banner

Free Genealogy

since 1995

Od rokoszu zebrzydowskiego do wojen kozackich



Teksty źródłowe do nauki historji w szkole średniej
z zachowaniem pisowni i słownictwa oryginału.
Zeszyt 36

Kraków 1923 rok

Nakładem Krakowskiej Spółki Wydawniczej
Druk W. Ł. Anczyca i Spółki w Krakowie.

W świetle źródeł przedstawił
dr Kazimierz Tyszowski
bibliotekarz Ossolineum we Lwowie


Wojny szwedzkie.

Polska wobec szwedzkich planów Zygmunta II.

Z listu Jana Zamojskiego do Krzysztofa Radziwiłła hetm. w litew. W 1598 r.

(Archiwum Radziwiłłów str. 142)

Ruzhadając teraz sam u siebie o sprawach J K Mci, baczę, że królestwo szwedzkie będzie myśl J K Mci rozrywała, a zachodzą też sprawy Rzpltą tą często wielkie. Zatem rozumiałbym, abyśmy teraz na jaką potężność J K Mci zezwolili, aby trudności tego tam królestwa mógł jako najrychlej uprzątność i żeby potem o tutecznych sprawach myśl wszystką obrócić mógł, a łaską swoją chęć taką narodom tej Rzpltej nagradzać raczył.


Zwycięstwo kircholmskie.

Z listu J. K. Chodkiewicza do króla

(Korespondencja Chodkiewicza str. 148)

Dan pod Rygą d. 30 września 1605 r.

Jako wszystkie J K M sprawy Pan Bóg w świątobliwej dobroci swej zwykł błogosławić, tak i teraźniejszych raziech, które mię i rycerstwo W.K.M od nieprzyjaciela zachodziły, za szczęściem i niewinnością W.K.Mci sprawiedliwy dekret swój podać raczył.

Długo pod Rygą, długo pod Dyamentem (zamek koło Rygi w Inflantach) książę Karolus (Karol książę sudermański, król szwedzki) usiłując, że bliskie ku odsieczy ciągnienie moje z napiętych go zraziło konceptów, ze 14 tysięcy wojska 27 września pod Kircholmem nastąpił na mnie, Ludzi W.K.Mci liczbą mu daleko nierównych, trzech tysięcy i czterechset, posiłków zaś oprócz pana Talwosza z Litwy, a trzechset rajtarów, z którymi książę I Mć Fryderyk (książę kurlandzki), półgodziną tylko przed potrzebą, do wojska W K M prze Dźwinę ledwie nie wpław z Kurlandji przypadł, nie było więcej. Upatrowało się to wszystko cokolwiek w takich momentach iść mogło w konsyderacją. Lecz niebezpieczeństwa inflandzkie, które odwłoką bardziej się jątrzyły, ścisnęły mię w ostatnią potrzebę; gdzie acz dosyć długo z wielka obu stron przewagą Mars wątpliwy zwycięstwem mienił, niewinność W K M P m. Mił. Za błogosławieństwem Bożym, nieprzyjaciela, który paszczękę swą na własność i sławę dobrą W K M był rozdarł, ta wsparła, iż sam ranny tył sromotnie podać musiał, a ludu jego do dziewięciu tysięcy zabitych szeroko po polach legło, Tam, że na placu książę luneburski Linderson, i wielu innych znacznych rotmistrzów gardła swe położyło. Ostatek z pogromu za Dźwiną uciekających bito w Kurlandji, bito w Milgrafii (prowincja w Kurlandji), bito po innych stronach: kilkuset do tego więźniów, chorągwi 60, a działek polnych 11 jest wzięto. – Tak i potężne upadają wojska, tak giną ci, którzy przeciwko Bogu i sprawiedliwości, przeciwko panom swym bronie podnoszą.

Ludzi W K M do stu zginęło, więcej rannych, więcej koni pobitych odeszło. Wiele wprawdzie razów na małość wojska W K M , mało jednak względem wielkości nieprzyjacielskiej. Pewienem, że W K M jako krwawą swego rycerstwa posługę wdzięcznie przyjąć, tak Panu Bogu, którego błogosławieństwo, nie siły nasze nieprzyjaciela biły, powinne dzięki oddać będziesz raczył etc.


Napady szwedzkie.

Instrukcja królewska na sejmiki powiatowe w sprawie wojny szwedzkiej w roku 1625.

(Sprawy wojenne Krzysztofa Radziwiłła, str. 550 – 553).

Carolus stryj króla Imci, potem syn jego Gustaw, złamawszy wiarę oddaną J. K Mości, a zatem dziedziczne państwo wydarłszy, widząc, że to nas mało obchodziło, rzucił się i na nasze dziedzictwo, nie będąc od nas niczem urażony, Inflanty, zacną prowincją, krwią przodków naszych z niewoli moskiewskiej wyrwaną i oswobodzoną najechał. Już to lat 20 przeszło, jako z tym, rzec się bezpiecznie, nierównym nam nieprzyjacielem podstępnym morskim najezdnikiem wojnę wiedziemy, chytrością swą raczej niźli potęgą on dowodzi wszystkiego, a my sławę i prowincją tracimy, koszty do tego jako mniej wczesne, tak też niepożyteczne czynimy. Wziął na nas serce nie stąd, aby mu tak wiele dostawało siły, ale zrozumiawszy progresy nasze, ubezpieczony traktatami, kiedy chce najeźdźca, tak na pruskich jak i inflandzkich brzegach i na samych granicach litewskich stawia trofea swojej chlubnej śmiałości. Wziął już miarę jaką i nas uchodzić i podstępnie swego przedsięwzięcia dochodzić Najprzedniejsza jego sztuka zawsze była; ofiarowanie pokoju, skłonność do traktatów, pod tą maszkarą jako przedtem wziął Rygę, wziął Parnawę, wziął wiele inszych zamków. Tak i teraz chytrem nieszczęsnych traktatów podaniem oczy nam zamydliwszy, pod zastanowionym dwuletnim pokojem, najechał nieodpowiednie (bez zapowiedzi) Inflanty, wszystkie zamki pobrał, na granicę litewską nastąpił, prowincję splądrował, ludzie niewinne, a między niemi wiele stanu szlacheckiego jedne pomordował, drugie w niewolę zagnał i teraz już jako w domu, w Inflantach się rozgościł...

Wojnę tedy odkrytą i jawną mamy z tym nieprzyjacielem, który z taką odwagą do Inflant i z tym przyszedł animuszem, aby tu przezimowawszy, zaraz na wiosnę zaczętą w Ks, Litewskim kończył wojnę, aby państwa te mieczem i ogniem plądrował, zamki, miasta i włości posiadał. Dokaże pewnie wszystkiego, jeśli nas taka sromota, taka zelżywość, takie znieważenie, tak nieoszacowana utraconej zacnej prowincji szkoda nie poruszy, jeśli niewola i płacz braci naszej, jednych pomordowanych, drugich zelżonych i w niewolę zabranych, do obmyśliwania obrony nie przywiedzie. Już tu nie idzie o królestwo szwedzkie, które z żałosną J.K.Mości krzywdą i naszą sromotą, panu naszemu wydarte trzyma nieprzyjaciel! Już nie o Inflanty, acz i tych odbiegać ktoby radził nieprawdy został sławie tych zacnych narodów! Ale idzie teraz o W. Ks. Litewskie i o Prusy, potem i o insze, z których Rzeczpospolita nasza spojona jest, prowincje. Niech on jako chce hardo każe, nich się chlubi potęgą swą, kiedyby raz Korona polska i W. Ks. Litewskie sił swoich ruszyli i skutecznie tę wojnę w gnieździe nieprzyjacielskiem przedsięwzięli, nie wytrzymałby, a podobno samą sławą tak potężniej ekspedycji dałby się przywieść do tego, żeby tę koronę, którą niesłusznie na głowie swojej nosi, pod nogi J.K.Mości podłożył. Niewiadomym rzecz wydaje się trudna, ale czemuby ta Rzeczypospolita zacna, mając tak wiele portów, tak wiele przez długi trakt brzegów morskich, nie zechciałaby kiedy kosztować szczęścia swego, sposobić się na armatę (flota morska) morską, ukazać i tym, którzy tak obfite skarby w rozmaitych, bez których się obce narody obejść nie mogą towarach, które z portów naszych wychodzące, jako chcą szarpają, że u nas i w okręty nie trudno, i animuszu tak wiele stawa, że każdemu nieprzyjacielowi odpór się dać może. Ale i armataby była, kiedyby się wróciło szwedzkie królestwo, przybyłoby oraz innych siła sposobów do pomnożenia pożytków tej zacnej korony, do potęgi przeciwko wszystkim nieprzyjaciołom ,a nadewszystko tę ram szeroką od morza stronę uspokoiwszy, i skąd teraz co rok nowego niebezpieczeństwa wyglądamy, stamtąd znacznych posiłków dostawszy, siedzielibyśmy w pokoju. Największy nieprzyjaciel każdy musiałby się na nas oglądać i nie tak bezpiecznie na granicę naszą nacierać...

Pogląd Szwedów na Polskę

Z listu Stanisława Koniecpolskiego het. W. kor. Do J. Zbaraskiego kasztelana Krakowskiego z pod Grudziądza 5 VI 1628 r.

(Pamiętniki o Koniecpolskich str .81)

Jako mi p, Wolf powiedział, który kilka miesięcy u nich (u Szwedów) buł, że między inszymi dyskursami Oxenstiern (Axel Oxenstierna, kanclerz Gustawa Adolfa, znakomity dyplomata szwedzki) miał i ten, powiedziawszy: Nie jesteśmy my tacy, żebyśmy Królestwa Polskiego potencjej nie mieli wiedzieć i onej się obawiać, ale patrząc na konfuzję i niezgodę, nie obiecujemy sobie, aby nam kiedy Polscy ciężcy być mieli. Bo kiedybyśmy porządną uchwaloną obaczyli wojnę, nie dalibyśmy się wybijać, samibyśmy stąd ustąpili. Confidenter (poufnie) zaprawdę dyskurował, ale cóż? Kiedy my sami nie chcemy tego od siebie widzieć, co nieprzyjaciel w nas widzi.

Sprawa z Moskwą

Dymitr Samozwaniec

List Dymitra Samozwańca do papieża Klemensa VIII z dn. 24 kwietnia 1604 r)

(Hirschberg, Dymitr Samozwaniec str. 287)

Najświętszy i błogosławiony w Chrystusie Ojcze! Ktom jest, który się do WŚ pisać ważę, oznajmił Przewielebny poseł W. Ś do najjaśniejszego króla polskiego, któremum się z swoich przygód zwierzył, uciekając od tyrana (Borysa Godunowa) i uchodząc śmierci, od której mnie opatrznością swą Pan Bóg jeszcze w dzieciństwie wybawił. Przemieszkałem naprzód w samym państwie moskiewskim między czerńcami do czasu pewnego, potem w granicach państwa polskiego niepoznany i zatajony. Przyszedł czas, iżem się oznajmić musiał i przyzwany do najjaśniejszego króla polskiego, katolickiemu się nabożeństwu ś. kościoła rzymskiego przypatrując, nalazłem z łaski Bożej większe i lepsze królestwo niźli to, z któregom złupiony jest, bo radząc się o duszy swojej, doznałem, w jakim i jako niebezpiecznem odszczepieństwie i schizmie greckiego od jedności kościelnej odstępstwa wszystko państwo moskiewskie zostaje i jako niepokalaną i starowieczną naukę wiary chrześcijańskiej i apostolskiej kościoła rzymskiego Grekowie źle udają i przeto do tej nauki i jedności kościoła katolickiego z serca a niezasłużonej łaski bożej przystąpiłem i wzmocniony sakramenty kościelnymi, stałem się już najpodlejszą owieczką W.Ś. jako Pasterza najwyższego wszystkiego chrześcijaństwa. Acz taić się muszę, czekając, co ze mną Pan Bóg uczyni, który mię z tak złego razu wyswobodził. Mam w tem nadzieję, że mię na dziedziczne i starowieczne i krwie carów moskiewskich na mnie samego przypadające państwo posadzi i będzie Boska wola Tego, której się zupełnie oddaję. Nie będzieli też woli świętej i upodobania Jego, ja mam na tem dosyć, żem Prawdę katolicką poznał i z kościołem Bożym wziąłem zbawienne zjednoczenie, które mnie do wiecznego królestwa przywiedzie. Otworzyli i wejrzy na moją sprawiedliwość, uniżenie i pokornie proszę, abyś mnie z opieki i pomocy swej nie opuszczał, Ojcze wszystkich owiec Chrystusowych, może przezemnie niegodnego Pan Bóg w nawróceniu dusz błędnych i w zjednoczeniu w kościół swój wielkich narodów chwałę swoją rozszerzyć i kto wie na co mię tak zostawił i do swego kościoła przygarnął i przyłączył. Całuję nogi W. Św. jako Chrystusa samego, z pokornym i niskim pokłonem oddaję moje posłuszeństwo i poddaństwo W. św. jako najwyższemu pasterzowi i Ojcu wszystkiego chrześcijaństwa co tajemnie czynię, i o zatajenie tego dla wszelkich przyczyn pokornie W. św. proszę.

Dymitr Iwanowicz Carewicz Wielkiej Rusi i dziedzic państw monarchji moskiewskiej.

(List ten odnaleziony przez ks. Pierlinga w Rzymie był przedmiotem rozlicznych studiów, z Polaków pisali o nim Ptaszycki i Baudouin de Courtennay. Strona językowa bowiem dowodzi, że pisał go Rosjanin a nie Polak, że przeto wbrew twierdzeniom uczonych rosyjskich Dymitr Samozwaniec nie był polakiem, ani intrygą antyrosyjską).

Ostrzeżenie Zamojskiego

Z mowy Jana Zamojskiego na sejmie w 1605 roku.

