Free Genealogy

since 1995



Zobacz drzewo genealogiczne Piastów


Kazimierz Wielki

Kazimierz Wielki

Dnia 30 kwietnia 1310 roku w miasteczku Kowal na Kujawach księżna Jadwiga powiła Władysławowi Łokietkowi najmłodszego syna. Na chrzcie otrzymał on imię Kazimierz, które nosił dziad po mieczu, książę brzesko –kujawski. Jego bracia zmarli wcześnie: Stefan w 1306 roku, a Władysław w 1312 roku. Kazimierz dzieciństwo spędził w gronie sióstr, pod troskliwym okiem matki. Już w drugim roku życia stał się jedynym dziedzicem króla Władysława i wielką jego nadzieją na przyszłość. Nic dziwnego, że zapewniono mu staranne wychowanie i poddano z pewnością oddziaływaniu najlepszych nauczycieli. Co prawda część historyków sądzi jednak, że Kazimierz Wielki był analfabetą. Za tym, że Kazimierz posiadł umiejętność czytania i pisania przemawia fakt, iż starsza o pięć lat jego siostra Elżbieta, późniejsza królowa Węgier biegle czytała i pisała. To samo dotyczy pozostałych sióstr, Kunegundy i zmarłej około 1312 roku Jadwigi. Kazimierz był ostatnim dzieckiem pięćdziesięcioletniego Łokietka i niemłodej już, liczącej około 44 lata królowej Jadwigi. Rósł i rozwijał się w zamku krakowskim, gdzie wszczepiono mu obyczaj rycerski i nadmierną skłonność do polowań. Jedynak królewski wyrósł na rosłego młodzieńca, przystojnego i zdradzającego wcześnie słabość do kobiet. Przerodziła się ona z czasem w stałą cechę natury królewicza, co wynikało prawdopodobnie z faktu, że nauczyciele i wychowawcy za bardzo folgowali zachciankom młodzieńca i pozwalali mu na zbyt wiele. Brak pewnych źródeł o wychowawcach i nauczycielach Kazimierza. Powszechnie jednak sądzi się, że wychowawcami królewicza byli: zaufany rycerz i dyplomata Łokietka Spycimir Leliwita, przyszły pan Tarnowa i Melsztyna, oraz wybitny intelektualista, biegły prawnik, Jarosław Bogoria ze Skotnik, późniejszy arcybiskup gnieźnieński.

Mając dziesięć lat Kazimierz przeżył największy trumf swego ojca, jego koronację na króla Polski (1320r.) a pół roku później ślub swojej ukochanej siostry Elżbiety z Karolem Robertem, królem węgierskim. Wyjazdy na Węgry przyniosły mu nie tylko ogładę dworską i pogłębiły skłonności do korzystania z życia, ale także zapoznały go z zawiłościami dyplomacji i nowoczesnymi metodami sprawowania władzy królewskiej. Dwór węgierski stanowił dla królewicza znakomity punkt obserwacji wydarzeń w Europie, szkołę dyplomacji i rządzenia.

Twarda rzeczywistość polityczna nie pozwoliła Łokietkowi czekać na dojrzałość syna. Dążąc do złagodzenia napięcia z Czechami, starał się dla syna już w 1322 roku o rękę Judyty, córki Jana Luksemburczyka, króla czeskiego. Do małżeństwa jednak nie doszło, gdyż strona czeska zerwała zaręczyny.

W roku 1325 Łokietek zapewnił Kazimierzowi rękę urodziwej Aldony, córki Giedymina księcia litewskiego. Młodziutką Aldonę sprowadzono do Krakowa, nauczono początków języka polskiego i nowej dla niej wiary, po czym zaślubiono ją królewiczowi, wyprawiając wesele z przepychem królewskim i powszechną radością. Związek Kazimierza z Aldoną, która na chrzcie otrzymała imię Anna, trwał czternaście lat, zmarła ona przedwcześnie w 1339 roku. Pozostawiła Kazimierzowi dwie córki: Elżbietę i Kunegundę. Pożycie Aldony z Kazimierzem, według opinii Jana Długosza, nie było złe, gdyż księżniczka litewska była niewiastą uczciwą, z królem i i mężem zgodnie żyjącą, dla ludzi pobożnych i biednych łaskawą i dobroczynną, ale tańcom, zabawom i uciechom światowym nazbyt oddaną. Kazimierz nie darzył Aldony głębszym uczuciem. Z upływem czasu ognisko domowe przestało go pociągać i dlatego oddawał się z zapałem rozmaitym miłostkom. Jedna z nich doprowadziła do tragicznego końca. Podczas pobytu w Wyszehradzie w 1329 roku dziewiętnastoletni wówczas Kazimierz poznał Klarę, piękną dwórkę swojej siostry Elżbiety. Klara była córką posła królewskiego Felicjana Zacha. Romans został ujawniony już po wyjeździe królewicza(podobno za przyczyną szpiegów krzyżackich). Kiedy o wszystkim dowiedział się ojciec Klary wpadł w szał i wkroczył z furią do komnaty królewskiej i zamierzył się mieczem na królową Elżbietę, którą zasłonił sam król Karol Robert, którego Zach ranił w ramię. Napastnik odciął Elżbiecie cztery palce u prawej dłoni i rzucił się na królewiczów pragnąc ich zabić. Został zabity przez jednego z dworzan królowej. Zemsta króla Karola Roberta była straszna. Zwłoki Zacha poćwiartowano i wystawiono w większych miastach węgierskich na widok publiczny. Wielu członków rodu Zachów wytępiono z okrucieństwem, pozbawiając ich życia i dóbr. Klara została okaleczona i oszpecona podczas odstraszających podróży po miastach. Stracono także jej starszą siostrę i jej męża. Niedobitki rodu Zachów znalazły schronienie w Polsce.

