since 1995
Zobacz drzewo genealogiczne Piastów
Był młodszym synem Władysława Hermana i Judyty czeskiej. Urodził się 20 sierpnia 1086 roku, zmarł 28 października 1138 roku. Żył 52 lata. Po śmierci ojca Bolesław i jego przyrodni brat podzieli kraj na dwie części. Bolesław otrzymał Śląsk, Małopolskę i Ziemię Sandomierską. Natomiast Zbigniew Wielkopolskę z Kujawami i Mazowsze. Niestety, nastąpił podział terytorialny na dzielnice, ale również podział społeczeństwa na dwa wrogie obozy szukające sprzymierzeńców z siłami zewnętrznymi. Zbigniewa popierali możnowładcy a Bolesława Krzywoustego rycerze, spragnieni polityki czynnej dającej możliwość zdobycia łupów i awansów. Zbigniew szukał sprzymierzeńców na dworze czeskim i na Pomorzu. Natomiast Bolesław nawiązał przyjazne stosunki z Rusią Kijowską i z Węgrami. Sojusz z Rusią został przypieczętowany ślubem Bolesława na początku 1103 roku ze Zbysławą, córką księcia kijowskiego Świętopełka II. Na przeszkodzie tego małżeństwa nie stanął nawet fakt pokrewieństwa. Bolesław i Zbysława mieli wspólnego dziadka, którym był Mieszko II.
Według Galla Anonima, pierwsze wrogie kroki podjął Zbigniew, który nie tylko nie przyjął zaproszenia Bolesława na ślub i wesele ze Zbysławą, ale zachęcił Czechów do napaści w tych dniach na dzielnice Bolesława. Bolesław w rewanżu najechał w 1103 roku dwukrotnie Morawy. Rezultatem tych wypraw było przeciągnięcie Świętopełka morawskiego na stronę Bolesława. Zabezpieczony od południa Bolesław zorganizował pięć wypraw na Pomorze. Ponowne przyłączenie Pomorza było jednym z najważniejszych celów Bolesława Krzywoustego. Energia i ruchliwość Bolesława przekraczała wszelkie wyobrażenia. Potrafił w ciągu pięciu dni, krajem moczarowatym i bezdrożnym, przerzucić swoją armię spod Głogowa na samo wybrzeże i uderzyć na Kołobrzeg. To podczas tych pochodów powstała pieśń wojenna, którą zanotował Gall Anonim:
Do konfrontacji ze Zbigniewem doszło w 1106 roku. Zbigniew nie tylko nie popierał zdobywczej polityki Bolesława, ale przeciwnie, sprzymierzył się nie tylko z Czechami ale również z Pomorzanami. Bolesław, nie czekając na posiłki, uderzył na Kalisz i Spycymierz, gdzie uwięził stronnika Zbigniewa, arcybiskupa Marcina. Po otrzymaniu posiłków ruskich i węgierskich, skierował się na Mazowsze i przekroczył Wisłę. Klęska Zbigniewa była całkowita. W obecności Jarosława ruskiego i biskupa krakowskiego Baldwina, zawarto układ. Na mocy tego układu Zbigniew uznał się lennikiem Bolesława z tytułu panowania na Mazowszu i „zaprzysiągł, że nigdy bratu nie będzie przeciwny, lecz we wszystkim będzie posłuszny.”
Zbigniew nie miał zamiaru dotrzymywać umowy lennej i nie pomógł Bolesławowi w jego wyprawie na Pomorze w 1107 roku. Bolesław zimą na przełomie lat 1107/1108 uderzył na Zbigniewa i „wypędził” go całkowicie z królestwa polskiego. Tak to, pisze kronikarz Gall, "przez złych doradców skończyło się władztwo Zbigniewa, a całe królestwo polskie zostało zjednoczone pod panowaniem Bolesława”. Zbigniew uszedł do Czech a następnie do Niemiec pod opiekę króla niemieckiego Henryka V.