(Czubek, Pisma rokoszowe II , 86)

Co się dotyczy sprawy moskiewskiej, ten nieprzyjaciel bywał przedtem straszliwym tej Rzpltej, aż onego Iwana Wasiłowicza nieboszczyk król Stefan uskromił, który potem i zamyśliwał o dalszych rzeczach i zmawiali się z Ojcem Świętym, Sykstusem V, jakoby na Turka i tu od nas i od Moskwy przez Persy wojsko było prowadzić i na toć owe miljony Sykst V zbierał, żeby uprzątnąwszy tamte kraje północne, na nieprzyjaciela wszystkiego chrześcijaństwa uderzył. I miał to był król Stefan ordinibus regni (stanom królestwa) podać na przyszłym sejmie, przed którym umarł; o którego śmierci, gdy Sykst V usłyszał rzekł te słowa z płaczem: Nos sperabamus, quod esset redempturus Israel (spodziewaliśmy się, że Izrael będzie odkupiony). Radziłem i ja niektóre rzeczy po zejściu króla Stefana in hoc negotio (w tej sprawie) , które się Ich Mciom pp. Senatorom nie zdały, zaczym też zaszły foedera (przymierza) między W K Mcią a teraźniejszym carem (poseł polski, Lew Sapieha, kanclerz w.ks. litewskiego zawarł w 1601 r. rozejm na lat dwadzieścia z Borysem Godunowem w Moskwie) za którego uczynieniem potrzebuje tego niepokalane sumienie W K Mci, aby pacta nienaruszone zachowane były, i dlategoż ja radziłem z strony tego carzyka Dymitra, aby do sejmu res integra (cała sprawa) była zachowana. Bo, czego Boże uchowaj, tam od tej strony jakiej klęski, gdyż obawiam się, aby tamte rzeczy krom cudu jakiego boskiego dobrze stanąć miały, bardzoby ona nasza sława, którąchśmy w rzeczach wojennych po cudzych krajach słynęli i za króla Stefana temu nieprzyjacielowi straszni byli, naruszona nie była, kiedyby od Borysa, tak nikczemnego człowieka, miała się hańba jaka odnieść, ponieważ w obcych krajach nie wiedzą, jeśli to tam kozactwo tylko, czyli wojsko polskie poszło. Co się dotyczy samej osoby tego Dymitra, który się mieni być synem owego Iwana, prawda, że miał dwu synów, z których jeden pozostały, którym ten to Dymitr mieni się być, tak było słychać, że był zadawiony (zamordowany). Lecz on powiada, że kogo inszego na to miejsce zadawiono, czego ja perswadować sobie nie mogę, aby to co pewnego było, co on o sobie udaje. Przebóg, czyto Plauti, czy Terencjuszowa (Plautus i Terentius, komediopisarze łacińscy) komedja! Jeśli to rzecz podobna kazać zamordować kogo, a zwłaszcza in eo statu (w tym stanie), a potem nie patrzyć, jeśli ten, a nie inszy jest zamorodowany! Takową rzeczą było i kozła albo barana podłożyć, jeśli to zabić kazano, a potym nie dojrzano, jeśli i kogo zabito; wielkieby to było głupstwo i rozumiem, że jest zabity tamten syn Bazylego (Iwana Wasiłowicza). Ale i krom tego Dymitra są właśni heredes (dziedzice) tego księstwa Moskiewskiego. Włodzimierskich dom był własny heres(dziedzic) tego księstwa Moskiewskiego, który iż zszedł po nich właśnie iure successionis et heretitario (prawem następstwa i dziedziczenia) przechodzi na dom Szujskich, tak, jako w ruskich kronikach łacno się doczytać. Zdałoby mi się co prędzej posłać do kniazia moskiewskiego factum (czyn) to carzyka obmawiając, że się to stało absque consensu regis et Reipublicae (bez woli króla i Rzpltej).

Kłuszyn

Piotr Kulesza T.J. kapelan Żółkiewskiego z obozu za Carowem, 5 VII 1610 r.

(Kwart. Hist. 1921)

Dnia wczorajszego Pan Bóg z dobroci swej niezmiernej za szczęściem J. Kr. Mci dał zwycięstwo, że mamy wszyscy za co dziękować Panu Bogu. Nie mogę ja naprędce wypisać, jako się nieprzyjaciel stawił mężnie, jako też nasze rycerstwo z nimi się ścierało, co mężnie to mężnie, jako wiedzieć było, przez kilkanaście płotów przebijając, na strzelbę tak wielką, na obóz, wierz mi WM było z obu stron na co popatrzeć tak, że przychodziło podwątpiwać, na którą się stronę noga podwinie i jako na włosku jednym, tak nasze, Rzpltej sprawy wisiały. Moskwy było do 30 tysięcy, jakom z kapitanów niemieckich rozumiał, a Niemcy się na 6 tysięcy rachowali, ja kładę 4 tysiące ludzi wybornych, chłopów w wojnach bywałych zbrojnych, że też zbroje lepsze snadź ich niż nasze były i były nam al pari (po równi), wyjąwszy w liczbie, że samych Niemców więcej było niźli nas. Oto jednak tak to Pan Bóg sprawił, żeśmy więcej uczynili, niżeśmy się spodziewali. Moskwy się nabiło, ostatek rozproszyło. Niemców do kilkuset pobito, insi wszyscy armis depositis (złożywszy broń) na naszą stronę poszli. Będziemli kontynuować, wkrótce, da Pan Bóg, pożądany skutek odniesiem. Jest ówdzie (pod Carowym Zajmiszczem) jeszcze zawada, ale się wkrótce, da Pan Bóg, i ta zniesie. Obóz Szujski wszystek stracił, sam ledwo uciekł. Kończyć muszę, bo się niedobrze mam.

5. Julii 1620. Summa.

4. Julii na pół zegara o godzinie 4 zrana circiter (około) przyszliśmy do nieprzyjaciela i prędko uszykowawszy, wojsko starło się z nieprzyjacielem, który przy płocie stanąwszy, doczekał naszych. Oko w oko ścierali się na tym miejscu dosyć długo. A potem to stąd to zowąd, nasi też jedni ku obozu, ba i w obóz drudzy za drugimi, gdzie przy każdym płocie toż było. Pontus (Pontus de la Gardie, generał szwedzki, dowódca posiłkowych oddziałów cudzoziemskich) zatem przegrany uciekł, a Dymitr Szujski także. Gonili się nasi z nieprzyjacielem na półtory mile, owa trwała blisko dziesiątej godziny. Zetem Niemcy przedawać się poczęli. Z dział do nas bito, których było niemało. Gdy się żołnierz zbierał, drudzy w sprawie trwali, zatem naprędce mszę odprawiłem, „Te Deum laudamus” śpiewaliśmy, poczęła się Moskwa znowu z lasu kupić. P. Hetman przeciwko nim posłał, mszy jednak dokończywał słuchając; a tymczasem Niemców więcej sta przedało się. Po mszy zaraz posłał w traktaty z Niemcy p. Adama Żółkiewskiego, który tak w tem biegał, że Francuzów niemal wszystkich odciągnął. Zatem i Niemców. Wrócił się z chrustu zatem Pontus, począł rzeczy mięszać, już nie mógł, chciał zatem, aby nasi dwu dali a oni dwu, co uczyniono. Kondycje od P. Hetmana mu przedłożono, że kto chce przy JKMci zostać, zostanie za pieniądze, kto gdzieindziej, też mu wolno, tylko nie w Moskwie albo Szwecji przeciwko JKrMci. Zatem Moskwa, która była w obozie, uciekać poczęła. Postrzegłszy to P. Hetman za nimi posłał. Zatem nasi wszyscy w obóz weszli, wszystek rozerwali, dostatek wielki w nim znaleźli. Armaty JKrMci p. Hetman wziął wszytkie, 9 dział już na kupie widzę, nie wiem czyli ich nie masz więcej. Zatem Pontus do JMci przyjechał z kapitanami. JMć jechał do ich obozu, z chorągwiami mu się wszyscy pokłonili.

Jak postępować z Moskwą

Z listu Żółkiewskiego do Lwa Sapiehy ( kanc. W. lit. 1557 – 1663) po zawarciu traktatu z Moskwą 3 X 1610 roku)

(Rękopis Biblj. Jagiell. Nr 3596, V, Nr. 10)

Przy liście JKMci doszło mię pisanie WMMM Pana, dochodzi mie od wielu, że usilne prace moje, które dla służby JKMci, pana naszego i dla służby Rzpltej podejmuję, nas rozmaite i opaczne szacunki ludzkie przychodzą. Lecz ja się tem nie poruszam. Wiem, że złośliwość nie nowina na świecie. Drudzy też podobno czynią z nieświadomości, że rationem et statum (stosunków i położenia) rzeczy tutejszych nie rozumieją i rozsądkiem WM się cieszą i kontentują i pochwała WM miła mi jest. Mądry wymówca Cicero powiedział: „Ea est nimirum iucunda laus, qua ab iis proficiscitur, qui ipsi cum laude vixerunt” (ta pochwała jest nader miła, która wychodzi od ludzi, co sami w chwale żyją), atoli tak się czuję, żem całą wiarą, cała życzliwością służył JKrMci, Panu swemu. Jeżeli nie zaraz wszystko tak successja kobyśmy życzyli i jako chcemy: mądrego filozofa sentencja ive sit motus (niech postępuje stopniowo). Z Wmościami, Bracią naszą, narodem W. X. Litewskiego wyszło lat 150, nim do skutecznego zjednoczenie doszło, a z tak wielkiem szerokiem Cesarstwem Moskiewskim za niedziel kilkanaście chcą, żeby wszystko sprawić. Jako potrzeba i człowiek z dziecięcia, z małej rózeczki dąb z czasem wielki bywa, z tych początków które teraz Pan Bóg dał, za mądrego JKMci obmyśliwaniem mogą da Pan Bóg przyjść rzeczy wedle tego, jako życzym, do doskonałości.

Moskwa o polskiej wolności

( Maskiewicz Samuel, Pamiętnik str 43)

W rozmowach z niemi (z Moskalami) nasi zalecali im wolność, aby się z nami spoiwszy, tejże nabyli, a oni po prostu: wasza wolność wam dobra, a nasza niewola nam. Wolność bowiem wasza, prawi, swawolą jest, azaż tego nie wiemy, że u was możniejszy chudszego gnębi, wolno mu wziąć chudszemu majętność i samego zabić, a przez prawo wasze dochodząc sprawiedliwości, powlecze się lat kilkanaście nim dojdzie, a na drugim nigdy. U nas – powiada najbogatszy bojarzyn najchudszemu nic uczynić nie może, bo za pierwszą skargą car mnie od niego oprosta (ochroni). A jeśli sam car jakie mi bezprawie uczyni, to jemu wolno jako Bohu, bo on karaje i żałuje (świadczy łaski).

Warunki rozejmu zawartego z Moskwą (wieś 10 mil od Moskwy) zawartego 11.12.1618 roku

( według Kobierzyckiego, Historia Vladislai principis 1655, str. 606 – 608)

Rozejm ma trwać przez czternaście lat, to znaczy od 3 stycznia 1619 roku do tegoż dnia 1633. Potem w czasie trzech miesięcy do 3 lipca mają się odbyć rokowania między posłami co do dalszego pokoju lub wojny. Tymczasem wśród zawieszenia broni król Zygmunt, królewicz Władysław i cała Rzeczypospolitą Polska mają się powstrzymać od wszelkich kroków nieprzyjacielskich i nie napadać ani zamków i ziem, ani państwa moskiewskiego pod pozorem jakiś pretensyj, ani przedsiębrać budowanie nowych warowni, co wzajem Moskwa przyrzekła. W zamian za uzyskanie pokoju oddano Polakom następujące zamki i miasta: Smoleńsk, Biała, Rosławl, Drohobuż, Sierpiejsk, Trubeck, Nowogród Siewierski z ziemiami na tym i na tamtym brzegu Desny, dalej Czernichów, Monastersk. Polacy zaś mają zwrócić Borysów, Kozielsk, Możajsk, Mieszczersk i Wiaźmę z okolicą. W zamian za zwrot tych zamków Moskwa wyda Starodub, Poczajów, Popową Górę, Newel, Siebież, Krasnę (wymienione grody są na pograniczu polsko - rosyjskim w dorzeczu górnego i środkowego Dniepru), ziemie toropiecką i wieliską. Wszystkie zaś zamki i miasta z działami i całym wojennym aparatem mają być wydane, ziemie zaś z mieszkańcami, wyjąwszy kupców, którym pozostawia się wolność wyemigrowania. Michał nie ma używać tytułu inflanckiego, smoleńskiego, ani czernichowskiego, które według większej słuszności królowi Zygmuntowi się należą. Polacy mają zwrócić obraz św. Mikołaja Cudotwórcy, wywieziony z Możajska. Król ma wypuścić z niewoli do 25 lutego znakomitszych jeńców, a mianowicie Filareta (ojca cara Mikołaja) – metropolitę rostowskiego, Wasyla Galicyna, Tomasza Ługowskiego, Szehina (Szein Michał, obrońca Smoleńska 1609 r, później 1633 wódz wojsk oblegających ten gród, za nieudanie wyprawy skazany na śmierć 1634r) z żoną i synem i arcybiskupa smoleńskiego. Nawzajem na oznaczony czas Moskale wypuszczą również Mikołaja Strusia, Charlińskiego, Chociomirskiego i innych żołnierzy, którzy dostali się do niewoli podczas oblężenia stolicy. Szujski, Trubecki i inni bojarowie moskiewscy mają mieć wolny powrót do ojczyzny, gdy zechcą. (inne punkty dotyczą bezpieczeństwa kupców, uregulowania granic itp.).

Tryumf smoleński 1633

(z pamiętników Albrechta Radziwiłła I. 197).

Przybył tego 20. Dzień lutego, sromotny nieprzyjacielowi, naszym zaś wielce chwalebny i pamiętny, którego Sehin wszystkimi swoimi pod nogi królewskie upadł. Trzydzieści chorągwi o ziemię rzucono. Wszyscy ku ziemi się nachylając, królowi się kłaniali. Król zwycięzca na koniu siedząc, z obu stron senatem i żołnierzem otoczony, odbierał poddaństwo. Około południa porządkiem poczęło wychodzić wojsko. Szereg aż ku wieczorowi ledwo się zakończył. Kilka chorągwi naszych dla bezpieczeństwa, przydano 9 tysiącom Moskwy. O dziwna Opatrzności! Nieprzyjaciele w dwójnasób od naszych liczniejsi, małej garstce naszych i to pracami strudzonych, głodem zmorzonych, karki swoje naginali.

Następującego dnia była rewizja szańców i amunicji, z których wzięto jest dziwnej wielkości dział 15, innych mniejszych na 50 i dalej prochów, żywności niezmierna liczba. Powiadają, że król do znaczniejszych niektórych Moskalów te słowa powiedział: na co szukać większych cudów, azali to nie za cud ma być poczytano, że król polski we 3.000 obległ 20.000 i ich do poddania przymusił? Z dział wziętych król na tryumf i na dziękczynienie Panu Bogu za takie dzieło prawicy jego, bić kazał, co też i z wałów smoleńskich uczyniono. A do tego król ślubem się obowiązywał dać lampę srebrną tysiąc złotych kosztującą do kościoła ojców Dominikanów w Smoleńsku, i tamże unja nazawsze konserwować, gdzie schizma wiarołomna pyszne karki nachylać musiała. Wnet ta nowina po królestwie rozniesiona, wszystkich radością, kościoły dziękczynieniem Panu Bogu napełniła...

Niebezpieczeństwo tureckie

Położenie polityczne Polski

Z instrukcji danej nuncjuszowi Lancellowi 14 XII 1622 r.