Węgierskie źródła poświadczają fakt istnienia zamachu Felicjana Zacha dnia 17 kwietnia 1330 roku na rodzinę królewską. Nic nie mówią o tym, że jego przyczyną było uwiedzenie przez Kazimierza Klary, córki Felicjana. Podobnie w kronikach czeskich nie ma śladu o winie Kazimierza. Wersja wiążąca ten zamach z królewiczem polskim pochodzi ze źródeł krzyżackich, zresztą znacznie późniejszych, oraz od Henryka von Miigeln, autora austriackiej kroniki rymowanej, za którym przytoczył ją Jan Długosz. Zakon specjalizował się w wyolbrzymianiu wad Kazimierza i zohydzania jego postaci przed światem zachodnim, traktując to jako jedną z metod obniżania znaczenia Królestwa Polskiego.

Krzyżacy śledzili nie tylko miłostki Kazimierza. W 1331 roku ogłosili całemu światu, że z tchórzostwa opuścił on pole bitwy, mimo że to król Łokietek rozkazał mu opuścić pole bitwy. W rzeczywistości królewicz Kazimierz nie był tchórzem. W lutym 1329 roku brał udział w wyprawie na ziemię chełmińską, a od 1331 roku jako namiestnik królewski w Wielkopolsce i na Kujawach oraz w ziemi sieradzkiej, organizował obronę przed Krzyżakami, którzy w Pyzdrach usiłowali go zaskoczyć i uprowadzić. Kazimierz pokrzyżował ich plany i nie zauważony opuścił miasto. W następnym 1332 roku odznaczył się Kazimierz śmiałym atakiem na Kościan. Miasto zostało zdobyte a jego obrońcy zginęli. W wyniku tej akcji została odzyskana południowa część Wielkopolski bez Wschowy.

Po zgonie dnia 2 marca 1333 roku Władysława Łokietka, zjazd wszystkich panów królestwa okrzyknął królewicza jednomyślnie władcą polskim i wyznaczył dzień jego koronacji. Wszyscy byli zgodni tylko owdowiała matka Kazimierza, królowa Jadwiga, zgłosiła protest. Nie chciała dopuścić do koronacji swej synowej Aldony-Anny, uważając, że nie może być w kraju dwóch królowych. Królowa ustąpiła dopiero na usilne prośby syna, usuwając się ze sceny dworskiej do starosądeckiego klasztoru, gdzie przebywała aż do śmierci.

Koronacja Kazimierza odbyła się w Krakowie jeszcze przed pogrzebem Łokietka w dniu 25 kwietnia 1333 roku. Doprowadzono wówczas Kazimierza, wspaniale przystrojonego przez biskupów, do katedry wawelskiej, gdzie w obecności najwyższych dostojników kościelnych, książąt, możnych i rycerstwa arcybiskup Janisław przyozdobił skronie Kazimierza i Aldony-Anny koronami królewskimi. W ten sposób w dzień św. Marka, w asyście biskupów krakowskiego, poznańskiego, włocławskiego i lubuskiego, Kazimierz został „namaszczony i ukoronowany na króla polskiego, małżonka Anna królową polską, wśród nader uroczystych i głośnych obchodów”.

Kazimierz objął rządy w kraju tylko częściowo zjednoczonym. Poza granicami królestwa znalazły się dzielnice: Śląsk, Pomorze, Kujawy i Mazowsze. Władał tylko Małopolską i Wielkopolską. Potem dołączyła do nich ziemia łęczycko-sieradzka. W sumie to miniaturowe królestwo obejmowało zaledwie 115 000 km2. Państwo to wyczerpane długim wysiłkiem militarnym i spustoszone przez działania wojenne, pozostawało w śmiertelnym zagrożeniu zewnętrznym. Tkwiło w kleszczach agresywnego bloku czesko-krzyżackiego. Malała wartość sojuszu z Litwą, a książęta piastowscy posiadający więcej niż połowę ziem polskich, traktowali króla niechętnie. Niektórzy nawet wrogo. Kraj nie posiadał sprawnej administracji, pozbawiony był spokoju wewnętrznego. Mieszkańcy miast i wsi narażeni byli na rabunki przez rycerstwo i możnych, a także przez zawodowych łotrzyków i łupieżców. Panowało przekonanie, że w tej sytuacji trudno będzie królowi zrealizować program dalszego włączania ziem polskich do królestwa drogą wojen. Dla króla celem było skierowanie wysiłku na utrzymaniu tego co król Władysław zdołał skupić. Atutem młodego władcy był sojusz z Węgrami i dobre stosunki z Litwą. Ważnym atutem był zespół ludzi w otoczeniu młodego króla, którzy realistycznie patrzyli na położenie kraju i doradzali rozwiązania przemyślane i skuteczne. Wśród nich znajdowali się byli jego wychowawcy: Spycimir Leliwita dziedzic Tarnowa i Melsztyna i Jarosław Bogoria ze Skotnik.

