dla Nas i Rzeczypospolitej naszej, najlepiej zasłużonych lub dobrze mających się zasłużyć) łaskę i szczodrobliwość naszę ex occasione (przy sposobności) oświadczać chcemy. Nie uchylając jednak tą deklaracją naszą, prawnego każdemu przeciw tym dochodzenia, którzy połupienia kościołów, mordy, najazdy, usilstwa[2] i inne tym podobne kryminalne prawu pospolitemu przeciwne, występki po te czasy poczynili.
  • 3. A iż w przeszłym zamieszaniu Rzpltej między niektóremi (a mianowicie dwiema) osobami znacznemi[3] odia (nienawiści), które w każdej R. P. szkodliwe są, zaszły, i pisma dotkliwe wydawane są, chcąc z tej miary odciąć wszystkie okazje, któreby pokój pospolity wzruszały i do wzjątrzenia dalszych nieprzyjaźni przyczyną były, authorifafe publice (publiczną powagą) z rąk im to bierzemy, a przyznawszy powinne, każdemu z nich zacność urodzenia, z familij starych i rodowitych, zasługi RzpItej znaczne i przystojne życie privatim et publice (prywatnie i publicznie) bez przygany, pisma te umarzamy i znosimy i ze niczyjej egzystymacji[4] szkodzić nie mają, najdujemy a żeby nicpotym wydane nie były (gdyż się każdy prawem pospolitym kontentować, powinien) koniecznie mieć chcemy. A jeśliby takowe pismem czasów przeszłych, w akta czyjekolwiek zapodaniem czym, wwiedzione[5] były, rozkazujemy urzędom, w których, aktach te rzeczy są wwiedzione, aby z nich one wymazali.

Deklaracja assekuracji na odkrycie praktyk.

  • 4. Assekuracja Sejmu przeszłego[6] na odkrycie praktyk, za zgodą wszech stanów tak deklarujemy, iż jako ten edykt do pewnego tylko czasu służył, tak po ekspirowaniu[7] tego (tam oznaczonego) czasu, żadnej in posterum (na później) wagi mieć nie może.

Deklaracja artykułu de non praestanda obedientia.[8]

  • 5. W konstytucji o konkluzji Sejmu przeszłego, iż zostawienie deputatów na sejmie naznaczonych samem czasem nie ustało i władza do uspokojenia Rzpltej im dana do skutku nie przyszła, a początek też tejże Konstytucji około zjazdów, przebaczeniem i zapomnieniem przeszłych urazów naszych za teraźniejszą konstytucją o uspokojeniu domowych rozruchów od Nas daną, zniesiony jest sam tylko artykuł de non praestanda obedientia tak objaśniamy. Naprzód jak jest w przysięgach przodków naszych i naszej a osobliwiej deklaracji król Stefana roku 1576 opisany, niczym go nie wzruszając, także i powinność senatorów w przysiędze ich około przestrzegania tego, coby szkodliwego całości Rzplitej i wolnościom byli widzieli, wyrażona wcale zostawać ma. Nie derogując[9] w tym i wolnemu domawianiu się wolności i całości praw swych, każdemu szlachcicowi na sejmiku powiatowym, ordinarie (zwyczajnie) przez Nas złożonym, a posłowi na sejmie według dawnego zwyczaju prawem opisanego. Więc jeśliby ktokolwiek stanu szlacheckiego, lub senatorskiego umyślny gwałt, abo co przedsięwziętego ku naruszeniu całości Rzpltej i wolności być widział, będzie to mógł zawżdy bądź ks. arcybiskupowi Gnieźnieńskiemu jako prymasowi, bądź panom senatorom przy Nas wedle Konstytucji mieszkającym, bądź któremu inszemu z senatorów, lubo swego, lubo inszego województwa donieść i na nie włożyć. Którzy abo spólnie wszyscy, abo którykolwiek z nich przestrzec i napomnieć Nas będzie powinien. A gdzieby się przestrodze abo napomnieniu ich nie dosyć od Nas stało, wolno to będzie każdemu z tych senatorów, wolno i samemu szlachcicowi, któryby tę przestrogę do nich odniósł (gdzieby oni w tym pierwszym napomnieniu byli nie dbali) na sejmik uprzywilejowany przed walnym immediate (bezpośrednio) onego czasu sejmem, na stan szlachecki włożyć i posłom zlecić, aby nas i sukcessory nasze w tym upomnieli. Co gdyby nie szło ani byśmy My i sukcessorowie nasi potym wtórym napomnieniu poprawić tego nie chcieli, w czymby się ujmą wolności i swobód pokazała, mają to włożyć na wszystkie stany na onymże sejmie będące. A gdziebyśmy My i sukcessorowie nasi za tym trzecim upomnieniem, w sprawie tej, któraby wniesiona była, i postępku jej słusznej przyczyny nie dali i całemi instancjami nic uczynić nie chcieli, a byłoby to dowolnie i dostatecznie pokazano, iż się od Nas całości Rzpltej i wolności ubliżenie dzieje, dopiero Stany mają się w tym zachować wedle artykułu de non praestanda obedientia. A jeśliby też kto pominąwszy te stopnie i solemnitates (uroczyste formułki) tu wyrażone, kupieniem[10] ludzi wojennych i tumultami pokój pospolity pretekstem tego, jakoby się przez Nas w całości Rzpltej i wolności szkodliwego działo wzruszał, ma być na sejm pozwany i per ordines Regni in absentia nostra (przez Stany Królestwa pod nieobecność naszą) sądzony.

O warunku wolnej elekcji.

  • 6. Za prośbą posłów obojga narodu przywilej o warunku wolnej elekcji od Nas dany, pozwalamy w grodziech Koronnych i w W. Ks. Litewskim jako obiecujemy narodowi ex aequo (według słuszności) służący aktykowac[11].

Przypisy

  1. unieważniamy
  2. gwałty
  3. Mowa tu a polemice pisemnej, jaką toczyli rokoszanin Djabeł Stadnicki z regalistą Hieronimem Jałowieckim, wojewodą podolskim
  4. reputacji, wzięciu
  5. wpisane
  6. odbytego w Warszawie w 1607r.
  7. wygaśnięciu
  8. wypowiedzeniu posłuszeństwa
  9. 1607 r.
  10. gromadzeniem
  11. wciągnąć do akt