(Relacje nuncjuszów II 176)

Polska jest zewsząd prawie przez nieprzyjaciół religji katolickiej, mahometanów, schizmatyków, heretyków otoczona. Z jednej bowiem strony Turek, Siedmiogrodzianie, Wołosza, jedni dla napadów kozackich, drudzy dla zatargów pogranicznych, inni dla poduszczeń chytrego Betlem Gabora (Bethlen Gabor, książę siedmiogrodzki) grożą jej mimo sojuszów nową wojną, podczas gdy Tatarzy, dzicz przywykła do łupieży i nie mogąca utrzymać się bez niej, wpada od czasu do czasu na Ruś i Podole. Z drugiej strony Moskwa, żałująca starty obszernego kraju, łączy się z nieprzyjaciółmi Polski, wyglądają pory odzyskania onego. Z innej strony Szwed, nie przestając na przywłaszczeniu dziedzicznego państwa króla polskiego, urywa co może z elekcyjnego, i żeby uniknąć wojny w swym kraju najeżdża Inflanty. W innej stronie margrabia brandenburski i książę pomorski, którzy jako hołdownicy im większe mają dla niego obowiązki, tym więcej starają mu się szkodzić, łączą się ze Szwedem, z protestantami niemieckimi, z Holendrami przeciw katolikom; tak iż Polska zewsząd zagrożona ma tylko do Śląska i części Węgier podległych cesarzowi bezpieczną granicę, ale i te kraje napełnione heretykami niemniej są jej nieprzyjazne lub podejrzane. Dlatego Polacy jaknajusilniej starać się powinni o utrzymanie zgody między sobą i jedności z królem, bo tym jedynie sposobem nie tylko oprzeć się, ale stać się strasznymi mogą swym licznym nieprzyjacielom. Powinni tedy król, biskupi, senatorowie, ministrowie mieć ciągle zwróconą uwagę na części skraje, nie pozwalać herezji szerzyć się od granic ku środkowi, niedopuszczać zarażonych cudzoziemców mianowicie kaznodziejów, wspierać misje i cokolwiek stan duchowny dla pokrzepienia wiary obmyśli. Pewną albowiem jest rzeczą, że z poróżnienie umysłów zasianego przez sekty wylęgła się niezgoda pomiędzy obywatelami, za nią poszło nieposłuszeństwo, bunty a na koniec ujma niemałej potęgi, jak godności króla i Rzpltej.

Cecora

List hetmana Żółkiewskiego do żony pisany z obozu pod Cecorą w wigilię śmierci

( Pisma, str. 381)

Miłościwa jejmość pani, a pani małżonko mem sercem ukochana i wieczyście miła! Tak było i tak będzie, aby prawość i sława narodu naszego nie zginęła, Pan Bóg wszechmogący dopuszcza utrapienia, by ciało w wojniech hartować, i umysł zaprawiać do dzieł rycerskich. Takoż utrapienia nie koniec, i nie koniec łaski Pana Boga świętej, która nas wszędy utrzymywała i nieprzyjaciołom tamę w bitwach stawiać rada była. Jakoż kiedychmy się zabierać radzi do utarczki z pohanem tego świtania, odebrałem pisanie w. mości, mojej sercem ukochanej i wieczyście miłej małżonki, też pociechę słówek kilku, a kto wie, może być że i w ostatnie pożegnanie. Jam pewien, że w. miłość ukochana i miła małżonka czytając to moje pisanie, nie będzie żalić starca i sił mych, a chociażby i życia dla obrony Rzeczypospolitej i chrześcjan. Toż ta pociecha będzie sercu memu. Tu w obozie mym, jakby jakowy rokosz powstał, tak się rycerstwo spiknęło, by na własna zgubę, i chcą koniecznie odchodzić od sprawy, że onych ledwo uhamować mogłem. Skienderbasza i Gałga nie chcą już wiedzieć o układach, i gotują się dać stanowczą bitew. Przetoż nie turbuj się w, miłość najukochańsza małżonko, Bóg czuwać będzie nad nami, a chociażby ja poległ, też ja stary i na usługi Rzeczypospolitej już nie zdatny, a Pan Bóg wszechmogący da, że i syn nasz, miecz po ojcu wziąwszy, pomści się krwie ojca swego. Na wypadek jaki bądź zalecam w. miłości najukochańszej małżonce miłość dla dziatek, pamięć na me zwłoki, bo je styrałem na usłudze Rzeczypospolitej. Co Pan Bóg chce z swej łaski dać, niech się stanie, a wola jego święta będzie nam miłościwa do ostatka życia naszego. Z tym mnie modlitwom, i łasce w. miłości najukochańszej jejmci polecam, i dziatki nasze na Pana Boga pamięć upominam.

W obozie pod Cecorą die 6. Octobris 1620. Jej do zgonu kochający małżonek i ojciec Stanisław Żółkiewski, hetman wielki koronny.

Chocim roku 1621

Pacta tureckie naprędce w naszym obozie położone

(Diarjusz wyprawy chocimskiej Jakóba Sobieskiego, wyd. Pauli.,str.174–175)

Sułtan Osman przez Wezyra wielkiego Dylawer – Baszę inszymi pany swymi zawiera z królem Imcią pokój wieczny do pakt dawnych stosując się z wszystkim i chcąc je całe utrzymać podług postanowienia Sułtana Solimana cesarza z królem Imć polskim. Posła małego aby zaraz z wojskiem posłano, toż i my rozumiemy Commertia (handle), aby były wolne, i w nim wolne przejazdy. Wołoska, multańska i węgierska ziemie aby były w pokoju, i jeśliby cokolwiek było między temi państwy, aby odtąd szczerze i z serca odpuszczono było. Z Kozaków, jeśliby się kiedy poważyli szkody czynić w państwach tureckich sprawiedliwość z nich uczynić. Rozgraniczenie państwa przez wspólne komisarze, aby stanęło i cale trzymane potem za ich uznaniem było. Chocim puścić i wołoskiej ziemi przyjaciółmi być wiecznie. Wspólnie aby odpuszczono, a odtąd naszym przyjaciołom być przyjaciółmi, a nieprzyjaciołom nieprzyjaciółmi: toż i mu powinniśmy być. Tatarski Han jeżeliby z Tatar sprawiedliwości nie czynił, samego karać i szkody nagradzać. Tatarom mają być na przyszłe lata dawne upominki zwyczajne...

(Polska płaciła haracz , w formie upominków, z ziem pogranicznych aby zabezpieczyć je od napadów).

Obrona Ukrainy od pogan

Konstytucja sejmu 1627 r.

(Vol. leg. ,III, 260)

Iż zawsze lubricam fidem (śliską wiarę), pogaństwa i niepewną przyjaźń poznawamy, chcąc jako providere (zaradzić) bezpieczeństwu państw naszych, authoritate praesentis Conventus (powagą obecnego sejmu) warujemy, aby kwarta zwyczajna nigdzieindziej, jeno na żołnierza, który Ukrainy od pogan strzec będzie, obracana nie była, pod winami w starych prawach opisanymi. Wielmożny też Wojewoda Sendomierski (Stanisław Koniecpolski), Hetman nasz z Ordynacji Jaśnie Wielmożnego Kasztellana Krakowskiego (Janusz Zbarski ordynat ostrogski)), i wybrańce wszystkie Małopolskie obrócić ma. Więc i Starszy wojska naszego Zaporowskiego, z liczbą Kozaków takową, którą kommissarze nasi postanowili, przy wojsko Ukrainnym odpór pogaństwu dawać powinien będzie. Do tego ordinarium praesidium (zwyczajnej obrony), jeszcze supplement (dodatek) wojska na sejmie teraźniejszym naznaczony. Naznaczamy także i Starostów Ukrainnych ludzi, którzy służbę Rzeczypospolitej powinni, stawać tam mają.

Urazy królewiąt

Z mowy opozycyjnej Krzysztofa Radziwiłła na sejmie 1626 r., gdy nie otrzymał buławy wielkiej litewskiej. (Hetmanem Wielkim Litewskim został 1625 r. Lew Sapieha)

(Sprawy wojenne Krzysztofa Radziwiłła, str. 570)

Czego (prawi) dla króla IMci nie czynimy, abyśmy łaski jego znali i obronę od niego mieli. Lat kilkanaście dla potomstwa JKMości, państwa moskiewskiego z nieoszacowaną krwie i dostatków naszych zgubą dostawaliśmy i jeszcze nie nakazano nam broni od boków odpasywać, jeno je na czas do pochew włożyć, abyśmy mieli czem biedy nasze irytować et semisepultum Martem (wpół pogrzebanego Marsa) ku zgubie naszej budzić. Choć to widzimy, że fortuna ojczyzny naszej non est capax plura acquirendi (nie jest zdolna do dalszych nabytków), ledwie parta conservandi (do zachowanie nabytków), a toż zamorskiego nieprzyjaciela dwadzieścia kilka lat na naszych karkach dźwigamy. Jeździ, depce po nas, z dostatków i ziem nam wydartych bogacieje, ex confusione nostra (ze wstydu naszego) triumfuje, y z ubóstwem, z łupiestwem żołnierskiem, z niezmiernymi kontrybucjami, z wewnętrznymi fakcjami i niezgodami conflictamur (biedzimy się); a nieprzyjacielowi serca, siły i dostatki z nas rosną. Gdzie przed tem in alta pace (w zupełnym spokoju) siedzieliśmy, tak już, ogień i miecz nieprzyjacielski widzimy, domy. Majętności i chudoby swe straciwszy, niegdzie bezpiecznego przytuliszcza nie mamy. W nas (mówi) winy nie masz, bo gdy pobory dawać każą, dajemy; gdy każą na koń siadać, wsiadamy; żołnierza karmić, karmiemy; nawet już nie tylko królewskim, albo urzędników królewskich Rzeczypospolitej rozkazom podlegamy, ale też lada pułkownika, rotmistrza, porucznika imperia (przewodzenia) zagęściły się nad nami. By tych, które teraz sypiemy dostatków naszych szczęśliwie zażywano, by ludzi godnych niewdzięcznością nie odtrącano, by między przedniemi osobami simultates ingeniose (waśni sztucznie) nie podniecano, by rationes militationis sricte (sposoby prowadzenia wojny ściśle) od regimentarzów wojennych wyciągano, aby o afliksacjach Rzeczypospolitej szczerze radzono, by consilia pacis (rady pokojowe) kiedy tego czas był nie odmiatano, by tych, którzy amore et existimatione in rempublicam valent (miłością i rozumieniem rzeczy cieszą się znaczeniem w Rzplitej), do służb Rzeczypospolitej zażywać chciano, nie uwięźlibyśmy w tej matni publicznego nieszczęścia, nie zmęczyłyby nas tak były wojny, gdyż i przed tem bywały, ale o nich tylko na granicach słyszeliśmy, a in penetralibus (we wnętrzu kraju) pokój i securitas (bezpieczeństwo) kwitnęły. Insi Panowie chlubili się tem, że imperia (państwa) brali lutea (gliniane) a zastawiali je marmorea (marmurowymi), lecz król Imć, wziąwszy państwo całe i kwitnące, Boże daj by go nie zostawił skaleczonego, zubożonego, zdartego i ledwo nie na marach leżącego. Insi Panowie in haereditariis et absolutis dominiis (w dziedzicznych i absolutnych państwach) uspokojenie swych poddanych pluris aestimant (więcej cenią), niż bogatych państw opanowanie. Cesarz non ludit (nie igra) krwią swoich Niemców dla rekuperacji ziemi włoskiej, która mu należy; Francus cierpi stratę nawarskiego królestwa i medjiolańskiego księstwa, choć sobie prawo do niego uzurpuje. Insi Panowie nicessitati (koniecznościom) swych poddanych w wielu rzeczach folgują, my tylko wolnym narodem będąc w krwawej kąpieli przez dwadzieścia kilka lat dla królestwa szwedzkiego pływamy. My trupami swoimi most przez morze do Szwecji budować musimy. W Inflanciech, w Litwie, w Prusiech trzęsieni i w zanadrzach naszych albo raczej za żywą skórą i pod naszym sercem ferro et igne (żelazem i ogniem) macani bywamy!

Plany wojny tureckiej Władysława IV

(Z pamiętnika Stanisława Oświęcima, Scriptores rerum pol. XVIII, 136)

Ta tedy w lidze kozackiej z Tatarami przestroga była najświętszem Królowi JM zamyślonej wojny motivum (powodem), aby się pod pretekstem ligi z Wentami i wojny tureckiej liga ta kozacka z Tatarami jeszcze nie konkludowana, tym wcześniej rozerwać mogła, która iż in secreto (w tajemnicy) zostawała pectoribus regiis (w piersiach królewskich), dlatego, aby się oni nie domyślili, że to na ich gaz (na ich kłopot), luboć jej było podobno zeszło się dość przedniejszym ex nobilitatae communicare ( z szlachty podać do wiadomości), dla prętszego ich ku tej imprezie przywiedzenia i nakłonienia, dlatego tyż tym barzej szlachta, secreti ignora (nieświadoma tajemnicy), powierzchownie rzeczy sądząc, strwożona mięszać się zaraz, wcześnie o sobie radzić, senatorami się znosić et inire modos (przedsiębrać kroki) poczęła, aby tak szkodliwe Rzeczypospolitej, jako sobie imaginowali, zamysły do effektu nie przychodzieły. Dlatego wielu senatorów bonum publicum ( dobro publiczne) kochających, jedni listownie imprezę tę Królowi JM ganili, drudzy ustanie z panem około tego serjo expostulowali (rozprawiali), difficultatem (trudność) wielką w prowadzeniu tej wojny upatrując, a zwłaszcza interesy weneckie, którzy in aliud intendebant (do niczego innego nie dążą) tylko prywatę swoję, aby nas z Turkami zwadziwszy, wszystkie molem belli (uciążliwość wojny) na nasze karki obrócili, obawiali się i fidem ich labidem (wiarę ich śliską), która i Władysława niegdyś pod Warną o stracenia żywota i sławy, a potym i królestwa węgierskiego przyprawieła. Mili ciż in consideratione (na rozwadze) słabe zdrowie pańskie, ustawicznie złożone pedogrą, uważali takowąż i w Hetmanie Polnym (Mikołaj Potocki) na ten czas koronnym zdrowia debilitatem (słabość), bez którego trudno miały tak, jakoby potrzeba, wojenne progressy procedere (działania naprzód postępować). Upatrowali i longitudinem itineris, distantiam locorum, difficultatem (długość drogi, oddalenie miejsc, trudność) prowadzenia sufficientis annonae (dostatecznej żywności) w tak szerokie i puste pola, na tak wielkie i ogromne wojska i to wszystko konsiderowali, cokolwiek im mogło impedire intentionem (temu zamiarowi przeszkodzić). Ale jako inszem wielom, tak i Jakóbowi Sobieskiemu, kasztelanowi krakowskiemu, niedobrze się nadało, gdy bowiem liberius (swobodniej), chciał, przy prawach i wolnościach stawając, króla od zamyślonej odwodzić imprezy sua pertinaci resistentia summam extorsit (swym zawziętym uporem najwyższą wywołał) na panu wywołał impatientiam (niecierpliwość), że od niego skontemplowany (obrażony) i słowy poniekąd zelżony, odejść musiał, z którego dysgustu (obrazy) w melankolią wpadszy a ledwie do Lublina zjechawszy, tak bardzo melankoliczny incaluid morbus (wzrosła choroba), że mu też był i śmierci przyczyną.