Najważniejszym zadaniem stało się utrzymanie pokoju, aby zyskać czas na przebudowę gospodarczą kraju i unowocześnienie administracji. Sądzono, że tą drogą zostaną stworzone podstawy funkcjonowania państwa, które w przyszłości stać będzie na wysiłek przywrócenia Polsce Śląska i Pomorza. W polityce zagranicznej króla widać wielką zręczność dyplomacji polskiej lawirującej między interesami potęg zewnętrznych i podejmowanie kroków w danej chwili najbardziej racjonalnych i słusznych. Polityka Kazimierza wobec sąsiadów stanowiła nie kończące się pasmo negocjacji i mozolnie wypracowanych porozumień z silniejszymi partnerami. Osiągane prze króla rozwiązania kompromisowe nigdy nie oznaczały rezygnacji z pozostających w obcych rękach dzielnic i zrzeknięcia się praw zwierzchnich korony polskiej.

Pierwsze znaczące powodzenie odnotowała dyplomacja polska odsunięciem groźby wojny z Czechami. W dniu 20 czerwca 1335 roku w Chojnie król polski zawarł z Ludwikiem IV Wittelsbachem i jego synem Ludwikiem, margrabią brandenburskim przymierze, co skłoniło dwór w Pradze do stępienia wrogości wobec Polski i szukania porozumienia. W dniu 9 sierpnia 1335 roku kanclerz Zbigniew spotkał się w Trenczynie z królewiczem czeskim Karolem oraz z biskupem Mikołajem, reprezentującym króla węgierskiego, w celu uzgodnienia preliminariów pokojowych między Polską a Czechami. Objęły one zrzeczenie się przez władcę Czech tytułu króla polskiego i pretensji do ziem polskich oraz potwierdzenia przez Polaków praw królów czeskich do zwierzchności nad podanymi imiennie księstwami śląskimi, a także księstwem płockim. Pokój miał być podpisany na zjeździe w Wyszehradzie, gdzie spotkali się w październiku: Kazimierz, król Polski, Jan Luksemburski, król Czech oraz Karol Robert, król Węgier. Delegację przysłali również krzyżacy, żądając za zwrot Kujaw i ziemi dobrzyńskiej zrzeczenia się przez Polskę Pomorza oraz ziemi chełmińskiej i michałowskiej. Obrady rozpoczęły się w dniu Wszystkich Świętych. Król Polski zauważył nie tylko prokrzyżackie nastawienie Jana Luksemburskiego ale także niechęć Karola Roberta do mieszania się w konflikt Polski i Zakonu o Pomorze. W tej sytuacji zdecydował się na przyjęcie wspomnianych warunków pokoju z królem czeskim, któremu zapłacił 20 tysięcy kop groszy polskich odszkodowania za rezygnację z praw do korony polskiej. Nie podpisał natomiast żadnego z aktów w sprawie rezygnacji na rzecz Czech z księstw śląskich oraz księstwa płockiego. Pokój z królestwem czeskim został ogłoszony 19 listopada 1335 roku. Na podstawie tego pokoju Czechy zwrócili Polsce ziemię rudzką z zamkiem w Bolesławcu. Kilka dni później królowie czeski i węgierski ogłosili wyrok w sporze polsko-krzyżackim o Pomorze. Polsce przyznano Kujawy i ziemię dobrzyńską w zamian za Pomorze Gdańskie, które miało zostać w rękach krzyżackich w formie tzw. „jałmużny wieczystej”. Kazimierz przyjął ten werdykt ale jednocześnie zwrócił się do papieża Benedykta XII o zatwierdzenie wyroku z 1321 roku, przyznający Pomorze Polsce.

Układów wyszehradzkich nie wprowadzono w życie. W 1337 roku król czeski Jan Luksemburski wyprawił się przeciwko Litwie i po drodze ponowił, jakby był królem polskim, nadanie Krzyżakom Pomorza. Kazimierz nie wystawił żadnych dokumentów potwierdzających zrzeczenia się Pomorza na rzecz Krzyżaków. Liczył na przychylność papieża. Nuncjusz papieski Gaillard de Carces zabiegał o rozpoczęcie procesu przeciwko Krzyżakom. Papież wyznaczył sędziów i jego wysłannicy wezwali Krzyżaków 4 lutego 1339 roku na sąd do Warszawy.

Przesłuchano 126 świadków, wśród których byli książęta kujawscy, możnowładcy świeccy i duchowni oraz rycerze i chłopi. Świadkowie zeznali zgodnie, że Pomorze jest polskie, bo jego mieszkańcy mówią po polsku. Sędziowie przeprowadzili także rozmowę z wielkim mistrzem i biskupami polskimi, starając się zbadać sprawę wszechstronnie i obiektywnie. Wyrok ogłosili dnia 15 września 1339 roku. Krzyżacy zostali obłożeni ekskomuniką, zasądzeni na oddanie Polsce wszystkich zagarniętych terytoriów, a więc Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej, kujawskiej, dobrzyńskiej i michałowskiej. Mieli także wypłacić 94 tysiące grzywien odszkodowania oraz zwrócić koszty procesu obliczone na 1600 grzywien. Niestety strona krzyżacka nie podporządkowała się temu wyrokowi a król Kazimierz nie miał dość sił, aby zmusić potężny zakon do jego respektowania. Niestety, wyroku warszawskiego nie zatwierdził papież. Wartość werdyktu sędziów papieskich w sprawie zagarniętych przez Krzyżaków ziem polskich była mimo to duża, chociaż sprowadzała się tylko do znaczenia propagandowego.