Pod pretekstem ujęcia się za skrzywdzonym Zbigniewem w 1109 roku Henryk V król Niemiec organizuje wyprawę przeciwko Polsce. Przed ruszeniem w pochód Henryk V wysłał do księcia Bolesława posłów z żądaniem:” winieneś albo przyjąć z powrotem brata swego oddając mu połowę królestwa, a mnie płacić rocznie 300 grzywien trybutu(daniny), lub tyluż rycerzy dostarczyć na wyprawę, albo ze mną, jeśli czujesz się na siłach, podzielić mieczem królestwo polskie. Na to Bolesław, marsowy syn, miał zdaniem Galla tylko jedną odpowiedź: „ jeżeli pieniędzy naszych lub rycerzy polskich żądasz tytułem trybutu, to mielibyśmy się za niewiasty, a nie za mężów, gdybyśmy wolności swojej nie bronili. Do przyjęcia zaś buntownika lub do podzielenia się z nim niepodzielnym królestwem nie zmusi mnie przemoc żadnej obcej władzy, a chyba tylko jednomyślna rada moich doradców i swobodna decyzja mojej własnej woli. Przeto jeślibyś po dobroci a nie pogróżkami zażądał pieniędzy lub rycerzy na pomoc Kościołowi Rzymskiemu, uzyskałbyś zapewne nie mniej pomocy i rady u nas niż twoi przodkowie u naszych. Zatem bacz, komu grozisz, jeśli zaczniesz wojnę, znajdziesz ją”.
Latem 1109 roku rycerstwo niemieckie z Saksonii, Bawarii, Lotaryngii, Frankonii, Czech i innych ziem niemieckich w liczbie ponad dziesięciu tysięcy rycerzy ruszyło pod osobistym dowództwem Henryka V, na Polskę. W tym czasie Bolesław Krzywousty walczył na Pomorzu zabezpieczając się od ataku z północy. Niemcy, około 15 sierpnia stanęli pod Krosnem Odrzańskim i czekali na posiłki z Czech. Czesi jednak nie nadchodzili i Henryk zmienił kierunek marszu. Ruszył w kierunku górnej Odry na Wrocław i Kraków. Stanąwszy pod Bytomiem Odrzańskim Henryk uznał, że jest zbyt dobrze ufortyfikowany i odstąpił od oblężenia.
Henryk V ruszył na południe i 24 sierpnia stanął pod Głogowem. Przeprawił się przez Odrę i zaatakował polskie posiłki, które nie mieszcząc się w grodzie, stacjonowały po tej stronie rzeki. Część zaskoczonych
Polaków pojmano, pozostali ratowali się ucieczką. Posiłki te wysłał Bolesław, który forsownym marszem przybył spod Santoka w ciągu niecałych 9 dni. Teraz czekał w niewielkiej odległości od Głogowa. Pozwolił Niemcom oblegać Głogów, a sam przygotowywał przeszkody na dalszej ewentualnej drodze nieprzyjaciela.
Czekając na Czechów, Henryk zaczął budować machiny oblężnicze. Mieszkańcy Głogowa poprosili Henryka V o zgodę na wysłanie poselstwa do Bolesława. Henryk V zgodził się pod warunkiem, że przyślą zakładników. Po powrocie poselstwa
od księcia Bolesława Krzywoustego, poselstwo zażądało zwrotu zakładników. Niestety Henryk V miał co do zakładników inne plany. Odpowiedział mieszczanom: „Owszem, jeśli mi gród oddacie, to zakładników nie będę zatrzymywał,
lecz jeśli mi opór stawić będziecie, to i was i zakładników w pień wytnę”. Głogowianie ponoć odpowiedzieli: „Możesz wprawdzie dopuścić się na zakładnikach wiarołomstwa i mężobójstwa, lecz wiedz, że w ten sposób żadną
miarą nie potrafisz uzyskać tego czego żądasz”. Po takiej odpowiedzi mieszczan król niemiecki dał rozkaz do szturmu. Licząc, że litość nad synami i krewniakami zmiękczy serca mieszczan, polecił aby znaczniejszych
pochodzeniem spośród zakładników w tym syna komesa przywiązać do machin oblężniczych w przekonaniu, że w ten sposób bez rozlewu krwi otworzy sobie bramy miasta. Tak oto ten władca dotrzymał słowa i szanował rycerski honor.