Niechęć szlachty do wojny

List Stanisława Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, do króla w sprawie wojny tureckiej 31 V 1646 r.

(Kubala, Jerzy Ossoliński, II , 53 )

Przeto do nóg Waszej Królewskiej Mości upadłszy, suplikuję pokornie, abyś serjo rozważyć raczył, czyż to się wszystko, czy poprzysiężona przez WKM deklaracja nie dzieje z naruszeniem praw i swobód naszych o niezaciąganiu wojsk i podnoszeniu wojny bez wiedzy Rzplitej nie zostanie naruszoną, czy słusznie niestałe rady cudzoziemców przekładać nad domowe, fundamentalne, życzliwe i doświadczone, jak gdybyśmy się WKMci sprzeniewierzyli kiedy albo na podobnych przedsięwzięciach nie rozumieli, albo serca do śmiałych czynów nie mieli. Proszę WKMci chcieć łaskawie przebaczyć słusznemu żalowi, który tę uniżoną suplikację wyciska na mnie w tym celu, abyś zachował w poszanowaniu jeśli nie dobro ojczyzny, jeśli nie prawa i swobody nasze, tedy przynajmniej wiarę królewską, tę ozdobę monarchów i podporę państw. Jeśli zbyteczna żądza chwały podnieca do zwycięstw i triumfów, czemużby nie ze swoimi raczej, niż z obcymi obmyślać podobne zamiary?

Że cudzoziemcy zdadzą się wygodniejsi do posług domowych, że sposobniejsi do prowadzenia spraw na dworach panów chrześcijańskich, że do prywatnych rad tylko oni bywają przypuszczeni mniejsza to jeszcze – nie tyle im tego zazdrościmy, ile się temu dziwimy, ale gdy idzie o zdrowie Ojczyzny, kiedy wolność i majątki nasze w niebezpieczeństwie, kiedy porządek Rzplitej mieszać się poczyna – dla Boga! Tu już by nam należało pierwszy głos mieć w radzie i więcej na doświadczonej cnocie naszej i odwadze polegać, niż na pomysłach niedojrzałych dojutraszków. Nie masz przykładu, aby Rzplita panom swym czego odmówiła, ilekroć ją należytym sposobem prosili, i dziś dług wdzięczności WKMci wypłacić gotowa, nie dając się w tem wyprzedzić cudzoziemcom, którzy własnym interesem cudze sprawy mierzyć zwykli.

Zatem suplikuję pokornie, aby zamiary WKMci jeżeli kiedy, to teraz, nie były ukryte przed tymi, którym o tym wiedzieć należy. Jeśli nam wojować przyjdzie, ja pewnie nie zepsuję ochoty i owszem przykładem będę dla drugich. Mam też i synów, którzyby mię zastąpili, byłem wiedział, co to wżdy za wojna, na którą u nas przez munsztuk trąbią, a gdzieindziej głośniej, bo nie tylko przygotowania i ledwo nie rozkazów WKMci, o przeglądzie wojsk, o prowadzeniu pułków, o lidze z postronnymi nie drukują, a my o niczem nie wiemy, choć o naszą skórę idzie i o nasze włosy, gości nam stręczą ci, którzyby się tam uchronili sami radzi.

Obawiam się, abym wolnym głosem nie zdał się grzeszyć przeciw Majestatowi WKMci, ale żem dobrodziejstwem dla domu WKMci obowiązany, dlatego tem poufalej wnoszę przed WKMcią, nie obwinienia, ale przestrogę, i ufam, że przyjdzie czas, kiedy WKM, uznasz różnicę między tymi, coć się chcą przypodobać, a między wiernymi i życzliwymi poddanymi swymi.

Stosunki społeczne, polityczne i religijne

Swawola szlachecka

O ludziach swawolnych Konstytucja Sejmu z 1609 r.

(Vol. Leg. II . ,str. 164)

Warowano to jest prawem pospolitym, aby żaden nie śmiał wojsk swawolnie zbierać, i chorągwi apparaty wojennymi podnosić, a kupami chodząc szkody czynić, abo za granicę do Państw obcych mimo wole naszę chodzić. Co iż się przedsię tymi czasy zagęściło i przeto zabiegając, aby się prawu pospolitemu dosyć działo, i poddane nasze chcąc od takowych gwałtów uchronić, mocą teraźniejszego Sejmu, każdego takowego tak w Kornie jako i W.K. Litewskim, któryby takie skupienia czynił, wojska zbierał, a z nimi w dobra nasze, duchowne i świeckie, a pogotowiu szlacheckie wjeżdżał szkody, gwałty i krzywdy czyniąc, za wielatora i turbatora (gwałciciela i wichrzyciela) pokoju pospolitego mieć chcemy i onego z Państw naszych, jako pro hoste patriae et perpetuo bannito (nieprzyjaciela ojczyzny i wiecznego wygnańca) deklarujemy i przeciwko takowemu każdemu Starostom naszym sądowym za uskarżeniem i delacją (doniesieniem) ludzi ukrzywdzonych exekucją czynić rozkazujemy.


Z instrukcji sejmiku wiszeńskiego posłom na sejm walny w 1615 r. (Sądowa Wisznia w wojew. Ruskim)

(Akta grodzkie i ziemskie, XX, 144).

Jest i to, że prawa i wolności nasze wielką mają w sobie deprawacją (zepsucie), przez kontempt (wzgardę) prawa i licencją (swawolę) ludzką ustały magistratus (urzędy) w czynieniu sprawiedliwości i egzekucji, rządu i pokoju niemasz, prawa i ostrość jego, ni w czem, wiele jest kryminałów (zbrodni), które do osądzenie prze wielkość sejmowych trudnościej, i spraw nie przychodzą, na trybunałach zaś takie zagęszczenie spraw, że się województwa w kilka lat obchodzą, który trybunał nie gromadami i kupami asystencyj (orszaków) swych do sądów nie należących potentiores (potężniejsi) zatrudniają, procesy, przewody prawne, dekreta i res judicate (wyroki), żadnej egzempcji nie mają, zlecamy pp posłom naszym, aby o tem wszystkiem z stany koronnymi zniosłszy się prawem obwarowali sposób, jaki należy i opisali, jakoby sądy kryminalne odsądzać się a ukrzywdzeni prędko sprawiedliwość odnosić mogli, także by i o to prawem opatrzyli i modum (sposób) obwarowali odsądzenia prętszego spraw na trybunał przypadających.

Niedola miast

Instrukcja panom posłom miasta wileńskiego dana w sprawie miasta tego doległości w roku 1621

(A. Prochaska, Kwartal. Histor. VII, 445)

Przypomnieć Ich Mciam barzo wielkie znędznienie miasta tego tak przez ustawiczne exakcje (pobory), jako i przez częste ognie, za któremi to exakcjami trudność się poprawić, a gdyby jeszcze taksa towarów skutek miała wziąć, tedy byśmy do końca zginąć już musieli. Bylichmy zawsze wiernymi poddanymi Królów Ich Mciów panów swoich miłościwych; zdrada i rebelja nigdy się po nas nie pokazała, poborychmy i insze padaczki (podatki) wiernie oddawali, pożyczki częste do skarbu JKMci czynili, konfederatów sumami wielkimi znosili, czego jeszcze i teraz wytchnąć i k,sobie przyjść nie możemy. Gdy miasto które albo zdradzi pana swego, albo rebelizuje onemu, a gdy go mocą dobywają, tedy przecie kondycje (warunki) pewne łaski podają, aby i miasta do końca nie niszczały i krew ludzka, aby się nie rozlewała. Darują im podczas gardła i majętności, gdy łaski żądają; świadczy to Ostenda w Niderlandziech przed dwudziesta lat przez lat trzy dobywana, świadczy to i teraz świeżo Praga z inszymi miasty w Czechach, a mychmy byli zawsze panom swym, Rzplitej i wszystkiej wierni, a przecie nam majętność wszytką tą konstytucja biorą i prawa dawne poprzysiężone wszytkie łamią, odsyłając tego dozór inszej jurysdykcji. Lepiej tedy o przywileje i prawo Majdeburskie pod nogi Najjaśniejszego Króla JMci podłożyć, a samym inszego świata lepszego szukać, albo czekać powietrza, którem nas Pan Bóg straszy, gdyż lepiej umrzeć niż żywot w nędzy wieść w ustawicznym płaczu i gorzkości serca.

Przypomnieć miasta inszych krajów, których Ich Mć dobrze świadomi, iż porządkami dobrymi, handlem i obroną potężną panów swych stoją; tu porządki trwałe i mocne być nie mogą, bo one trybunał przez napieranie się ekscesów miejskich wątpi i psuje i różną swawolą szerzy, do czego tak wiele jurysdykcji nie pomaga; handle po części dawno ustały, gdyż się więtsza część księstwa Litewskiego kupców i wszytką Ruś Moskwa, gdy była w pokoju żywiła, co już teraz ustało i do końca ustanie, jeżeli ta taxa rzeczy kupieckich nie ustanie, jeno nam zostaje nadzieja w łasce Bożej i w obronie Króla Imci i Ich Mościach paniech senatorach.

Przypomnieć jako w inszych państwach, gdy przymierza stanowią, tedy naprzód dobra Panu Bogu oddane warują pokojem, potem dobra królewskie, a zaraz za tem miasta i handle kupieckie pilnie także warują, aby spokojem swym zwykłym trybem szły bez większego obciążenia, gdyż miasta wielkie nie tylko są ozdobą państwa każdego ale też obrona i pożytkiem; obroną, gdyż podczas nieprzyjaciela wielkie stosy (uderzenia) znosić mogą, siłą dobrych bronią, a podczas pokoju dodają potrzeb wszystkiemu państwu dosyć hojnie i podczas podczas wojny dodawają rynsztunków wojennych i pieniędzy z myta różnego.

Rozrost żydostwa

Protestacja wszystkich stanów miasta Lwowa przeciw dopuszczeniu żydów przedmiejskich do praw handlowych, 1639

(Łoziński, Patrycjat lwowski, str. 138. Acta Consul. Z 1639 r. p. 1267 – 1275).

Niechajby się teraz przypatrzono florentissime in dificiis et in politie nationi Armenorum (najświetniejszemu w bogactwach i w zbytku narodowi Ormjan), jako prawie in intentum (do końca) przyszła temi czasy nie dla czego inszego, tylko dla handlów żydowskich. Niechby i kupcy oni możni i dostani z nacji greckiej lwowskiej stanęli a powiedzieli, dlaczego i sami i dzieci ich w niwecz poobracali pewnie nie dla kogo, tylko dla niewiernego narodu żydowskiego. Już ni kupiec handlu swego, ni rzemieślnik rzemiosła zwyczajnego, już i przekupień przekupstwa, furman furmaństwa swego odprawować nie może, a to wszystko dla przeszkody złośliwego i niewiernego narodu żydowskiego, który to naród tak srodze i zbytecznie opanował to miasto mizerne, że też końca i miary swym zbytkom nie może. Co przedtem u Chrześcijanina, to teraz u żyda znajdziesz.

Mieszczanin w prostem futrze i suknie, co przedtem w bławacie, a żyd w jedwabiu, kunach i sobolach chodzi. Nie wspominają się wesela i uczty żydów lwowskich, którzy po szlachecku, w karetach, rydwanach, poszóstno do miasta, hajdukami się osadziwszy, wjeżdżają, przy muzyce pańskiej, przy likworze kosztownym, przy półmiskach dostatnich, publice (publicznie) z wielką pompą nadzwyczaj zwykli odprawować. Przy żydach wszystkie obejścia, wszystkie handle i kupiectwa, a przy chrześcijanach zaś wszystkie podatki i nędze znajdują się. Albowiem żydzi tak miejscy, jako i przed przedmiejscy ani szosów (podatek miejski), ani poborów, ani inszych podatków, które chrześcijanie mieszczanie odprawują nie dają; na straże, do wałów i do szańców, podczas trwóg i niebezpieczeństwa koronnego nie chodzą i nie wysyłają, obrony żadnej miasta nie czynią, jednym słowem i tysięcznych części tych ciężarów, które mieszczanie ponoszą, nie podejmują, nihilominus (a jednakże) dwa tysiące razy większe pożytki z handlów niżeli mieszczanie mają, w pokoju się przez wszystkie czasy wysiadując.

Ucisk włościan

(Starowolski, Reformacja obyczajów polskich. Wyd. 1859 r. str. 105)

Największe zdzierstwo w Polsce starostów i dzierżawców rozmaitych dóbr Rzeczypospolitej, którzy co wiedzieć jakich ciężarów, robocizn i podatków nie wkładają na ubogie poddane królewskie, (a drudzy i swoich własnych ledwie nie ze skory odzierają), nic na komisje, nic na dekreta królewskie nie dbając. A gdy którego prawem przycisną i inkwizycjami (śledztwem), tedy ci panowie co przy dworze natenczas będą, jeden drugiego ratują, omawiając przed królem jako mogą, przyczyniają się za oskarżonym, chłopy gromią, strofują, straszą i odpowiadają im, aby koniecznie sprawy odstąpili, i zamilczeli krzywd swoich nieznośnych. A gdy który z chłopów rozumniejszych, spodziewając się jakiej poprawy, stoją mocnie przy prawie swoim i nie ustają z suplikacjami do dworu, - wnet ich pozabijać każą, albo potopić, a chudobę, jeśli jaka mieli konfiskować, i między szczwacze swoje rozdać, zadawszy chłopu utopionemu, że buntownik był, że opryszek, że złodziejską z pogranicznikami przewodnią trzymał.