W 1339 roku nieoczekiwanie i gwałtownie zmarła pierwsza żona Kazimierza, Aldona-Anna. Pochowano ją jako pierwszą monarchinię w katedrze krakowskiej.

W tym samym 1339 roku po bezpotomnym zejściu księcia Przemysława sieradzkiego przejął Kazimierz ziemię sieradzką i wieluńską nieco później przejął również ziemię łęczycką. Na początku lipca 1339 roku w Wyszehradzie zawarł z Karolem Robertem, swoim szwagrem układ, na mocy którego po bezpotomnej śmierci Kazimierza Królestwo Polskie zostanie przejęte przez Andegawenów węgierskich, czyli przez Karola Roberta lub przez któregoś z jego synów. Na tym spotkaniu zapewnił sobie Kazimierz pomoc w przejęciu Rusi Halicko-Włodzimierskiej po śmierci spokrewnionego z nim księcia Bolesława Jerzego Trojdenowicza. Dnia 7 kwietnia 1340 roku tenże książę Trojdenowicz został otruty i 16 kwietnia Kazimierz wkroczył na Ruś Halicką i zajął Lwów. W czerwcu złamał opór bojarów i ogłosił się panem Rusi. Przeciwko panowaniu Kazimierza wystąpił bojar Dymitr Dietko, który ściągnął na Polskę Tatarów. Zimą 1340/1341 roku Tatarzy wraz z Rusinami wtargnęli w lubelskie i w bitwie nad Wisłą zostali pokonani. W bitwie zginął jeden z polskich dowódców Mikołaj Czelej, wojewoda sandomierski.

W 1341 roku zawarł Kazimierz układ zaręczynowy z Małgorzatą, córką Jana Luksemburskiego, która właśnie owdowiała, ale gdy Kazimierz przybył do Pragi Małgorzata zachorowała i zmarła. Zawarciu układu zaręczynowego towarzyszyło zawarcie układu politycznego, na mocy którego oba państwa zobowiązały się do wzajemnego wspomagania przeciwko każdemu nieprzyjacielowi. Król polski zapewnił również, że będzie uzgadniał z dworem praskim plany małżeńskie własne i własnych dzieci. Dzięki temu dostał w zastaw ziemię namysłowską z Namysłowem, Kluczborkiem, Byczyną, i Wołczynem, stwarzając sobie dogodny przyczółek do dalszej polityki jednoczenia ziem śląskich z Polską. Za namową Jana i jego syna Karola Luksmburgów zdecydował się Kazimierz poślubić Adelajdę, córkę Henryka II Żelaznego, landgrafa heskiego. Ślub odbył się już 29 września 1341 roku w Poznaniu. Adelajda była młoda ale mało urodziwa i niezbyt pociągająca. Największa jej wada polegała na tym, że nie dała Kazimierzowi następcy. Również Luksemburgowie nie dotrzymali umowy w sprawie Pomorza. Po śmierci Karola Roberta, króla Węgier, głównego sprzymierzeńca Kazimierza, kwestię pomorską trzeba było rozwiązywać przy stole negocjacyjnym z Krzyżakami.

W sprawie Pomorza Kazimierz zawarł przymierze z książętami zachodniopomorskimi dnia 29 lutego 1343 roku w Poznaniu. Przymierze to zostało umocnione małżeństwem Bogusława V, księcia wołogosko-słupskiego, z córką króla polskiego, Elżbietą.

Z zakonem krzyżackim prowadzono układy w Kaliszu, gdzie dnia 8 lipca 1343 roku podpisano pokój. W dniu 23 lipca tego roku król polski i wielki mistrz krzyżacki spotkali się konno i nie zsiadając z koni, zaprzysięgli warunki układu, a na znak zgody udzielili sobie pocałunku pokoju. Królestwo polskie odzyskało zagarnięte przed 11 laty Kujawy i ziemię dobrzyńską. Zakon zaś zatrzymał Pomorze Gdańskie ale jako darowiznę króla polskiego. Wielkopolanie byli niechętni temu traktatowi, który sankcjonował niepowodzenia polityki królewskiej wobec Krzyżaków. Powstała wówczas pieśń: królu Kazimierze nie żyj nigdy z krzyżakami w mirze. Pokój kaliski został wymuszony na królu polskim przez niekorzystną sytuację polityczną i słabość militarną kraju. Rozumiano to w Krakowie i rozumiał to również król Kazimierz. Krzyżacy nie wpłacili odszkodowania a Kazimierz nie przestał używać tytułu pana i dziedzica Pomorza. Kazimierz nie dopuścił również, aby zrzekł się tego tytułu następca, Ludwik Węgierski. Traktat kaliski rozpoczął okres długotrwałego pokoju z Zakonem, wykorzystany przez króla Kazimierza w pełni do wzmocnienia gospodarczego i militarnego, a także do rozszerzenia terytorialnego państwa.