Głogowianie nie oszczędzili własnych synów i krewnych i zmusili Niemców i Czechów do odstąpienia od murów miasta. Dwa tygodnie trwało oblężenie Głogowa ale bez skutku. Henryk V zostawiając pod Głogowem część wojska z resztą
rycerstwa skierował się na Wrocław, pustosząc po drodze Śląsk. W pobliżu Wrocławia doszło do bitwy z nieprzyjacielem wygranej przez Polaków. Według Wincentego Kadłubka było to zwycięstwo Bolesława z wojskiem Henryka V, tak
znaczne, że z powodu ilości trupów niemieckich „ zbiegła się tam niezmierna sfora psów, które pożerając tyle trupów wpadły w jakąś szaloną dzikość, tak że nikt nie śmiał tamtędy przejść i dlatego owo miejsce nazywa się Psim
Polem”. O bitwie tej natomiast głucho u Galla Anonima. Trudno sobie wyobrazić, żeby piewca sławy Bolesława nie zechciał zamknąć zmagań polsko-niemieckich z 1109 roku efektownym aktem wielkiego zwycięstwa. Prawdopodobnie
jakiś oddział niemiecki starł się z Polakami i większość rycerzy niemieckich poległa. Potyczka ta zakończyła się zwycięstwem Polaków, co Gall Anonim skwitował w słowach: „iż król niemiecki pod Wrocławiem nic więcej nie zyskał
jak tylko trupy na miejscu żywych”.
Wyprawa niemiecka zakończyła się niedaleko Byczyny. Widząc nieskuteczność wyprawy zaczęli burzyć się książęta niemieccy i tylko margrabia miśnieński zgodził się trwać przy Henryku V. Żadne źródła nie piszą nic na temat zawarcia układu między Bolesławem a Henrykiem V.
Prawdopodobnie doszło do jakiegoś porozumienia, na mocy którego Henryk V zgodził się na oddanie Czech protegowanemu Bolesława, Borzywojowi, a książę polski, być może zgodził się na uiszczenie trybutu z jeszcze nie zdobytych terenów Pomorza Zachodniego. Faktem jest, że Bolesław obronił niezawisłość i całość królestwa. Nie pozwolił mieszać się władcy Niemiec w sprawy Polski, nie oddając przy tym ani bratu ani Henrykowi nawet kawałka ziemi.
Sprawa Zbigniewa doczekała się swego tragicznego końca. Zbigniew nie zrezygnował ze swych pretensji i w 1110 roku razem z Czechami napadł na pograniczne grody. W Czechach, po obaleniu przyjaznego Polsce Borzywoja, władzę przejął Władysław niezbyt przychylnie nastawiony do Bolesława. W kraju uaktywniło się stronnictwo możnych wspierających Zbigniewa. W 1113 roku książę polski poszedł na kompromis i pozwolił Zbigniewowi na powrót do kraju, ale pod warunkiem, że ten „będzie się uważał za wasala a nie za pana”. Niestety prawdopodobnie doszło znowu do wyzywającego zachowania się Zbigniewa. Polecił nieść przed sobą nagi miecz, który to zaszczyt przysługiwał tylko panującym, i wkroczył przy dźwiękach kapeli. W trzy dni później Bolesław kazał go oślepić. Oprawcy dokonali egzekucji tak okrutnie, że Zbigniew jej nie przeżył.
Stronnicy Zbigniewa oskarżyli księcia Bolesława o cyniczną i wyrachowaną zbrodnię. Nie jest wykluczone, że spadła na Bolesława klątwa. Książę odprawił surową pokutę kościelną, pościł, przywdział włosiennicę, pielgrzymował do klasztoru Św. Idziego na Węgrzech, boso szedł do Gniezna, do grobu Św. Wojciecha, okupując swój grzech wieloma darami na rzecz możnych, rycerstwa i mieszkańców miasta. Pokuta Bolesława dowiodła mądrości i dojrzałości politycznej księcia, Poszedł do polskiej Canossy i uniknął losu swojego stryja, króla Bolesława Śmiałego.