Rola Zygmunta III w kontrreformacji

Z instrukcji danej Mons. de Torres, nuncjuszowi papieskiemu w Polsce w roku 1621

(Relacje nuncjuszów, II , 118)

Co się tyczy teraźniejszego króla, sądzę, że jemu więcej niż komu innemu winniśmy tę zbawienną odmianę i ledwobym nie powiedział, że jemu tylko samemu. Gdyby tedy jakiemu królowi polskiemu, dobremu katolikowi, przyszło na myśl nie dawać godności tylko samym katolikom, mając jak mówią do rozdania ok. 23 tysięcy tak urzędów jak beneficjów, czyby tym sposobem bez żadnej namowy nie nawrócił w krótkim czasie całej szlachty, a za nią mieszczan i chłopów? I przeciwnie, gdyby na nieszczęście dostała się władza w ręce króla heretyka, czyby szafują łaski samym tylko stronnikom swej sekty, nie pociągnął natychmiast całego królestwa do herezji? Powinniśmy tedy dziękować Panu Bogu, że odkąd grasować zaczęła ta zaraza po Polsce, mieliśmy tam ciągle królów dobrych katolików, mianowicie teraźniejszego Szweda, który lubo zrodzony z ojca heretyka i wśród heretyckiego narodu, tak jest pobożny i gorliwy, że nie byłby lepszym katolikiem, choćby się urodził i wychował w Rzymie. W ciągu bowiem długiego swojego panowania odmieniwszy senat dokazał, że gdy przy wstąpieniu jego na tron było tylko trzech senatorów katolików, teraz zaś dwóch albo trzech heretyków.

Memorjał dyssydentów do Sejmu w 1627 roku

(Łukaszewicz, Dzieje wyznania helweckiego na Litwie, I, 179)

Nakoniec W.M. panowie senatorowie świeccy i W.M. panowie posłowie ziemscy, abyście nam w żalach i uciskach naszych braterską oświadczając kompasją (współczucie), wsparli prośby nasze swą radą i przyczyną u J.K.M. Nich to poznamy, że W.M. panowie, jako poczciwe potomstwo znacie się do podpisów i ligamentów (zobowiązań), które przodkowie Wmciów, albo WM sami na swe i potomstwa honory i sumnienia dla pokoju między różniącymi się w wierze zaciągnęli (Konfederacja warszawska w 1573 r). Wszystkie inne państwa ozdobę zgody utraciły, wszystkie na bezprawie, krzywdy, zelżywości, potwarzy, przegróżki ewangelikom czynione tak długo patrzały, aż ci ostatnią desperacją zapaleni będąc, woleli się naraz ohynąć, rozumiejąc, że wszystkie krzyże mniejsze niż udręczenie, które ponosili. Sama tylko Korona polska i W. X. Litewskie umiarkowaniem gorliwości i równością praw między rozróżnionymi religjami pokój i zgodę utrzymała. W ręku to W.M. abyście to szczęście sobie i potomności całe zachowali nie dopuszczając obolałych i ściśnionych ewangelików większemi krzywdami pobudzać. Boć i tak nam się zda, że nieszczęśliwszego od nas w tej ojczyźnie nie masz, gdyż trzy są znaki szczęścia obywateli w Rzeczpospolitej; naprzód: kiedym wolny; druga, kiedym bezpieczny; trzecie kiedym na honorze cały. Tu pierwsze, to jest wolność częścią odjęto, poburzeniem zborów, powypędzanie ewangielików, zabronieniem nabożeństwa; częścią na każdy czas odejmują, dekreta przeciwko nastanowiąc, listy, mandaty, wydając. Druga, bezpieczeństwa nie mamy, bo co to za bezpieczeństwo, o które albo za łeb chodzić, albo się u mistrzów szkolnych dopraszać, albo je chowaniem straży sobie kupować musimy. Za czytanie, albo chowanie księgi, cześć, majętność, gardło ma kto w Polsce tracić? Trzecie honorom naszym nie dają się wale wysiedzieć. Bo naprzód trybunał stroi nas w takie sromotne tytuły, których tam, gdzie wolności nie masz, ofiarą błagalną jest zażywać. W dekretach sektarzami, heretykami, kacerzami, synagogistami, kalwinami, arjanami nas nazywając, nie pomnąc na to, że wyrok nie ma mieć praejuducium (uprzedzenia), a tu sam tytuł stoi za najcięższy dekret, nie chcąc przytem naśladować prawa pospolitego, które nas dyssydentami in religione (różniącymi się w wierze) nazwało. Pomniemy, iż na sejmie w roku 1616 książę Zbaraski, koniuszy koronny, chciał z izby poselskiej wyjść, iż niektórzy ludzie, gdy się Ruś stara o swe krzywdy skarżyła, coraz ich dyzunitami zwali, bo powiedział, iż takowe żądła ujdą w prywatnych sprawach, albo dysputacjach, ale w sądzie Rzeczypospolitej, gdzie wszyscy są sobie równi, gdzie jeden na drugiego nic nie ma, nie mogą być takowe obelgi tolerowane. Wszędzie nas mijają, do urzędów najmniejszych, nierzkąc senatorskich stołków godnym i starożytnym ewangelikom docisnąć się nie dadzą. A zatem prosimy W.M. panów, abyście nas braci swych w nienawiści do wiary nie mieli, ani też w jakie diffidencje (nieufności) przeciwko nam nie zachodzili, gdyż polską krwią będąc polskim duchem żyjąc, bez Polski ślachtą bydź nie mogąc, szczerze W.M. panom zawżdy do dobrego spólnej ojczyzny pomagamy. Prosimy, abyście W. M. Panowie nie dali nad nami przewodzić, onym co z Rzymu, z Hiszpanji, Włoch przyszedłszy, Rzym, Hiszpanję, Włochy w Polsce zakładają (aluzja do Jezuitów).

O tumultach miejskich

(Pamiętniki Albr. Radziwiłła, I, str. 243)

W senacie wszczęła się kwestja o tumultach miejskich. Heretycy żądali znieść prawa miast i akademji. W Krakowie bowiem, gdy jednej zacnej heretyczki ciało publicznie nad zwyczaj w procesji do pogrzebu niesiono, akademicy, gorliwością wzbudzeni, nie dopuścili pogrzebu odprawiać z taką pompą, ale zmazanego szpetną wiarą trupa w Wisłę rzekę na obmycie rzucili. W Wilnie też swawoli akademickiej młodzi przypisywano tumult uczyniony na żydowskiej ulicy, gdzie kilka domów żydowskich zrabowano. Bali się niektórzy, aby ich ustawy odmiany jakiej nie miały. Sam wojewoda wileński (Krzysztof Radziwiłł, hetman wielki litewski i woj. Wileński) uskarżając się na swawolą młodzi studenckiej i na konniwencją (życzliwość ku temu), na ich prawa i przywileje następował. Oponowali mu się biskupi i ja, jako opiekun z urzędu mego miasta, i przyostrośmy się przymówili, i tak, nie zakończywszy tego punktu, w tumulcie rozeszliśmy się aż do 10 nocnej.

Żale dysunitów na Sejmie konwokacyjnym 1632 roku

(Łukaszewicz, Dzieje wyzn. Helw. Na Litwie. I . 196)

Punkta uspokojenia obywatelów Korony i wielkiego księstwa litewskiego, narodu ruskiego, religji greckiej będących, przez najjaśniejszego króla JM Szwedzkiego Władysława pierwszego ad affectationem (do wykonania) wszystkiej Rzeczypospolitej przy deputowanych obojga narodów i stanów namówione.

Naprzód wolne odprawianie nabożeństwa i sakramentów świętych, administracją cerkwi i poprawiania i onych za wyraźnym konsensem (pozwoleniem) JKM murowanie i budowanie, tudzież szpitalów, seminarji, szkół, typografij (drukarń), i wolny do urzędów miejskich przystęp w unji nie będącym we wszystkich miastach i miasteczkach dóbr Rzeczypospolitej, Bractwa cerkiewne wszystkie in genere ( w rodzaju) którekolwiek dotąd są u nieunitów, także i te, które u nich potem będą instytuowane (zakładane) z swymi cerkwiami, mają być przy nich w spokojnym posiadaniu i wolnem odprawianiu nabożeństwa. Metropolita kijowski w unji będący ma mieć wolne prawo i tytuł na wszystką Rusią w unji będącą, i jego sukcessorowie, a dobra do metropolji należące przy teraźniejszym księdzu metropolicie mają zostawać z monasterem Wydobyckim, a po jego śmierci te dobra, które w województwie kijowskim do św. Zofji należą, mają do tejże cerkwi św. Zofji wrócić, albo im odpowiadające od króla J. M. i Rzeczypospolitej nadane będą, która to cerkiew świętej Zofji kijowska z poddanymi na placach, tudzież w około niej będących przy nieunitach ma zostawać i przy metropolicie sakrę (święcenia) od partjarchy konstatynopolskiego mającym, który zawsze z pośrodka ślachty narodu ruskiego według dawnych praw i zwyczajów i obywatelów koronnych i W. X. Litewskiego tejże religji greckiej i nie w unji będących, ma być obierany i od króla J.M. uprzywilejowany, co się i o lwowskim, łuckim, przemyślskim, mścisławskim władykach i pieczarskim (monasteru w Ławrze peczerskiej w Kijowie), także uniłowskim (klasztor bazyljanów w Uniowie załozony w XIV wieku) archimandrytach ma rozumieć.

Projekt naprawy obrządku obrad sejmowych

(Łukasza Opalińskiego , Rozmowa plebana z ziemianinem 1641)

Bywając po kilkakroć na sejmach i pilnie słuchając konsultacyj poselskiej izby, a teraz też pytając się o nich, uznawam to, że dwie są przyczyny najważniejsze i najpierwsze, które konkluzje ich zatrudniają. Pierwsza, o której mówić wprzód będę, jest, ani prawem dostatecznie opisanego, ani zwyczajem doskonale utwierdzonego nie masz porządku konsultacyj waszych. Czemu nie dziwuję się bynajmniej. Bo że nie zaraz ta wolność rycerskiego głosu przyszła do takiej, jaką teraz ma, władzy i do rad publicznych, nie tym umysłem przypuszczeni posłowie, aby w niej mieli tantum autoritatis (tyle wpływu) nie dziw, że nie mają porządku swych konsultacyj, które przedtem oraz senatem spólne były i osobnego consessum (zebrania) nie miały. Ale teraz, gdy już poselska izba do tego rozdwojenia z senatem przyszła i sama tylko prawa pisze i wprzód umawia, wiele na tym należy, aby miała pewny porządek traktowania tak wielkich spraw, na których się całość R.P. i bezpieczeństwo Ojczyzny sądzi, przykładem wszystkich państw wolnych. U nas tylko tego nie masz, bo lubo obieracie marszałka dla rządu, jednak żaden mu tytuł inny nie służy, jako ten, który mu czasem dawacie, dyrektora. Albowiem nic więcej władze nie ma z tego urzędu nad to, że głos rozdawa, woła - ciszej, a laską kołace. Interim (tymczasem) każdy czyni jaką chce propozycją, i wszystkie rady wasze, jako zwyczajną kwestią zaczyna: O czym pierwej mówić, tak tąż one też kończy. Albowiem od materji przez marszałka proponowanej daleko odstąpiwszy, jeden czyta z instrukcji punkt i artykuł, który mu solemni verbo ante omnia (uroczyście przed innymi) kazano proponować. Drugi woła, że pirwej trzeba staremu prawu czynić dosyć, niż nowe stanowić, ante omnia (przedewszystkiem) tedy o rozdanie wakancyj. Drugi ante omnia podług prawa wyraźnego od recessu zacząć. Nuż inszy znowu pacta conventa, senatus consulta oeconomiae – to są publiczne materje, zaczym o nich ante omnia. Na co drugi: Religia, z którą do Korony przyszedł, ta u mnie jest ante omnia. Usłyszysz zaraz: I mnie też poprzysiężona, zaczem gdy mi się w niej gwałt dzieje, idzie o wolność moję, która u mnie słusznie ante omnia. Aż tez ktokolwiek z Ukrainy właśnie jakoby Kochanowskiego rotmistrz: „Takci Panowie wy tu radzicie, a w polu Grekowie nas wojują”.

Na koniec i groble, i rewizje i libertacje i składy i jarmarki, i tym podobne quisquiliae (bagatelki) tak wielkie, tak poważne R.P. sprawy trudnią i turbują. W których nie nowina słyszeć: do czego nie przystąpię, aż to stanie! A bo tedy zastanowiony ad haec verba (na to słowo), i postąpić nie mogąc, nie dojdzie swej konkluzji, i gdy każdy przeciwnie ciągnie, rozerwać się musi; abo po długich i przykrzonych swarach, sfatygowani już długą i daremną pracą w swojej izbie, a na górze zaś snem zmorzeni, wielką jaką R.P. potrzebą, abo niebezpieczeństwem przyciśnieni, do czytania konstytucyj przystąpią. Które marszałek niesłuchającym jako przeczyta, milczenie pro asentu (za zgodę) biorąc, idzie co raz dalej i jako pospolicie mówiemy, żyda grzebie. I tak tumultuarie (w zgiełku) swe raptularze przebieżawszy, siła rzeczy opuściwszy, w siły doskonałej uwagi i zezwolenia stanów nie czekając, do grodu i druku te miłe prawa poda, które sobie kupiwszy, dopiero się jak nowym dziwujemy. I stąd zaś protestacje, stąd przymówki marszałkom, a przecie prawo prawem. Za taką tedy konfuzją, konkluzji dobrej spodziewać się rzecz jest niepodobna, i nie masz na to sposobu inszego, tylko ustanowienie porządku, podług którego marszałek mógłby czynić propozycje swoje.

A o tym porządku rad waszych mówiąc, naprzód radzę, aby pierwszego dnia zasiadania waszego wszystkie instrukcje, abo artykuły każdego województwa oddane były. Który przybrawszy sobie po dwóch deputatach z Wielkiej i Małej Polski, i Księstwa Litewskiego, nie tak konstytucję, jako materjam Constitutionum (treść konstytucyj pod pewnymi tytułami, niech co prędzej spisze, to pilnie uważając, aby w każdej materji zdania województw, jako nalepiej mógł do jednej sentencji stosować. A gdzie jawne znajdzie contradictoria (przeciwieństwa), tego niech się zdania trzyma, w którym się więcej województw zgadza, mianując zaraz te, które przeciwne rozumieją, aby przy ich czytaniu posłowie ich pierwsze miejsce mieli do mówienia, i abo dali rationem (uzasadnienie) braci doma pozostałej abo przystąpili do zgody powszechnej.