W sierpniu 1343 roku Kazimierz wkroczył do Wschowy, którą odebrał księciu głogowskiemu i szykował się do wojny o Dolny Śląsk. Przed tym jednak wyprawił się w 1344 roku na Ruś i opanował na trwałe ziemię sanocką i przemyską. W marcu 1345 roku w Kaliszu zatrzymano królewicza Karola Luksemburskiego. Jan, ojciec Karola skierował atak na Wschowę i na księstwo świdnickie, którym władał Bolko, siostrzeniec Kazimierza. Kazimierz w odpowiedzi najechał z początkiem czerwca księstwo raciborskie. Ta akcja króla polskiego ściągnęła na Polskę główne siły czeskie, które podeszły aż pod Kraków. Polskie rycerstwo przerwało jednak okrążenie i zmusiło napastników do wycofania. W bitwie pod Przeginią koło Olkusza oraz w starciu pod Lelowem zostało zniszczonych dwa czeskie zgrupowania wysłane przez ich króla w celu spustoszenia północno-zachodnich połaci ziemi krakowskiej. Jan Długosz pisał sto lat później, że straty czeskie były ogromne, wielu rycerzy i wojów padło ofiarami rzezi, inni dostali się do niewoli.

Działania wojenne wyczerpały również siły polskie, gdyż zawiodła pomoc Wittelsbachów i Habsburgów, którzy tworzyli koalicję antyluksemburską. Zawarto rozejm, który przedłużany na późniejsze lata aż do czasu, gdy poumierali król czeski Jan Luksemburski (1346 r.) i Ludwik IV Wittelsbach (1347 r.). Nowym władcą Czech i zarazem królem niemieckim został Karol IV. Kazimierz wykorzystał zamieszanie zmianą władcy i w listopadzie 1347 roku przystąpił do walki o Śląsk. Bolko świdnicki odbił z rąk czeskich Kamienną Górę, zaś rycerstwo polskie operowało na obszarach Dolnego Ślaska od strony Wielkopolski, dochodząc do Wrocławia. Działania te podrażniły ambicje Karola IV, który ogłosił Śląsk krajem należącym do korony czeskiej i przystąpił do akcji odwetowej. Okazało się wkrótce, że nie łatwo było ją prowadzić i zaproponował stronie polskiej pertraktacje. Zawarto 22 listopada 1348 r. w Namysłowie traktat pokojowy. Na mocy tego traktatu Śląsk pozostał przy koronie czeskiej a król czeski zobowiązał się do popierania polskich żądań terytorialnych wobec Krzyżaków i Brandenburgii. Pokój namysłowski kończył piętnastoletni okres starań o zwrot Śląska i zapewnił trwały pokój z Czechami. Odzyskanie ziem śląskich było wówczas poza zasięgiem możliwości wojskowych i politycznych polskiego króla.

Pokój z Czechami umożliwił Kazimierzowi zajęcie się utrwaleniem polskiej obecności na wschodzie. Z poparciem Węgrów Kazimierz zajął ponownie Lwów i opanował Halicz, w których wybudował zamki i fortyfikacje i obsadził je załogami. W następnych latach zajął ziemię bełzką, chełmską i włodzimierską. Podole poddał swojemu władaniu dopiero w 1367 roku. Lata sześćdziesiąte, mimo ciągłych, dokuczliwych najazdów litewskich utrwaliły polską obecność na terenach wschodnich.

Z polityką ruską króla Kazimierza wiąże się ściśle podjęcie przezeń wyprawy mołdawskiej, którą Jan Długosz umieścił w 1359 roku. W rzeczywistości miała ona miejsce w 1368 roku. Wyprawa mołdawska króla Kazimierza odbyła się na prośbę hospodara Stefana, który za udzieloną pomoc przeciwko bratu Piotrowi przyrzekł królowi polskiemu wierność i posłuszeństwo. Gdy Kazimierz zebrał rycerstwo z ziemi Karkowskiej, lubelskiej, ruskiej i ruszył do Mołdawii, bracia porozumieli się i wspólnymi siłami urządzili zasadzkę w lasach szopienickich. Tam zaatakowali podstępnie ciągnące chorągwie polskie, waląc na nich podcięte wcześniej drzewa. Niepowodzenie ekspedycji było zupełne. Poległo wielu wojów i wielu dostało się do niewoli. Nadzieje na zhołdowanie Mołdawii rozwiały się. Dodatkowo brak wojsk w królestwie wykorzystali Litwini, którzy najechali na Mazowsze i na Ruś, skąd zagarnęli wiele mienia i brańców.

Przyszła kolej na uregulowanie problemów z Mazowszem. W 1351 roku król Kazimierz objął, po bezpotomnej śmierci Bolesława, księstwo płockie i zawarł sojusze z pozostałymi książętami podzielonego Mazowsza. W tym samym 1351 roku udaremniono zabiegi czeskie w Awinionie, zmierzających do oderwania od metropolii gnieźnieńskiej biskupstwa wrocławskiego i podporządkowanie go arcybiskupowi w Pradze. W latach pięćdziesiątych pod zwierzchnictwo Czech przeszło księstwo świdnickie najdłużej opowiadające się przy Polsce. Był to skutek poślubienia przez Karola IV Anny, bratanicy księcia Bolka.