Wygnanie a potem całkowite wyeliminowanie Zbigniewa pozwoliło Bolesławowi skoncentrować się na sprawie przyłączenia całego Pomorza do Polski. Zamieszkałe przez ludność pokrewną, należało do państwa polskiego już za czasów Mieszka I. W ciągu następnych lat Pomorze całkowicie uniezależniło się od Polski. Ponowne przyłączenie Pomorza do państwa polskiego kładło kres dokuczliwym łupieżczym najazdom pomorskich możnych na ziemie polskie. Ułatwiało również zorganizowanie obrony całego kraju jak i samego Pomorza. Nie bez znaczenia było również bogactwo osad portowych. Dopiero w 1116 roku Bolesław ponownie zajął Pomorze Gdańskie. Podbój Pomorza nadodrzańskiego sprawił księciu Bolesławowi większe trudności. Najpierw po krwawej bitwie pod Niekładzem nad Redą doszło do zwycięskiej bitwy, w wyniku której zdobyto gród i ruszono na Szczecin. Po krótkim oblężeniu Szczecin został zdobyty. Nie zatrzymując się na linii Odry wojska polskie dotarły do Gostkowa, a następnie w rejon Jezior Morzyckich. Tym sposobem Bolesław zajął Pomorze i ziemie plemion słowiańskich Wkrzan, Doleńców a częściowo Redarów i Morzyczan. W 1123 roku zajął wyspy Uznam i Woli, a w 1130 roku zdobył wyspę Rugię. W ten sposób całe Pomorze nadwiślańskie i nadodrzańskie dostało się pod panowanie władców polskich.
Nastąpiła również chrystianizacja Pomorza. Utworzono w 1124/1125 roku biskupstwo kujawskie objęło Pomorze Gdańskie, a Pomorze Słoweńskie podlegało arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu. Nowo założonemu biskupstwu lubuskiemu podlegały także tereny wieleckie, położone na zachód od Odry. Chrystianizację Pomorza Zachodniego powierzył książę Bolesław misjonarzom. W 1122 roku wyruszył na Pomorze biskup Bernard z Hiszpanii. Zakończył biskup Otton z Bambergu, który w ciągu 8 miesięcy ufundował dziesięć kościołów i ochrzcił wielu ludzi. Dzięki Ottonowi, już po śmierci Bolesława Krzywoustego, utworzono w 1140 roku biskupstwo w Wolinie.
W roku 1132 roku nie udała się Krzywoustemu wyprawa na Węgry, zmierzająca do poparcia przychylnego Polsce Kandydata na tron. W odwecie w ciągu kilku lat spadały na Polskę najazdy czeskie i ruskie. Natomiast w 1133 roku papież Innocenty II wydał bullę, w której podporządkowuje polskie biskupstwa arcybiskupstwu w Magdeburgu. Skłoniło to Bolesława Krzywoustego do ustępstw, w celu ratowania rzeczy najważniejszych. W 1135 roku stawił się przed cesarzem na zjeździe w Merseburgu. Został przyjęty z honorami należnymi suwerennemu władcy, ale musiał złożyć cesarzowi Lotarowi hołd z Pomorza Zachodniego oraz z wyspy Rugii. Polityczny manewr Krzywoustego udał się i w 1136 roku papież Innocenty II znowu wydał bullę, w której przywraca zwierzchnictwo arcybiskupstwa Gnieźnieńskiego nad biskupstwami w Polsce. Na tych zabiegach o niezależność metropolii gnieźnieńskiej oraz ułożenia pokojowych stosunków z sąsiadami upłynęły ostatnie lata życia księcia Bolesława Krzywoustego. Dnia 28 października 1138 roku w Sochaczewie umiera książę, o którym Antoni Małecki napisał: „Rozwaga, trzeźwy, polityczny umysł, zręczność dyplomatyczna, dar wyzyskania zdarzającej się sposobności, świadomość celu swojego na każdym kroku, umiejętność wyczekiwania, a gdzie potrzeba, doraźność – wszystko to znalazło się w tym prawnuku Mieszka I i Kazimierza, obok dzielności ognistej, talentu strategicznego i ducha nieugiętego Bolesławów obydwóch, lecz oczyszczonego z onych fantazyjnych przymieszek, które chwilowo mogą wprawdzie dzieje narodu w epopeję zamienić, ale gruntownej im podwaliny na dalszą przyszłość nie kładą”.