Hoc praecaveo (to z góry zastrzegam), aby jednego sejmiku instrukcja nie rozkazowała sejmowi, odkąd ma zaczynać konsultacje swoje, bo to rzecz barzo niesłuszna, i powszechnej wszystkich wolności nieznośna. Rozumiałbym aby marszałkowi i deputatom konstytucje piszącym, talem methodum (taki sposób) opisano: Naprzód rozum pokazuje, że te materje, które wszystkie R.P. zachodzą, pierwsze przed prywatnemi miejsce słusznie mieć mają. Więc iż convenit (wypada) wprzód starego prawa ostrzec, niż nowe knować, i pierwej naprawiać niż budować, dlatego od exorbitancyej niech będzie początek. Albowiem i wyraźnie prawo od resessu zaczynać sejm każe, to jest właśnie od exorbitancjej, i wygodzi się w tym ingenio populari (usposobieniu ogółu), które zawsze tego najwięcej potrzebuje. I stądże pełne instrukcje sejmikowe uskarżania się na rząd publiczny i na to wszystko co z dwóch kolejej: prawa i zwyczajów, zda się wypadać, skąd to extraorbitacjami nazywają. Te zaś są dwojakie: Regis et Civium (króla i obywateli). Pierwszych ugoda łacniejsza i prędsza do zgody. Lubo są niektórzy dwojako Ojczyźnie szkodliwi, i tym, że z wolności jej źle ostrzegają, i tym, że kontradykcją niesłuszną zatrudniają R. P. sprawy. Tego nie uważając, że lubo trzeba miarkować czasem studium populi (gorliwość ludu), jednak to najwięcej należy senatowi, który właśnie ma środkować między Panem a poddanymi i ich afektacje tak miarkować, żeby ani wolności ubliżenie było, ani nad powinność uwleczenie władzy panującego. I ta powinność ma być senatorów. Co gdyby izba poselska uznawać miała, nie takby się jej sprzeczać w tej mierze trzeba, i miałaby tę obronę dostojeństwa królewskiego zostawić starszej braci. Drugie exorbitacje są Cinium (obywateli) i do traktowania trudne i ledwie podobne do konkludowania. Przyczyna temu, iż zarówno głos wolny ma ten, który przeciwko prawu wykroczył, jako ten, który go w tym winuje.

Skończywszy exorbitacje, słusznie po naprawie praw, do rządu i porządku publicznego należące konstytucje, wtóre miejsce mieć będą. Na przykład te mianuję: ordynacje nabytych prowincyj, konfirmacje pactorum (umów) z Pany postronnymi, ustanowienie menice, około podatków zwyczajnych R.P. ustawy, opisanie porządku ludzi do wojennej służby należących, jako Kozaków, Tatarów, wybrańców, komisje na rozgraniczenia państwa. Trzecie miejsce i ostatnie mieć będzie obrona, abo obmyślanie bezpieczeństwa R. P. od postronnego nieprzyjaciela. Jednak iż bezpieczeństwo Ojczyzny być nie może bez podatku dlategom słusznie tę niesmaczną i przykrą materją na koniec odłożył, słusznie wprzód puścił insze, dla osłodzenia jej i ucukrowania, śmiele objecując, że gdyby insze pomyślnie zawarte były, i ta by ex usu publico (z korzyścią publiczną) iść musiała. A że tak uporem częstokroć bracia waszy w tym idą, przyczyna ta przyznać się im musi, iż się wprzód w afektacjach ich i naprawie praw dosyć nie dzieje: Więc i to, że widzą podatki obracając się nad wolą i potrzebę R. P., że pomnią płonnymi postrachami wyciśnione kontrybucje. To tak przebieżałem sejmowe materje.

Rysy obyczajowe

Charakterystyka króla Władysława IV

Z relacji nuncjusza Visconti, opuszczającego Polskę w roku 1636.

(Rel. Nuncj. II 187 – 196).

Zostawiam króla polskiego w wieku lat 40, urodził się bowiem dnia 9 czerwca 1596 roku z Anny Austrjaczki, pierwszej żony Zygmunta III, Lubo z przyrodzenia jest żywego temperamentu, ma jednak tyle zimnej krwi, że umie bardzo dobrze ukrywać swe myśli, lub je do okoliczności stosować. Mógłby się liczyć do ludzi silnie zbudowanych, gdyby zbytki młodego wieku nie nadwątliły mu sił fizycznych. Ma piękny skład ciała, tylko że teraz przyszedłszy do dojrzałego wieku, nabiera zbytecznej tuszy, przez co nikną owe wdzięki, które dawniej były jego ozdobą, ściągały na niego oczy i zjednywały mu serca.

Posiada w wysokim stopniu nie wiem czy sztukę zadziwiającą, czy dar przyrodzony, jednania sobie umysłów. Jest tak wymowny, iż ci nawet co go znają nie mogą uniknąć sideł tej czarującej mowy, ci co go zrazu ze wstrętem lub uprzedzeniem słuchają, odchodzą ujęci i przekonani, do czego łączy jeszcze szczególniejszy sposób karmienia nadzieją tych, którzy nigdy nie pozywali owocu jego szczodrobliwości.

Zresztą jest bardzo zdatny do spraw publicznych i pilnie się niemi zajmuje, sam czyta wszystkie ważniejsze pisma odnoszące się do nich, i z nadzwyczajna łatwością na nie odpisuje. Bystry w przenikaniu i osądzeniu na pierwszy rzut oka charakteru osób z któremi ma do czynienia, umie zastosować się do nich i trafić do ich przekonania, zwłaszcza jeżeli na w tem własny interes, do czego mu nie mało dopomaga szczęśliwy dar wysłowienia. Biegły w rzeczach wojskowych, potrafi sobie dać radę w najtrudniejszych położeniach, jak już tego nie raz dał dowody. Ma wiele wiadomości nabytych z czytania dzieł różnych i z obcowania z uczonymi, których miał przy sobie. Oprócz po polsku, mówi doskonale po łacinie, po włosku, po niemiecku, i tak gruntowną posiada znajomość tych języków, że jednym czy drugim niemniej przyjemnie jak dowcipnie żartować może...Z tem wszystkiem jest czasem surowy, gdy się rozgniewa na którego z domowników, za uchybienia zaś wojskowe jest nieubłagany. Dąsa się, gdy mu się ktoś sprzeciwi, jak zazwyczaj wielcy panowie, co jednak wcale nie do twarzy królowi polskiemu, któremu w tym wolnym kraju każdy może robić na przekorę. Zamiłowany we własnem zdaniu, ma równie jak inni królewicze bracia jego nie mało tego uporu, który czynił króla Zygmunta III do podziwienia zaciętym w tem, na co się raz usadził. Lubi bardzo muzykę i chociaż sam nie śpiewa jak król nieboszczyk, który śpiewywał w poufałem gronie, ma jednak upodobanie w śpiewie i trzyma doskonałe głosy. Ojciec miał daleko więcej śpiewaków kaplicznych, syn lubo ma mniej ale daleko lepszych, i mogących iść w porównanie z najlepszymi w Europie. Podróżując po cudzych krajach, porównywując rzeczy obce ze swojskimi, wydoskonalił swe przyrodzone zdolności, wzbogacił umysł wiadomościami w każdym przedmiocie, przez co pięknie się odbija od stopnia oświecenia swego kraju i królów swych poprzedników. Słowem, hojnie od natury uposażony, starannie własną pracą wykształcony, może dziś wytrzymać porównanie z każdym dziś panującym królem, a niejednego przewyższyć, ale światło padające na przedmiot odkrywa zarazem jego ciemna sprawę. Mówią naprzód o nim, że umie łudzić wszystkich pięknymi słowami, mianowicie gdy się postrzeże, że kto chce wybadać skrytości jego serca. Narzekają także na króla, że łatwiej obiecuje, niż dotrzymuje obietnic, i powiadają iż kilka razy tak się złożyło, że kto inny otrzymał tytuł, a kto inny przywiązane do niego dochody lub władzę. Ale ja zawieszam mój sąd miedzy panującem o królu mniemaniu a skargami szlachty. Może to być w rzeczy samej wadą króla, który, jakom nadmienił, chciałby każdemu dogodzić, równie jak wadą narodu, który ciągle utyskuje, rad wierzy temu, czego sobie życzy, lada promyk nadziei bierze za niemylną nadzieję, a każde grzeczne słowo za obietnicę. Wszakże to nie tylko król, ale wszyscy w ogólności Polacy więcej są hojni w obietnicach, niżeli rzetelni w ich dotrzymaniu, a gdy się kto o skutek przyrzeczenia upomni, tem się składają, że albo zapomnieli, albo obiecali po pijanemu, dlatego słusznie ktoś żartem powiedział, że Polska jest ziemia obietnic.


O zbytkach

(Starowolski, Reformacja obyczajów, wyd. 1858 r. str. 39)

Luxus albo zbytek, który, byś najsporzej natkał, jako morze wszystko po-żre. Począwszy od najmniejszego, wszyscyśmy miernością świętą, prostem używaniem ubiorów i onym staropolskim życiem wzgardzili. Pierwej dobre było piwo w domu, teraz winem piwnice, nawet już i stajnie wonieją; każdy chce wino pić, i wesela bez niego, chrzcin i jednania żadnego, albo zgromadzenia do ce-chu, by najuboższy rzemieślnik odprawić nie chce, Już nie tylko woda, na której siła ich przedtem przestawało (prócz gminu pospolitego, i szlachta i senatorowie i królowie sami, jako kroniki nasze świadczą), ale i piwa nawet niezdrowe młodym i zdrowym. Pierwej ojczysty ubiór, co go z wełny domowej zrobiono, boki nasze okrywał, teraz jedwabiów, aksamitów, złotogłowów, tabinów (gatunek sukna) lada u kogo pełno. I co na początku panowania świętej pamięci króla Zygmunta trzeciego jeden tylko kupiec w Krakowie, albo raczej we wszystkiej Koronie bławaty sprzedawał, - to teraz nie pod głównych tylko miastach, ale i po miasteczkach mniejszych kramów bławatnych pełno.. Pierwej królowie sami w baranich kożuchach i szłykach (czapkach) baranich chadzali, nie tylko szlachta polska i mieszczanie, teraz woźnica nie chce w kożuchu baranim być widziany, ale go ferezją (rodzaj sukni wierzchniej nieprzepasanej) z wierzchu okrywa, ale przecie suknią czerwoną był od ludu pospolitego różny. A mieszczanin i rzemieślnik każdy bez sobolej czapki na ulicy ukazać się nie śmie, już za lisi kołpak wstydując się. Pierwej proste wozy i rzadkie kolebki na łańcuszkach zawiesiste między szlachtą bywały, częściejsze siodła z wojłokami, których miasto poduszek używali, teraz bez poszóstnych karet, strojnie obitych kotczych, jedwabiem i srebrem ozdobionych rydwanów, nie tylko do sąsiada ale i do obozu jechać nie chcemy. I tak z własnej onej jazdy szlacheckiej, od którejśmy się wszyscy equites zwali, staliśmy się teraz wożnicy, podusznicy, z łóżkami i stołkami się włócząc. Zbrojny i jezdny pachołek zginął, i siła męska w nas rozkoszami struchlała. Na trunki rozmaite zamorskie i cudzoziemskie, na korzenie różne i cukry przemyślnie robione, na ciasta, pasztety i potrawy, od przysmaków, i liczbę zby-teczną półmisków musi stawać, byle się pokazać. A na okup więźniów, na poratowanie ubogich ludzi, i na podźwignienie albo poratowanie Ojczyzny niemasz.


Usposobienie religijne

(Z pamiętników Albrychta Stanisława Radziwiłła, kancelaria W. Ks. Litewskiego I, 340)

Rok pański 1637, miesiąc Kwiecień.

Pierwszych dni tego miesiąca polepszenie zdrowia żony mojej ucieszyło nas bardzo, lecz 6-go kwietnia radość ta w smutek i żałość się odmieniła, gdy przez śmierć z najdroższym mym przyjacielem dożywotnie w ośmnastym roku małżeństwa naszego rozłączyłem się. Rzekłbym z Jobem: „Niech zginie ten dzień!”, gdyby wola Boska nie zakazywała tego, i szczęśliwe z śmiertelnego ciała wyjście duszy nie nakarmiło nas pewna nadzieja wnijścia do wiecznej chwały. Sami naokoło stojący zakonnicy podobnej sobie śmierci życzyli. W ostatniej chorobie trzy razy spowiedzią sakramentalną, a dwa razy ciałem Chrystusowym posilana, w ustawicznych aktach skruchy, miłości Boskiej i rezygnacji na wolę Jego świętą polecając i zatapiając w ranach Chrystusowych duszę swą, łagodnie zasnęła w Panu. Ciało przybrane w czamarę prostą, którą sobie przed kilką lat sprawiła i zawsze ją z sobą w skrzyni woziła, Będąc zawsze gotowa na zawołanie Boskie. Ksiądz Maksymiljan, brat jej rodzony, przez całą chorobę prawie przy łóżku jej był, i albo akty wiary, nadziei i miłości Boskiej, skruchy i rezygnacji na wolę Boską, dziękczynienia za przyszłe łaski i.t.p. z nią wzbudzając, albo się modląc i świętych Bożych wzywając, osobliwie Matkę Boską, pocieszycielkę konających. Przymnażał smutku i sam tydzień święty męce Chrystusowej poświęcony: bo w Poniedziałek Wielki we krwi Chrystusowej obmyta duszę swoję Bogu oddała.

Ideał rycerza polskiego

Testament hetmana Żółkiewskiego z 1606 roku

(Żółkiewskiego Pisma, wyd. Bielowski, str. 169 – 179)

W imię przenajświętszej Trójcy świętej, Boga ojca, syna i ducha świętego. Zawżdy każdemu człowiekowi ma być przed oczyma niepewność żywota tego docze-snego, gdyż niezliczonej liczbie przygód jest podległy. Zatem i ja pamiętając na śmiertelność, a tem więcej będąc na teraźniejszej Rzeczypospolitej posłudze, gdzie sobie tego życzę, abym mógł zdrowiem swym zastąpić nieprzezpieczeństwo ojczyzny, a położyć żywot z pogany dla wiary świętej chrześcijańskiej: przeto tedy w obyczaj oświadczenie intencji i wolej swej ostatecznej in vim (na mocy) testamentu, umarzając insze jeśliby się który z pierwszych nalazł, to co niżej napisałem. Naprzód wyznawam, że wiarę świętą chrześcijańską podług wyznania synodu niceńskiego i św. Atanazjusza wierzyłem i wierzę według konfesji kościoła katolickiego; w tej to wierze do ostatniego skonania żyć mocną intencją mam, dla niej co daj Panie Boże umrzeć sobie za największą pociechę pokładam i życzę, ejusdem fidei merito (tejże wiary zasługą), przez zasługę męki pana i zbawiciela naszego odpuszczenia grzechów i wiecznego żywota oczekiwam, a Pana Boga proszę, żeby mię w tej wierze świętej do ostatniego punktu żywota potwierdzać i umacniać raczył. Rzeczypospolitej ojczyźnie swej i królom panom swoim, których panowania dosięgły dostalsze lata moje, tak królowi JMci Stefanowi, jako i teraz panującemu królowi Jego Mci Zygmuntowi zachowałem całą i ostateczna wiarę. Do praktyk żadnych, któreby były przeciwko dostojeństwu i zwierzchności Jego Kr.Mci nigdym się nie przymieszał, ani wiem o nich. A jako tak się czuję, żem cnotliwie, wiernie służył J.Kr.Mci panu swemu, krwie i zdrowia swego dla służby J.Kr.Mci i Rzeczypospolitej nie żałując, tak mam nadzieję, że u Jego Kr. Mci będą w wdzięcznej pamiątce jakiekolwiek atoli chętliwe pracowite zasługi moje. A jakom przez pisanie swe jeszcze syna swego oddał pod uczciwą opiekę Jego Kr. Mci, tak nie wątpię, że pod nię przyjęty, będzie znał łaskę Jego Kr. Mci, którąm ja sobie zasługiwał. Pokazuje się w nim jakakolwiek indoles (zdolności) acz ci Pan Bóg da, że w dostalszych leciech zejdzie się do służby Jej Kr. Mci i Rzeczypospolitej.