Normalizacja stosunków wewnętrznych stworzyła warunki do rozwoju gospodarczego kraju. Wzrastała Polska gospodarczo i militarnie. Zauważyli to krzyżacy i uznali ten proces za niebezpieczny dla siebie. Na początku lat pięćdziesiątych XIV wieku przypadło wzmożenie dywersji i propagandy antypolskiej na zachodzie Europy. Z tego względu wiosną 1356 roku król polski znalazł się w Pradze i 1 maja zawarł z Karolem IV „najściślejszą przyjaźń”, zapewniając sobie wsparcie wojskowe na wypadek wojny. Na mocy tego sojuszu Polska zrzekła się Śląska na rzecz Czech a Mazowsze przeszło pod zwierzchnictwo króla polskiego. Na dworze papieskim dyplomacja polska podjęła antykrzyżacką kampanię.

W stosunkach polsko-litewskich nastąpiła poprawa. W 1360 roku doprowadzono do małżeństwa wychowywanego na dworze krakowskim wnuka królewskiego Kaźka, księcia wołogosko-słupskiego z Kenną, córką księcia litewskiego, Olgierda.

Wiosną 1362 roku Kazimierz Wielki zabiegał u papieża o anulowanie wszystkich „mniej sprawiedliwych umów, jakie król polski zawarł na szkodę swojego państwa, odstępując księstwa i ziemie,” co wywołało duże zaniepokojenie na dworze praskim, widzącym w tych staraniach zapowiedź nowych walko o Śląsk, jak też w Malborki, gdzie dostrzeżono gotowość polskiego króla do podjęcia działań wojennych o Pomorze.

W 1363 roku, w związku z konfliktem węgiersko-czeskim monarcha polski został wyznaczony na mediatora skłóconych ze sobą królów Czech i Węgier. Kazimierzowi udało się pogodzić obu monarchów.

W zakresie stosunków polsko-czeskich sprawę wyjaśnił zwołany wczesną jesienią 1364 roku do Krakowa kongres monarchów. Miał on być poświęcony udzieleniu pomocy przeciwko Turkom Piotrowi Lusignanowi, królowi cypryjskiemu. Faktycznym celem tego zjazdu było omówienie spraw własnych, obchodzących władców państw Europy Środkowej. Inicjatorem tego kongresu była Kazimierz Wielki, który miał w polu widzenia własne cele. W połowie września zjawili się w Krakowie, poza wspomnianym królem cypryjskim, cesarz Karol IV z bratem Janem, margrabią morawskim, Ludwik węgierski, Waldemar duński, Otto i Ludwik – margrabiowie brandenburscy oraz książęta: Bolko świdnicki, Bogusław V wołogosko-słupski z synem Kaźkiem, Siemowit III mazowiecki i Władysław opolski. W sprawie akcji antytureckiej wypowiedziano przychylne opinie i obiecano pomoc, bez uchwalenia programu krucjaty. Istotnymi zagadnieniami były aktualia polityczne i próby uporządkowania stosunków w Europie Środkowej. Niestety, o szczegółach tych obrad nie zachowały się konkretne wiadomości. Wszystko wskazuje NATO, że uczestnicy zjazdu krakowskiego dążyli do zawarcia układu zbiorowego królestw w miejsce sojuszów dwustronnych. Podjęli więc myśl wyprzedzającą tego rodzaju porozumienie z czasów współczesnych.

Ze zjazdem w Krakowie związane były nie tylko poprzedzające go prace budowlane na Wawelu i w mieście, aby gości przyjąć godnie lecz także bogactwo imprez i uroczystości podczas jego trwania.

Najgłośniejszym wydarzeniem okazała się uczta u Wierzynka, mieszczanina, rajcy krakowskiego i faworyta królewskiego. Podczas opisywanego kongresu miał on staranie o dostatek i wygody gości i „taką rzeczonym królom, książętom, panom i wszystkim zaproszonym… przez dni kilkanaście okazywał w przyjęciu staranność, taką szczodrot ę i zamożność, że nie tylko dla wszystkich hojnie zastawiono stoły, ale czegokolwiek kto z potrzeby albo zwyczaju swego żądał, obficie mu dostarczono.” Nie koniec na tym. Wierzynek postanowił zaprezentować dostojnym gościom królewskim swój dom. Ja długosz odnotował, że rajca krakowski zaprosił „owych pięciu królów, wszystkich książąt, panów i przybyłych gości do domu na ucztę, a uzyskawszy u rzeczonych królów pozwolenie, ażeby podług swojej woli miejsce im powyznaczał, Kazimierza króla polskiego posadził na pierwszym i poczesnym miejscu, Karola cesarza rzymskiego i króla czeskiego na drugim, trzecie dał królowi węgierskiemu, czwarte cypryjskiemu, a ostatnie duńskiemu… Podarki zaś, które w obecności innych królów Kazimierzowi królowi polskiemu na ów czas złożył, tak drogiej miały być ceny, że sto tysięcy złotych swoją wartość przenosiły”. Nie szczędził też podarków dla monarchów pozostałych, a także gości niekoronowanych. „A gdy już odbyły się owe uczty i biesiady dwadzieścia dni trwające, królowie i książęta utwierdziwszy między sobą przymierza i przyjaźni sojusze i uświęciwszy przysięgą, uczciwszy się nadto wzajemnie darami i upominkami z wielkim dla króla Kazimierza uwielbieniem i podzięką na cześć sobie wyrządzoną, rozjechali się do swoich królestw, księstw i dziedzin, a król Kazimierz przydał im w drogę swoich starostów i szafarzy, który by ich w potrzebie rzeczy opatrywali”.

Mimo deklaracji przyjaźni i kontynuowania dobrosąsiedzkich stosunków między królestwem czeskim a Polską Kazimierz wykorzystał wzrost nastrojów antyluksemburskich na Węgrzech i w styczniu 1368 roku porozumiał się z królem węgierskim co do wspólnej akcji wobec Karola IV. Wszedł w układy z margrabią brandenburskim i za obietnicę pomocy przeciwko cesarzowi przyłączył do Polski Wałcz z ziemią wałecką. Dzięki temu królestwo polskie zyskało połączenie z księstwem słupskim. W 1368 roku dokonał Kazimierz adopcji wnuka Kaźka, księcia wołogosko-słupskiego.

Nie wszystko układało się po myśli Kazimierza. W drugiej połowie 1368 roku, po śmierci Bolka świdnickiego nie udało mu się przejąć Byczyny, Kluczborka i Wołczyna, które zagarnął Karol IV, wywołując tym konflikt czesko- polski. W lutym 1369 roku Kazimierz uzgodnił z Ludwikiem, królem Węgier, że nie będą wchodzić z cesarzem w żadne układy rodzinne. Do koalicji antyluksemburskiej wciągnął władców księstw: cieszyńskiego, niemodlińskiego i żagańskiego, oraz Piotra, biskupa lubuskiego, który uznał króla polskiego za patrona katedry lubuskiej. Wszystko to zostało uczynione w kierunku odzyskania Śląska i ziem nad środkową i dolną Odrą. Niestety dla Polski, na urzeczywistnienie tych planów zabrakło królowi Kazimierzowi czasu.

Na początku września 1370 roku król zjechał z dworem do Przedborza, miasta nad Pilicą w ziemi sandomierskiej, które sam ufundował i wyposażył w główne budowle. Najokazalszą z nich był zamek przedborski, urządzony przez Kazimierza Wielkiego gustownie, a nawet ze zbytkiem. Dnia 8 września król wyruszył, mimo iż mu to mocno odradzano, na ulubione przez niego polowanie na jelenie. Następnego dnia zapędziwszy się za zwierzem w ostępy leśne zsunął się z konia i doznał stłuczenia lewej goleni. Następnie chwyciła władcę febra, która po krótkim czasie go opuściła. Król zarządził więc wyjazd do oddalonego o 135 km Sandomierza, gdzie nastąpiła druga faza choroby, nie związana zupełnie ze stłuczeniem nogi. Janko z Czarnkowa przypisał to gwałtowne pogorszenie się stanu zdrowia monarchy kąpieli, której król nie chciał sobie odmówić mimo ostrzeżeń nadwornego medyka, Henryka z Kolonii, jak i skutkom łakomstwa władcy na orzechy i grzyby. Po kąpieli dostał Kazimierz Wielki ciężkiej gorączki. Zlekceważył ją jednak i następnego dnia zarządził jazdę do Krakowa. Po przejechaniu mili napił się wody, co spowodowało gorączkę i podróż przerwano. Wielu zwątpiło w wyzdrowienie króla. Następnego dnia nastąpiła poprawa i ruszono w dalszą drogę ale Kazimierza umieszczono w wozie ciągniętym przez dworzan, aby uniknąć wstrząsów. W taki sposób dotarli do Koprzywnicy odległej od Sandomierza o 20 kilometrów, gdzie król przeleżał osiem dni bez przerwy. Następnie nieco w lepszym stanie ruszono do Osieka. Tamże, wbrew zakazom mistrza Henryka, a za zgodą mistrza Mateusza, drugiego medyka, król pił miód, co zdaniem Janka z Czarnkowa przyprawiło go o nowy atak febry. Mimo to podróży nie przerwano. Postój zarządzono dopiero w Nowym Korczynie. W czasie przerwy w podróży lekarze zastosowali lewatywę i król przepięknie odzyskał siły i bez niczyjej pomocy wsiadł na wóz i dojechał do Opatowca i tam przesiadując przez kilka dni bardzo dobrze powrócił do zdrowia. Potem wyruszono w dalszą drogę i na drugi dzień dotarto do Krakowa. Niestety, podczas noclegu król gwałtownie zaniemógł. Gorączka nie opuściła go już do przybycia na Wawel dnia 30 października. Kuracja na Wawelu, zalecana przez najlepszych lekarzy, okazała się nieskuteczna. Król tracił siły i nadzieję na wyzdrowienie. Czynił wyrzuty lekarzom i nie uwierzył im, gdy na pytanie o swe zdrowie usłyszał, że będzie jeszcze żył i panował wiele lat. Dnia trzeciego listopada podyktował testament. Przeżył jeszcze tylko jeden dzień i noc. Zgon nastąpił 5 listopada 1370 roku w obecności dygnitarzy duchownych i świeckich. Dwa dni później, w pośpiechu odbyły się uroczystości pogrzebowe Kazimierza Wielkiego prowadzone przez arcybiskupa Jarosława Bogorię, biskupa krakowskiego Floriana, biskupa lubuskiego Piotra oraz wielu innych duchownych miejscowych i przyjezdnych. Dzięki dokładnemu opisowi objawów choroby Kazimierza Wielkiego dokonanego przez Janka z Czarnkowa, który towarzyszył królowi od momentu upadku z konia, możemy dzisiaj stwierdzić, że powodem śmierci ostatniego Piasta było zapalenie płuc, a w jego następstwie powikłania ropne w płucach i opłucnej, których chory już nie przetrzymał.