Podług opisania prawa pospolitego zapisałem był w ziemstwie lwowskim a potym w kamienieckim tutorją (opiekę) na pewne osoby, lat już temu kilka niektórzy pomarli. Nie zdało mi się potym u ksiąg odnowić. Cobych u ksiąg, kiedybych miał sposób, mianując ichmci pany opiekuny, zeznał, to teraz przychodzi w testamencie spomnieć. A iż tu dał Pan Bóg w ten kraj jegomości księdza arcybiskupa lwowskiego (Jan Zamojski arcybiskup lwowski 1603–1614), z którym żyjąc z młodszych lat znałem zawdy stateczną jegomości przeciw sobie łaskę, oddaję i teraz łasce i opiece jegomci syna swego. Tymże sposobem jmci księdza biskupa kujawskiego (Wojciech Baranowski), jmci pana wojewodę krakowskiego (Mikołaj Zebrzydowski), jmci pana poznańskiego (Łukasz Opaliński), jmci pana krajczego (Jerzy Zbaraski), prosząc ichmci, żeby ichmci raczyli być łaskawi na dom mój osobliwie na syna mego, żeby go ichmci raczyli dyrygować do uczciwych spraw. W tutorjej dotknąłem tego patrząc na śliski młody wiek, żeby do dwudziestu piąciu lat wieku swego był sub poteste (pod władzą) ichmci panów opiekunów, toż i teraz powtarzam i to po nim mieć chcę.

Ciebie moja najmilsza małżonko, poruszam Panu Bogu. Jegoż i twojej opiece poruczam dziatki spólne, pamiętając na to, w jakiej zgodzie i w jakiej miłości żyliśmy z sobą. Niech nie gaśnie i nie umiera w tobie moja pamiątka. Powinienem o baczeniu twojem, iż jako za mego żywota chwalebne były postępki twoje, tak i po zejściu moim nie poniżysz uczciwych spraw swoich. W baczeniu twem, którego świadom, nie mam wątpliwości, że dziatkom spólnym, póki Pan Bóg cię chować będzie, dasz takie wychowanie, i taką pieczę mieć o nich będziesz, jako matka prawa, wiodąc ich do bojaźni bożej, wszelkiej uczciwości. Syna, ponieważ z łaski bożej chęć ma przedsię do nauki, i ma już początki niezłe, nie odrywaj go od tego, i słodź mu to najpilniej. W Zamościu zaczęła się nauka godna dzieci szlacheckich i wolę, że go tu w Polsce niźli gdzie indziej po cudzej ziemi uczyć dasz. Bo to jest jawna, że nie równo większa jest liczba tych, którzy do cudzych ziem dla ćwiczenie jeżdżą, co więcej złych niźli dobrych obyczajów przynoszą, a zgoła rzadki z czym dobrym przyjedzie. Niech jako się poczęło, uczy się z panem Tomaszem (Tomasz Zamojski, syn Jana). Jeśliby za radą ichmć panów opiekunów do tego przyszło, żebyś go miała gdzie do cudzej ziemie posłać, wielka część wychowania, a wszystko niemal na inspektorze (nadzorcy zamożnej młodzieży jadącej zagranicę) zależy. Jakiego kto chce mieć syna, takiego mu ma dać inspektora. Potrzeba człowieka cnotliwego, bogobojnego, dobrego rozsądku, do tego życzyłbym, żeby był rycerski człowiek; staraj się z jaką taką kondycją, żeby taki był przy synu naszym. Doma przy sobie nie chowaj go, do buty i powagi nie każ go mieć. Masz i sama domowy przykład, jako to rzecz szkodliwa. A gdy przyjdzie do lat dostalszych, albo królowi jegomci na dworze niech służy, albo żołnierską służbę, jeśli będzie w dobrym porządku. Lat młodszych koniecznie doma nie daj mu trawić, byś go w zanadrzu chowała, przygody, jeśli Bóg jaką przeźrzał nie uchronisz. Za domowym mieszkaniem próżnowanie, za próżnowaniem wszystko zło się w człowieku rodzi. Gdy będziesz miała co stanowić w sprawach dotykających się syna naszego, ba i we wszystkich innych, mimo ichmci wyżej wspomnianych, dokładaj się ichmci pana sędziego (Piotr Ożga) i pana pisarza lwowskich (Jan Swoszowski), którzy iż bliżsi, w każdym przypadku pewienem, że i ciebie i syna mego zdrową radą wspierać będą, na których łasce i dobrej przyjaźni jako ja tak i ty się nie oszukasz...

Janie, synu mój najmilszy, do ciebie teraz mowa moja. Z tego świata mi nie żal z inszej miary. Ciebiebym był rad wprawował do bogobojności i wszelkich uczciwych spraw. A jakom miał cię za żywota ćwiczyć, zostawując na piśmie krótką tę instytucją (rozporządzenie) swoję. Teraz przez młodość nie pojmiesz, albo mało co słów i napomnienia mego. Do lat przychodząc, często je czytaj i miej na umyśle. Przedewszystkiemi rzeczami najpierwej wiarę św. chrześcijańską powszechną mocnie i statecznie trzymaj. Dla niej krwie rozlać, żywota położyć nie żałuj. Bojaźń Bożą ustawicznie miej przed oczyma, zatym wszystkiego dobrego i pociesznego na tym i na onym świecie będziesz pewien. Nie zastawiam co włości i majętności wielkich, choć z krwawej wysługi miałem dochód nie mały, wszystkom obracał na służbę Rzeczypospolitej i część majętności po ojcu mym zostawionej uprzedałem, ale mi tego nie żal. Nie na żadne marnotrawstwom tego obrócił, i mnie i tobie to nie zginie, odpłata pewna i niepochybna u Pana Boga za to, co kto dobrą intencją, dobrym afektem czyni dla Rzeczypospolitej. Zostawujęć uczciwą sławę, obraz i przykład uczciwych spraw swoich, kiedy się będziesz tak sprawował, jako cię uczę, jakom ja czynił, kiedy się będziesz Pana Boga bał, wiele dobrego będziesz miał, pewien bądź błogosławieństwa bożego. Królowi polskiemu, panu swojemu wiernie służ i Rzeczypospolitej ojczyźnie swej. Dla dostojeństwa, dla sławy króla pana swego, dla dobrego Rzeczypospolitej krwie i zdrowia swego nie żałuj. Młodsze lata swe naukami poleruj, nie daj się nikomu w młodości twojej od tego odwodzić. Mnie wierz, z nauki wielką podporę i wielki ratunek dla godności, do służby Rzeczypospolitej, do wszelkiego uczciwego życia mieć będziesz. Nie mów jako wiele ich: nie mam chęci do nauki. W twojej mocy twa chęć, każdy kto chce, może ją mieć. Historyki koniecznie czytaj. Miałem i sam niemałą wiadomość historji i w biegu spraw siłam się tem ratował, żem przeszłych wieków sprawy wiedział. Gdy do męskiego wieku będzie dochodzić rycerskie ćwiczenie jest szlachcicowi najprzystojniejsze, tem się paraj, próżnowanie jako powietrza się strzeż. Mistrzem zaraz nie chciej być, byś nie pobłądził. Przy hetmanie się pierwej baw, rzeczom się przypatrzywszy, dopiero wtedy rotę możesz wieść. A jeśliby się potrzeba jaka Rzeczypospolitej podała niezostawałem sam nazad: nie dla chluby to wspominam, ale żebym z mego przykładu, w tobie tem większą chęć pobudził do naśladowania cnoty ojcowskiej. Z przednimi się bierz, miej się do pokazania cnoty szlacheckiej, do uczciwej sprawy; w kupie nie będzie cię znać, liczba będziesz. Pomnij na to, że włos z głowy człowiekowi nie spadnie bez wolej bożej. A kiedy to dobrą intencją dla służby, dla dobrego Rzeczypospolitej czynić będziesz, pójdzie za tym uczciwa sława, będzieć Pan Bóg błogosławił. Abyś i umarł przytem, nic osobliwszego potkać cię nie może. I poganie tak rozumieli, że śmierć dla ojczyzny słodka; nuż jeszcze dla wiary świętej, jeślić się trafi okazja czynienia przeciwko Turkom, Tatarom, mówię do ciebie słowa psalmu 26: Viriliter age, confortetur cor tuum (czyń mężnie, a wzmocni się serce twoje); takim umysłem położyć żywot i u ludzi sławno i u Pana Boga (co jest najwietsza) odpłata. Jakom ja za najprzedniejszą część dziedzictwa wziął ten umysł z ojca swego, i ty chciej być dziedzicem jako w czem innem tak osobliwie umysłu mego. Niech przez cię nie będzie polżona, ale owszem pomnożona uczciwa sława moja. O to osobliwie chciałem cię napomnieć. Pana Boga między inszemi rzeczami proś, żeby do odmian w Rzeczypospolitej nie przychodziło za wieku twego, jako za mego żywota wiele tego Pan Bóg dopuszczał. Daj Boże, żeby to nie było. Ale skażony wiek, siła złych, niebacznych ludzi. Z temi się nigdy nie łącz, jeśliby kto chciał do odmian rzeczy przywodzić. I owszem przy królu panu swym wedle możności się zostawaj. Takowe odmiany panów, daleko nie chodząc, węgierską ziemię i wołoską do zniszczenia i upadku przywiodły; i nas najciężej by to raz począć, nie byłoby temu końca, jeno upadkiem Rzeczypospolitej. Pomnąc na to, że wszelka zwierzchność od Pana Boga, chociażby i niedostatki jakie w panu, lepiej jest do jedności niźli na odmianę, która jest szkodliwa i bardzo niebezpieczna, rzeczy przywodzić. I królowie mają nad sobą więtszego króla, który ich będzie sądził jeśli się od nich perperam (opacznie) ku krzywdzie ludzi im od Pana Boga powierzonych dzieje. Jeśliby zaś poszło z dopuszczenia bożego, bo i królowie tejże śmiertelności podlegli jako i insi ludzie, napominam cię, nie daj się żadnym skazom, ani żadnym wymysłom, perswazjam uwodzić od tego, co będziesz rozumiał być z dobrem Rzeczypospolitej, z sławnem i pożytecznem jej. Pożytków żadnych swoich nie szukaj z tej miary, ani o nich myśl. Za wieku mego dom rakuski osobliwie zażywał tych przekupieństw. Najdziesz i w szkatule mojej listy ich z obietnicami, alem ja tego do umysłu mego nie przypuszczał, widząc i rozumiejąc, co i teraz rozumiem i z tem umieram, że panowanie domu tego byłoby exitiosum (zgubne) koronie polskiej, zgubą i zniszczeniem wolności szlacheckiej.

Towarzystwo złe, młodszemu zwłaszcza wiekowi nieprzespieczne jest i bardzo szkodliwe. Strzeż się proszę cię towarzystwa ludzi płochych, rozpustnych, marnotrawców, pijanych, zbytecznie wszetecznie żyjących. Bacznych, statecznych ludzi towarzystwa się też imaj, a osobliwie Ich Mć Panów przyjaciół moich, których łasce i opiece poruczyłem cię, rady używaj, tejże się dzierż, tak czyniąc nie zbłądzisz. A za takiemi postępki i sprawami, da Pan Bóg, twemi dajęć ojcowskie błogosławieństwo. Niechaj ci błogosławi Pan Bóg wszechmocny, Bóg Abrahamów, Bóg Izaaków, Bóg Jakubów, niechaj prostuje drogi twoje ku czci i chwale imienia swego świętego dla dobrego Rzeczypospolitej, a ku uczciwemu i dobremu także twemu dusznemu i cielesnemu.

Ciebie też Kasieńko, moja córeczko, Panu Bogu poruczam, i opiece jego. Ćwicz się i ty w bojaźni bożej, wstydu, pokory i innych cnót stanowi swojemu przynależących nawykaj; niech Pan Bóg błogosławieństwo i łaskę swą rozmnaża nad tobą. Naśladuj przykłady białych głów świętych, żebyś i sama była wzorem i przykładem wszelkiej uczciwości białogłowskiej...

Co się tyczy pogrzebu ciała mego, przydaje się to i wielkim królom, że ciała ich bez pogrzebu zostają. Sławniejszy żywot i chwalebniejsza śmierć Władysława króla co u Warny zginął, niżli wielu innych, co na ich nagrobki patrzymy, ale to idzie wedle wolej i obiecania boskiego. Życzę pewnie sobie śmierci tak słodkiej dla wiary świętej, dla ojczyzny, ale nie wiem jeślim tej łaski od Pana Boga godzien. Jakożkolwiek Pan Bóg przeźrzał, jeśli będzie sposób, niech będę pochowany w grobie ojcowskim, a bez pompy, bez owych koni, kirysów. Jednak, gdybym, w potrzebie umarł, miasto axamitu czarnego, który znaczy żałobę, niech trumna przykryta będzie szkarłatem, na znak wylania krwie dla Rzeczypospolitej, a to nie dla chluby żadnej, lecz pamiątki i dla pobudki drugich i do cnoty i nieszanowania się dla ojczyzny.

Nagrobek też bez chlubnych słów. Radzić się pana Simonidesa (Szymon Szymonowicz, poeta, rektor Akademji Zamojskiej). ....w dalszym ciągu rozporządzenia majątkowe.