W pogrzebie nie uczestniczył Ludwik Węgierski. Kiedy władca Węgier przybył do Krakowa, zajął się najpierw przygotowaniami do koronacji, a w dwa dni po jej odbyciu zarządził powtórne uroczystości pogrzebowe swojego wuja. Nadano im charakter nadzwyczaj solennych egzekwii. Wiadomo, że odbyły się one 19 listopada 1370 roku, gromadząc tłumy rycerstwa małopolskiego i wielkopolskiego, duchowieństwa, mieszkańców Krakowa oraz ludności z okolicznych wsi i miasteczek.

Ponowne uroczystości pogrzebowe Kazimierza Wielkiego zaingerowały nabożeństwa w kościołach krakowskich. Uformowany na Wawelu pochód żałobny przeszedł ulicą Grodzką do kościołów: Franciszkanów, Dominikanów, Najświętszej Marii Panny, gdzie odprawiono również modły żałobne, po czym powrócił do katedry wawelskiej. Każdy z wymienionych kościołów został obdarowany dwiema sztukami sukna brukselskiego (po 16 łokci długości) oraz pieniędzmi i pokaźną liczbą świec. Kronikarz opisujący tę uroczystość podaje, że pochód prowadziły cztery wozy, które wraz z ciągnącymi je końmi oraz woźnicami udekorowano bogato suknem i szatami z kiru, a za nimi na przybranych szkarłatem koniach jechało 40 uzbrojonych rycerzy. Dalej kroczyło 12 rycerzy niosących tarcze herbowe i chorągwie jedenastu ziem (krakowskiej, sandomierskiej, poznańskiej, kaliskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, kujawskiej, dobrzyńskiej, płockiej, ruskiej i pomorskiej) oraz największą i najwyższą dwunastą chorągiew z białym orłem na czerwonym tle, symbolizującą całość królestwa polskiego. W niewielkiej odległości za nimi jechał samotnie na okazałym, okrytym purpurą rumaku rycerz odziany w złotą suknię królewską, przypominający sylwetkę zmarłego króla. Dalej szło 6 ludzi z grubymi płonącymi świecami woskowymi i duchowieństwo śpiewające psalmy i pieśni żałobne. Potem szedł dworzanin królewski rozrzucający obficie monety między zgromadzone na ulicy tłumy oraz dwaj inni dworzanie z misami pełnymi srebrnych pieniędzy. Pieniądze te mógł brać każdy na użytek własny, a także składać kościołom na ofiary. Opróżniane misy były napełniane monetami z worów dźwiganych przez innych ludzi. Za dworzanami niesiono mary, na których leżały stosy sukien i złotogłowia, przeznaczone również na ofiary pobożne. Przy końcu pochodu kroczył król Ludwik w otoczeniu arcybiskupa, biskupów i możnych świeckich, a za nimi podążał z płaczem i jękiem tłum ludzi prostych.

Katedra wawelska była po powrocie orszaku żałobnego tak pełna wiernych, że urzędnicy zmarłego króla nie mogli przecisnąć się do ołtarza głównego, aby złożyć na nim naczynia w ofierze. Udało się to tylko niewielu. Od pozostałych zbierał naczynia jeden z byłych dostojników. Świętosław z rodu Pałuków, komornik krakowski i Dymitr z Goraja, podskarbi królestwa przynieśli misy srebrne z ręcznikami i obrusami. Stolnik Przedbor i Przedbor z Brzezia, herbu Zadora, podstoli krakowski przekazali 4 wielkie półmiski srebrne.

Treść testamentu, nie zachowanego do dziś przekazał dosyć wiernie Janko z Czarnkowa. Testament zawierał zapis na rzecz Kaźka księcia wołogosko-słupskiego, legaty dla kościołów, dla rodziny, sług królewskich i dla ubogich. Katedra krakowska otrzymała złoty krzyż o kolosalnej wartości 100 000 grzywien, katedra poznańska kosztowną złotą puszką z relikwiami św. Kosmy, metropolitalna katedra gnieźnieńska monstrancję z relikwiami, ozdobną biblię i stadninę królewską w Wielkopolsce. Córki królewskie z ostatniego małżeństwa zostały obdarowane wielką ilością kosztownych tkanin z sypialni królewskich, nierzadko nabijanych drogimi kamieniami i zlotem oraz niektóre złote naczynia, szacowane na wiele tysięcy grzywien. Król Kazimierz nie zapomniał o swoich nieślubnych synach. Gród Międzyrzecz, wójtostwo w Zawichoście i dobra zwane Sobotą zapisał w testamencie Janowi, natomiast Niemierzy, kilka wsi. Swoim ulubionym dworzanom Zbigniewowi z Brzezia, herbu Zadora i jego synom Przedborowi i Pakoszowi nadał miasto Wodzisław koło Jędrzejowa z przyległościami, Jaśkowi Żerawskiemu wieś Podgaje a Piotrowi Braunowi ze Żmigrodu część wsi Szczytniki koło Proszowic. Najważniejsze, że oprócz tych nadań przekazał król pozostawionej elicie władzy poczucie głębokiej troski o spoistość królestwa i o umocnienie sił państwa wobec agresywnych sąsiadów.


Roman Grzybowski


Quick Links

Contact Us

Webmaster Message