Opis pogrzebu hetmana Stanisława Koniecpolskiego w Brodach 1646r

(Diarjusz Stan. Oświęcima, Scriptores rei Pol. XVIII 126 – 128)

Ostatniego dnia miesiąca Aprilis oddaliśmy (w Brodach) ostatnią nieśmiertelnej pamięci godnemu hetmanowi wielkiemu koronnemu, kasztelanowi krakowskiemu, przy złożeniu ciała jego do grobu przysługę, które się takim odprawowało sposobem. Szły naprzód kompanje dragońskie i piesze z pochylonymi na dół chorągwiami i muszkietami, za niemi cechy i processje insze miejskie, kościelne i cerkiewne. Za temi sequebatur numerus infinitus (postępowała liczba nieskończona) zakonników różnych parami, z różnych klasztorów, na ten akt zaproszonych, których agmen claudebat (szereg zamykał) JMX Gębicki, biskup łucki, pontificaliter (w uroczysty strój) ubrany, cum toto clero (z całym duchowieństwem). Prowadzono potem koni dwanaście, to jest: po jednej stronie sześć koni, jeden za drugim, bardzo kosztownie po żołniersku w różne siedzenia ubrane, przy każdym z niech dwóch masztalerzów w lampartach i szyszakach pod piórami żołnierskim trybem; drugie sześć po drugiej stronie w kapach altembasowych, złotogłowych i innych kosztownych materjach, aż po ziemi się wlokących lugubri more (w żałobę) ubrane, prowadzili je także po dwóch mastalerzów, w takoweż kapy ustrojeni. Za temi jechało kilka konnych we zbrojach świetnych ubrani, z których jeden kopię grotem na dół, tuleją do góry obróconą, niósł, drugi miecz, trzeci to jest P. Piotr Komorowski, rotmistrz kozacki, kosztownie ubrany, reprezentował osobę świętej pamięci hetmana zmarłego. Następował potem wóz z sześcią końmi, kapami aksamitu karmazynowego aż do ziemie okrytych, sam także całonem aksamitu takiegoż, szerokim barzo i długim, z krzyżem teletu (kosztowna materja) białego i herbami na takimże malowanych, ozdobiony. Na ten tedy wóz włożyliśmy trumnę z pomienionym ciałem, aksamitem karmazynowym srebrno – złocistymi ćwokami obitą, na której wierzchu insygnia żołnierskie i hetmańskie, to jest: buława, szabla, karwasze (nałokietniki żelazne przy zbroi) i szyszak wszystek dyamantami przykryty, w głowie przy trumnie przybita była tablica srebrna z inskrypcją, wszystkie co przedniejsze zmarłego gesta (czyny) reprezentująca.

Około wozu tego szło czterdzieści sług, w kapach także aksamitnych karmazynowych, całun i świece lane trzymających. Za ciałem niesiono na koniu znak hetmański, to jest: magierkę z białemi strusiemi piórami na drzewce wetchnioną, za którym konia bardzo kosztownie przybranego prowadzono. Żałosną tę procesje claudebat (zamykał) syn jedyny Chorąży koronny (Aleksander Koniecpolski) z gromadą krewnych swoich i przyjaciół, na ten żałosny akt zaproszonych, z których co przedniejsi, oprócz biskupa łuckiego, który praecedebat (szedł przodem) i X. Zamojskiego, biskupa wołoskiego, byli: Jakub Sobieski kasztelan krakowski, Krzysztof Opaliński wojewoda poznański, Krzysztof Koniecpolski rodzony hetmański a wojewoda bełzki, Jeremi książę Wiśniowiecki wojewoda ruski, Mikołaj Potocki wojewoda bracławski a hetman polny koronny, Stanisław Potocki wojewoda podolski, Mikołaj Ostroróg podczaszy koronny i inszych urzędników i dygnitarzów różnych, także szlachty i obywatelów tamecznych bez liczby zaproszonych. Sama tylko pozostała osierociała wdowa na łóżku chorobą złożona, osobą swoją usłużyć się nie mogła, obfitemi jednak łzami żałosną tę kompanję ozdobiła, piechotą dworską i gwardją nieboszczykowską dla nacisku i przestrzegania porządku otoczoną. Na ruszenie się z miejsca miał X. Iwanicki, kanonik łucki, piękną bardzo, lubo niedługą, wygadzając czasowi, przemowę, która nie tylko z serc assistentium (obecnych), ale ledwie i nie z samych tamecznej fortecy kamieni obfite eliciebat lachrymas (wyciskała łzy), z którymi to przezacne ciało zaprowadziwszy do kościoła, odprawował biskup łucki mszę śpiewaną, kazanie proboszcz tameczny (Tersowski Jan) dość piękne, lubo długie – bo też takowa materja laconicam (lakonicznie) nie mogła patim brevitatem (znieść krótkości) z opisaniem żywota i dzieł nieboszczykowskich, more (zwyczajem) przy takowych aktach usitato (używanym). A potem akt ten żałosny wiela bardzo oracyj przez oratorów tak od Królestwa IchMci, jako i inszych P. P. Senatorów odprawowanych a naostatek gęstem z dział i ręcznej strzelby strzeleniem dokończony.


Pochwała Polski w mowie J. Ossolińskiego do papieża Urbana VIII w r. 1633

(Kubala, Jerzy Ossoliński, I, 83–88). Zamieszczamy główny ustęp z tej mowy, która uchodziła za arcydzieło mowy polskiej XVII w.

Władysław, który przed laty (Władysław bawił w Rzymie jako królewicz po zwycięstwie chocimskim incognito jako książę Radziwiłł) ozdobiony zwycięzcy nad barbarzyńcami, u stóp Twój pokłon oddawał, a dziś w troistej koronie na głowie, przezemnie posła swego, pokornie przed Twą stolicą apostolską upada – Władysław mówię, polski i szwedzki król i wielki car moskiewski, który nim królować począł, królów i królestw łupieżców poskromił, który choć zwyciężył, do Rzymu w triumfie nie wjeżdżał, pobożne śluby i nóg papieskich ucałowania nad wszelkie triumfy przekładając; który chociaż widzianym ani poznanym być nie chciał, mimo to oczy miasta tego i świata całego na siebie obrócił, który świeżym szczęściem trybem tę rzekę Tyber, co obok Renu zwyczajnym biegiem płynęła, potężną prawicą poza Dniestr i poza Dniepr obrócił (mowa o wzmocnionym wpływie papieskim przez pomyślne wojny tureckie i moskiewskie), który odszczepieńczemu narodowi z pysznego skarbca dyplom greckiej darowizny Konstantyna wydarł, jak gdyby walcząc za sprawę rzymskiego papieża, łupami nieprzyjaciół panowania nad Rzymem Stolicy Twojej przesądzał...

O tym tak wielkim monarsze, co nie w pieluchach, ale na szczycie zdobytej sławy spoczywa, którego znasz osobiście i przyjaźnią swoją zaszczycasz, nie wiem, cobym miał Ci powiedzieć Ojcze Święty. Toć sam niegdyś najmędrszym sądem swoim przeniknąłeś i roztrząsnąłeś wszystkie jego zalety i uznałeś go godnym piastowania berła wolnego narodu, zalecając go uroczyście jako jedynego księcia, któryby mógł Polakom rozkazywać (papież istotnie zalecał Władysława na tron polski po śmierci ojca). Dlatego słowa moje tam raczej skieruję, gdziebym mógł Ci pokazać które i jakie narody król mój przed Ciebie i Stolicę Twoją świętą za sobą prowadzi, a czynię to w nadziei, że ojcowską miłością sprzyjać będziesz chwalebnym zawodom najmłodszego syna biskupstwa Twego (Władysław wstąpił na tron jako ostatni z rzędu monarchów za rządów Urbana VIII), zwyczajnie bowiem rodzice tem się najwięcej cieszą, co w późniejszym czasie na świat dla sławy swojej wydali.

Cokolwiek narodów ukrywa północ Europy, jak szeroko od Karpat do Kaspijskiego morza, od Lodowatego oceanu do morza Czarnego – wszystko Ojcze Święty, za przyklęknięciem Władysława Przed tronem Twoim upada, bo wszystkie narody tamte albo prawem dziedzicznym do jego majestatu należą, albo orężem pobite za Pana uznają. Z tych wszystkich pierwsze miejsce słusznie się Polsce należy, która jak władcom swoim dobrowolnie ulega, tak i religje i świętości, nie przemocą ani grozą zmuszona, świątobliwie zachowuje. Owa to Sarmacja rzymskim orężom niedostępna, dziś rzymskiej uległa wierze. Ona kiedyś tylu zabobonów żywicielka, dziś jedynego Boga służebnica; ona najżarliwszy stróż wolności, nigdy jarzmem niedotkniętą; dziś rzymskim biskupom i Stolicy Apostolskiej najuleglejsza – Polska mówię, która sama jedna na świecie potworów nie rodzi. Żadne kacerstwo, żadne odszczepieństwo z niej nie wyszło, a jeśli znajdą się i tam zarażeni chorobą ościennych narodów, tacy ci wnet surową praw naszych karnością i wiecznej niesławy piętnem, od całości szlachty odcięci zostają. Ktokolwiek przeczyta prawo za króla Jagiełły uchwalone, a obyczajem ojczystym całego rycerstwa zezwoleniem ugruntowane, ten przyzna, że żadnego soboru klątwy surowiej kacerstwa nie uskromiły. A chociaż dziś złym czasom i miłości braterskiej cokolwiek pobłażać się zdamy, niegdyśmy prawa tego znieść nie dopuścili ani dopuścimy, chcąc dać świadectwo potomności, że trwałość Ojczyzny i ustaw naszych na całości jednej religji opieramy. Nawet w onej żałosnej dla Rzplitej chwili kiedyśmy króla Zygmunta, żywy pobożności obraz z ziemi do nieba zabrany, opłakiwali, obaczyłbyś był Ojcze Najświętszy, cały sejm, senat i naród polski, więcej walką o religję z współobywatelami swymi zarażonymi kacerstwem zajęty, niż bezpieczeństwem i całością Ojczyzny, niż elekcją przyszłego pana. Żarliwość świeckich stanów dorównywała skrzętności biskupów i zasłużyła sobie tak od nich, jak od Twego apostolskiego posła publicznie podziękowania.

Wrodzona jest gorliwość w wierze narodowi polskiemu. Stąd owo poszanowanie dla biskupów, którym pierwszych miejsc w senacie ustąpiono i którym najprzedniejsze sprawy Rzeczypospolitej oddano. Pomijam rozrzutną, że tak rzekę, w stawianiu gmachów kościelnych i ozdobie ich hojność, zamilczę i o tym, że tam nabożeństwo najgorętsze, bo to cały świat zgodnie uznaje, ale wspaniałość umysłu tego narodu i stąd poznać się godzi, że od tyli wieków przeciw dzikim i okrutnym imienia chrześcijańskiego nieprzyjaciołom straż trzymając, placu im nie ustępuje. Półksiężyce otomańskie, które tyle wojsk potężnych, tyle miast obronnych zniosły, tyle niedostępnych wąwozów , tyle rzek bystrych przebyły, tyle osad chrześcijańskich zniszczyły – Polacy gołymi piersiami zatrzymują. Tatarska zajadłość, że się dotychczas po całej Europie nie rozlała, jedna Rzplita powściąga. Moskali z imienia tylko chrześcijan, ale rzeczą samą i obyczajami gorszych od reszty barbarzyńców, tylekroć zwyciężyliśmy, pognębili, a wreszcie najpiękniejszą część ich krajów w prowincję naszą zamienili. To wszystko największą wspaniałością umysłu a zgoła rzymska cnotą stanęło. Nagrodziliśmy starożytnemu miastu, srogością przodków naszych obrażonemu, gdyśmy jego praw i obyczaje przejęli. To źródło naszej wolności, słuszności, sprawiedliwości i prawa. Stąd męskiej rządności przykłady nic pieszczonego ani zniewieściałego w obyczajach i stroju naszym. Młodzież dziecinne swe lata nie przy lutniach i tańcach, ale w obozie trawi, szlachta nie wstydzi się uprawiać roli, chroni się miejskich rozkoszy, które wojowniczego ducha osłabiają. W niskich chatach mieszkają ludzie podniosłego serca; warownych zamków, mostów zwodzonych nie znają, bo przy prawach ojczystych i niewinności umysłu czują się bezpieczni.

O, niechaj mi nikt tej wspaniałości umysłu dziką nie nazywa. Ugłaskały dzikość Sarmatów religja i muzy łacińskie. Te bowiem, jak rozumiem, poszły za obozami swych najeźdźców północnych i przywykłszy do obozowego życia, dawny swój Helikon nas zawsze pożegnały, (Urban VIII chwalił styl łaciński Polaków i uwieńczył Sarbiewskiego), naród zaś nasz tak sobie zniewoliły, że bez ich pomocy i ozdoby mniej sobie sławę wojenną cenimy. I słusznie, ich bowiem dobrodziejstwu zawdzięczamy, że wolne głowy rycerstwa same o sobie radzić potrafią. Nie trzeba nam szukać tłumaczów po katedrach szkolnych, (aluzja do tego, że pewien uczony rzymski ofiarował Ossolińskiemu gotowość napisania dlań mowy), dufamy własnej łacińskiej wymowie, którąśmy sobie wraz z prawami i obyczajem ojczystym jako część sławy naszej przywłaszczyli.

Takowa tedy i tak potężna Polska do nóg twych, Ojcze Święty, upada, zgina swój kark do jarzma nieprzywykły; te ręce wolne i umysł do panowania zrodzony Tobie oddaje. Wyznaje, że za twoją przyczyną Władysława królem swoim obrała, że Tobie monarchę swego zawdzięcza. Tyś mu bowiem, gdy wyjeżdżał z Rzymu oddał popioły świętych pańskich: Primusa i Felicjana, nie bez wróżby papieskiej, że będziesz pierwszym i najszczęśliwszym (gra słów: Primus i Feliks—pierwszy i szczęśliwy) królem naszym, że bez współzawodnika za jednomyślną tak licznego narodu obrany zostanie. Przez Ciebie więc, największy z papieżów, Polska Władysława, Władysław Polskę, a Ty oboje posiadasz. Będziesz oglądał jeszcze, za Bożą pomocą, zdziczałe ludy skandynawskie, ugłaskane potężną ręką Władysława, przed Twą Stolicą, ujrzysz przed sobą odstępców powszechnego pasterza i zamkniesz ich w Twojej owczarni – wyszedł bowiem na łowy syn Twój, aby cię nakarmił i głód Twój chciwy sławy Najwyższego nasycił, aby tam zaczął pierwiastki panowania swego, gdzie się spodziewa naprawić szkody, jakie niebo i kościół poniosły.

Wznieś więc najlepszy, największy papieżu, prawice swoją, którą świat ten, nie wiem jakim wichrem, poruszony, a walący się prawie, utrzymujesz na uszczęśliwienie wieku naszego i świętym błogosławieństwem wzmocnij Twego syna usiłowania. Wzbudzą się jego przykładem i inni chrześcijańscy panowie i zaniechawszy szkodliwej swej sławie zawiści, zwrócą swój oręż tam, gdzie je wzywa bezecnego łupieżcy swawola, dawno o pomstę wołająca. Zaprawdę, król mój, tak jak teraz siebie, królestwa swoje i oręż swój Świątobliwości Twojej poddaje, posłuszeństwo oświadcza, uszanowanie i wierność Stolicy św. obiecuje; tak gotów będzie zawsze pod Twoim przewodem, pod Twojem dowództwem, za chorągwiami chrześcijańskimi nie tylko postępować, ale je wyprzedzać.